#10

58 11 0
                                    


Stałem jak kołek przed drzwiami mieszkania w którym mieszkał Calum. Za każdym razem gdy podnosiłem rękę by zadzwonić dzwonkiem, ponownie ją opuszczałem.

-Dawaj Michael.- Szepnąłem sam do siebie. Ponownie podniosłem rękę i delikatnie nacisnąłem dzwonek. Długo nie musiałem czekać, po chwili drzwi otworzyły się, a w nich stał Calum z ogromnym uśmiechem.

-Hej, Mikey!

-Cześć, Cal.- Uśmiechnąłem się lekko.

Na początku było niezręcznie i żałowałem, że przyszedłem. Po godzinie zachowywaliśmy się jak dobrzy przyjaciele. Było wspaniale, do czasu.

-Calum, proszę przełącz, to jest nudne.- Uśmiechnął się w moją stronę.

-Zmuś mnie.- Próbowałem wyrwać mu pilota, przerodziło się to w zabawne przepychanki. Skończyło się na tym, że siedział na mnie okrakiem i przytrzymywał moje ręce na wysokości głowy. Wciąż się śmialiśmy.

-Zejdź ze mnie cwelu!

-Poproś frajerze!- Mocniej ścisnął moje ręce przez co skrzywiłem się z bólu.

-Wal się!

-Proś matole!- Uszczypnął mnie w świeżą ranę, oczywiście nie mógł jej widzieć przez bluzę. Łza spłynęła po moim policzku. Hood szybko szedł ze mnie wystraszony.-Jezu, Mike przepraszam! Nie chciałem, myślałem, że było lekko. Przepraszam. - Wytarłem policzek i poprawiłem rękawy czarnej bluzy.

-Nic się nie stało. - Uśmiechnąłem się słabo. Bolało jak diabli.

-Na pewno? Pokaż, może posmaruję ci to jakąś maścią?- Wyciągnął rękę w moją stronę, ale szybko się wycofałem.

-N-ie trzeba.- Spojrzał na mnie dziwnie.

- Nie wygłupiaj się.- Ponownie wyciągnął rękę w moją stronę. Wstałem szybko. Powtórzył mój ruch. - Mikey, idziesz ze mną do łazienki po maść, czy mam cię tam zanieść?

-Serio, nie trzeba.- Potarłem z nerwów przedramię, błąd. Syknąłem na nagłe pieczenie.

- Chodź, idioto!- Popchnął mnie w stronę łazienki, na nic zdały się moje protesty. Zostałem wepchnięty do pomieszczenia i posadzony na sedesie, przez chwilę miałem wrażenie, że plastikowa deska złamię się pod moim ciężarem. Chciałem wstać, ale Calum z powrotem mnie posadził. Nałożył trochę maści na rękę. Przestraszony wstałem z zamiarem ucieczki. Niestety, ponownie tego dnia zostałem powalony na ziemię.

-Calum, proszę przestań!

-Mike, proszę nie wygłupiaj się!- Sytuacja go zdecydowanie bawiła. - Zachowujesz się jak dzieciak.- zacisnąłem oczy gdy sięgnął do rękawa bluzy. Potem usłyszałem głośne wciąganie powietrza i głośny śmiech Alice w mojej głowie.



✔Alice, moja nowa przyjaciółka || M.C✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz