4

2K 126 4
                                    

- Nadchodzą Telmarowie musimy uciekać - powiedziałam
- pokonamy ich - powiedział Piotr
- Jest ich ponad czterdziestu nie damy rady - powiedziałam. Gdyby nie to że jesteśmy w środku lasu to użyłabym ognia.
- Dobrze ale gdzie mamy uciekać- spytał
- Do mojego zamku tam nie mają wstępu - powiedziałam. Zaczęliśmy biec. Czułam że wojsko Miraza jest coraz bliżej. Zobaczyłam ze Łucja opada z sił i zostaje w tyle.
- Łucja nie daje rady. Mogę wziasc ją na plecy i lecieć góra osłaniając was.
- Dobrze mam nadzieje że jej się nic nie stanie - powiedział Piotr
- Dobrze. Biegnijcie cały czas prosto aż na skraj lasu który znajduje się niedaleko. Będę was obserwować z góry - w odpowiedzi pokiwalj głowami. Podeszłam do Łucji.
- Wskocz na moje plecy i mocno się trzymaj - powiedzialam. Dziewczyna wykonała polecenie. Rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Było widać cały las z góry oraz większość krainy. Spojrzałam na Łucje i spytałam
- I jak podoba się? - spytałam z lekkim uśmiechem
- Jest przepięknie - powiedziała patrząc na krainę - fajne masz skrzydła - powiedziała głaszcząc je co było przyjemne.
- Dzięki. Pierwszy raz ktoś mnie po nich głaszcze - przyznałam.
- Jak to? A rodzice ? Znajomi ?- pytała zdziwiona.
- Niemam rodziców - powiedziałam oschle i bez uczuć.
- Jak to? Każdy ma rodziców - powiedziała.
- Ale ja niemam - nie chciałam drążyć tego tematu.
- Ale nie rozumiem powiedz mi - prosiła
- Zamordowali ich gdy miałam 8 lat - wrzasnęłam.
- Przykro mi - powiedziała
- Tak mi też - powiedziałam. Ujżałam Zuzanne, Piotra i Edmunda na skraju lasu.
- Trzymaj się - powiedziałam uśmiechając się.
- Jasne - powiedziała z uśmiechem.
Zaczęłam robić różne obroty. Dziewczyna śmiała się i piszczała z radość. Zaczęliśmy z prędkością lecieć w dół. Po chwili wisieliśmy w powietrzu przed trójką rodzeństwa. Oni zaskoczeni zatrzymali się.
- Nic wam się nie stało ? - spytałam
- Wszystko w porządku. A u was jak się latało.
- Było super!- pisnęła Łucja
- Mój zamek jest za tamtą góra - powiedziałam wskazując górę która była nie daleko - przenocujecie u mnie - Dziękujemy - powiedziała Zuzanna
- A więc chodźcie - powiedziałam lecąc z Łucja na plecach.

Sprzymierzeniec czy wróg? - NarniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz