9

430 41 6
                                    

- Naprawdę powinnaś jak najszybciej to zatrzymać. - Mówi Harry, odkładając gitarę na łóżko.

Emily odwróciła wzrok od książki, którą czytała żeby spojrzeć na swojego towarzysza.

- Zatrzymać co? - Pyta dziewczyna.

Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem i wzdychając przy tym głęboko. Przeczesał swoje włosy palcami. Miał kamienną twarz, jakby był zły.

- Tą całą szopkę z panem bogatym. Emily, nie zrozum mnie źle, ja po prostu nie chcę, żeby on cię skrzywdził. Może nie znamy się długo, ale nie boję się powiedzieć, że jesteś moją przyjaciółką i chcę dla ciebie jak najlepiej. Powinnaś przestać się z nim spotykać, to nie jest chłopak dla ciebie.

- Daj sobie spokój Harry, jestem dużą dziewczynką, nie potrzebuję twojej troski i będę się spotykać z kim tylko będę chciała. Nie znasz Nialla, zajmij się sobą.

Emily zamknęła książkę i wyszła z pokoju. Była zdenerwowana na Harryego, nie powinien się wtrącać w jej sprawy, miała gdzieś co on sądzi o Horanie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że ona i Niall nie są sobie pisani, byli z dwóch różnych światów, ale to nie znaczyło, że nie mogą się lubić. Pieniądze to nie wszystko, wiedziała jak ona i Niall wyglądają koło siebie, wiedziała, że nie jest odpowiednia dla niego, ale wydawało jej się, że tamtego wieczoru na balu tak dobrze się dogadywali, że nie chciała myśleć o tym, co ludzie pomyślą.

Postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza, zanim wybierze się na lunch. Miała na pokładzie statku swoje ulubione miejsca, w których lubiła pomyśleć. Jednym z nich była ławka, na której zwykle nikt nie siadał, bo kilka metrów dalej znajdowała się mała kawiarenka i to tam ludzie woleli spędzać czas.

Dziewczyna uważała ten rejs za przygodę, nie chciała rezygnować z czegoś, tylko dlatego, że tak wypada. Zdawała sobie sprawę z tego, że kiedy dopłyną do Ameryki, prawdopodobnie już nigdy nie zobaczy Nialla. Nie chciała też traktować blondyna jako przelotny romans czy przyjaźń. Nie chciała go wykorzystać, pragnęła jedynie miło spędzić czas i mieć co wspominać za kilka lat.

Było przed dwunastą, przez co niewiele osób znajdowało się na pokładzie, większość odpoczywała po śniadaniu, albo szykowała się do lunchu. Poza tym pogoda tego dnia nie była zbyt sprzyjająca, mocno wiało, przez co Emily ciągle musiała odgarniać włosy z twarzy. Nie nosiła kapeluszy ani chust na głowie, jak większość kobiet, dlatego nie musiała się martwić, że wiatr porwie jej nakrycie. Zamknęła oczy i słuchała szumu oceanu i świstu wiatru, próbując się zrelaksować i uspokoić nerwy.

- Przepraszam, można się dosiąść?

Dziewczyna nie otworzyła oczu, nie chcąc się wytrącić z transu. Kiwnęła wolno głową i starała się zignorować osobę, która się do niej przysiadła. Jej towarzysz jednak nie uszanował panującej ciszy i zaczął szurać czymś o podłogę, a następnie szarpał za struny gitary co jakiś czas. Mimo wszystko, nie uchyliła swoich oczu, żeby zobaczyć kto siedzi na drugim końcu ławki.

- Jest ogromny, prawda? - Mogła bez problemu odgadnąć po głosie, że był to mężczyzna.

- Co jest ogromne?

- Titanic. Ludzi jest tyle, że ciężko znaleźć wolne miejsce. - Emily otworzyła oczy i i spojrzała w stronę gdzie stało jeszcze kilka ławek, wszystkie wolne. Zmarszczyła brwi i odgarnęła włosy z twarzy.

- Wszystkie są wolne.

- Ale tylko na tej siedzisz ty, Emily. - Dziewczyna pierwszy raz spojrzała na swojego towarzysza, którym okazał się być Niall. Miał zmierzwione przez włosy wiatr, a na pokrowcu od gitary, leżał beret, który najwidoczniej musiał ściągnąć.

- Oh, witaj Niall. - Szatynka uśmiechnęła się delikatnie, była zdziwiona, że nie poznała go po głosie na samym początku.

- Dzień Dobry Emily.

Blondyn jak zwykle zachował się niezwykle szarmancko, ucałował jej dłoń i skinął głową. To były gesty, które niby były wyuczone i Niall wykonywał je automatycznie, ale robiły ogromne wrażenie na Emily. Poza tym chłopakowi zależało na tym, żeby dziewczyna miała o nim dobre zdanie. Polubił ją prawdopodobnie bardziej niż powinien, chociaż dla niego miało znaczenia czy zadaje się z ludźmi swojego pokroju, czy biedniejszymi. Uważał, że pieniądze nie są jedyną rzeczą, jakie liczą się w życiu i zdecydowanie nie chciał dobierać znajomych na podstawie tego, z jakiej rodziny pochodzą.

- Nie miałam pojęcia, że grasz na gitarze. - Zwróciła się do niego.

- Wiele ludzie nie wie o mnie wielu rzeczy. - Posłał jej lekki uśmiech, który wydawał się być trochę nieszczery, bardziej przypominał smutny uśmiech.
------------------------------------------------------
Jesteśmy z powrotem!

Titanic || N.H (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz