▶dodatek◀

62 7 3
                                    

Upadł na niezidentyfikowane podłoże. Wciąż płakał. Przez chwile było ciemno i zimno. Po chwili jak za pomocą czarodziejskiej różdżki pojawiło się światło i ciepło.
Okropnie się bał tego co zaraz się stanie. Właściwie co się stanie?
Co jest po śmierci? 
Podniósł zaczerwienioną twarz w górę. Nie wiedział skąd pochodzi to światło. Nie widział sufitu.
Więc tak wygląda piekło? Niebo?
- Gdzie ja jestem? - Szepnął sam do siebie. Echo rozniósł się po nawet nie wiedział czym.
Kiedy chciał wstać na równe nogi świat zawirował. Podłoga jakby zrobiła fikołka. Uniósł się w powietrzu, by po chwili upaść na miękka trawę. Była jak materac, nie jak ta którą zna.
Powoli wstał. Rozejrzał się ostrożnie.
Przed jego oczami widniał najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widział. Piękne, potężne drzewa z zielonymi liśćmi. Przypominały kolor jego oczu. Wokół niego rozkwitały białe kwiaty. Kiedy dotknął jednego, koło niego wyrosło kilka kolejnych. Zaśmiał się cicho niczym dziecko. Nad jego głową fruwały kolorowe ptaki. Oglądał je z podziwiem. Nigdy takich nie widział. Zauważył błękitnego motylka ze złotymi kleksami na skrzydłach. Zaczął go gonić. Biegł między krzewami z pachnącymi kwiatami. Mijał sarny, króliki, jelenie oraz inne zwierzęta. Szczęście jakie czuł było nie do opisania. Minął wodospad, którego szczyt znikał w chmurach. Przebiegł przez zwisajace gałęzie wierzby.
Zatrzymał się wraz z motylkiem na krawędzi ogromnego szczytu. Rozejrzał się dookoła. Czuł się wolny. Poczuł cudowny zapach bezpieczeństwa. W końcu nie musi się niczym martwić. Nie widział słońca, więc światło musiało mieć inne źródło. Czytał, że w niebie nie ma czasu, ani głodu.
Stojąc na szczycie i czując delikatny wiatr rozwiewajacy mu włosy poczuł się szczerze szczęśliwie. Nie chciał stąd odchodzić, poczuł że tu jest jego szczęśliwe miejsce.
Obserwując najpiękniejszy widok jaki miał szansę oglądać, zobaczył zbliżającą się postać. Biała szata, długie, ciemne włosy oraz bijący od niej blask. Nie widział dokładnie twarzy, ale był przekonany, iż widniał na niej uśmiech. Sam zaczął się uśmiechać.
- Jesteś bezpieczny, jesteś w niebie Michaelu. Nic ci już nie zagraża. - Powiedziała postać. Był to najdelikatnieszy i najczulszy głos jaki słyszał.
Po chwili Michael był w jego ramionach. I pierwszy raz poczuł, że naprawdę nic mu nie zagraża.
Poczuł miłość.

----------------------------------
18.04.2018r.

Wszystkie informacje to wytwór mojej chorej wyobraźni.
Jedyne prawdziwe informacje to, że w niebie nie ma czasu, ani głodu oraz niektóre opisy emocji oraz krajobrazu, ale to już na podstawie moich własnych przeżyć.

Miałam ochotę napisać coś w tym stylu i uznałam, że tu będzie w miarę pasować.

Wszelkie literówki, powtórki czy błędy proszę wytykać xx

✔Alice, moja nowa przyjaciółka || M.C✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz