Chłopak uniósł na mnie wzrok i uśmiechnął się do mnie pomimo tego, że trzymało go 3 ochroniarzy, a w jego stronę szła lekarka z zastrzykiem na uspokojenie. Przed wbiciem igły zaczął się śmiać i spojrzał na mnie jakby zobaczył mnie po wielu latach, ale jego spojrzenie pomimo tego było bardzo zimne. Nagle czerwonowłosy upadł na ziemię, a ja za nim. Nie zemdlałem tak jak on. Po prostu upadłem. Jego wzrok był taki piękny, ale odebrał mi wszystkie siły.
- Czy wszystko w porządku? - podbiegła do mnie lekarka.
- Tak. Jest dobrze. Kim był ten pacjent? - dociekałem.
- Nie możemy zdradzać danych naszych pacjentów. - powiedziała. - Może lepiej będzie jeśli odpuści pan sobie zajęcia muzyczne w dniu jutrzejszym? Nie chcemy żeby znowu nam pan tu zasłabł.
Skinąłem głową i wstałem. Założyłem na plecy swoje ukulele i poklepałem Ann po ramieniu dziękując za wspaniały wokal.
Wróciłem do domu zmęczony. Jedyne czego teraz pragnąłem to łóżka, ale za każdym razem gdy zamykałem swoje oczy widziałem jego zimny wzrok. Poszedłem wziąć prysznic. Krople gorącej, wręcz parzącej wody spływały po moim nagim ciele. Po kąpieli usiadłem na łóżku i zacząłem pisać w swoim notatniku w którym znajdowały się moje wszystkie myśli.
Wyblakła czerwień.
Może trochę róż.
Jak kwiaty w ogrodzie mojej mamy. W każdej kawie widzę TWOJE oczy, a twoje oczy są jak kawa. Zimna kawa jest niedobra. Czy to znaczy, że TY jesteś niedobry? Zraniłeś kogoś? Zranisz mnie? Ranisz siebie?
Dlaczego siedzisz w mojej głowie? Nie chcę abyś ją opuszczał, ale chcę wiedzieć dlaczego akurat TWOJ ciepły i miękki uśmiech zamieszkuje mój umysł.Zamknąłem notatnik. Pójdę jutro na oddział i dowiem się kim jesteś. Już postanowione.
CZYTASZ
My depressing thoughts | joshler
FanfictionTyler jest wolontariuszem. Prowadzi zajęcia muzyczne na oddziale psychiatrycznym w pobliskim szpitalu. Pewnego dnia spotyka tam chłopaka z kolorowymi włosami i czekoladowymi oczami.