Znalazłam się na plaży. Ujrzałam przed sobą Aslana. Uklęknęłam przed nim.
-Aslanie czy to sen? - spytałam zaskoczona.
- Nie. To twoja głowa - powiedział z lekkim uśmiechem.
- A więc co tu robisz? Czemu opuściłeś Narnię?- spytałam i usiadłam na piasku.
- Nie byłem jej już potrzebny.
- Ale jak to? Od zawsze ją chroniłeś. Patrz co teraz tam jest. Miraz objął rządy - westchnęłam.
- Masz racje. Byłem tam z wami. Zawsze. Jesteś pomiędzy śmiercią a życiem. Musisz wybrać co dalej.
- Chyba wolę śmierć. Tam i tak wszyscy uważają mnie za potwora - wzruszyłam ramionami.
- Nie zauważyłaś. Zostawiłem Narnie tobie. Wielcy ludzie stworzeni są do wielkich czynów. Ty jesteś wielka. Musisz wrócić i pomóc im obalić złe rządy - powiedział patrząc na mnie.
- To nie takie łatwe. Oni mi nie ufają boją się mnie...- Aslan jednak przerwał mi.
- Już nie Jasmine. Ich zdanie zmieniło się gdy uratowałaś minotaura a sama zostałaś trzymać bramę. Uratowałaś ich. Nie pozwoliłaś im umrzeć. Strzegłaś ich wszystkich. Widzę jednak że z Łucją się zaprzyjaźniłaś.
-Taa, chyba ją polubiłam. Ale to nie powinno się wydarzyć. Oni wrócą do siebie i zapewne już nigdy ich nie spotkam- powiedziałam bawiąc się piaskiem.
- Wrócą jeszcze. Zobaczysz. Masz w sobie Wielką moc. Masz silną wolę. Jesteś moją godną następczynią. Teraz musisz wybrać. Śmierć czy życie?
-Życie - odparłam cicho.
Ponownie poczułam ukłucie w sercu. Po chwili obudziłam się. Otworzyłam oczy. Jestem chyba w kopcu. Wstałam i ruszyłam ku wyjścia.
Był wieczór. Powoli robiło się ciemno. Ujrzałam przed sobą małego Centaura. Ukłonił mi się szybko i uciekł... dziwne.
Po chwili usłyszałam pisk. Szybko się odwróciłam i ujrzałam Łucje która biegła w moją stronę.
- Jasmin! Żyjesz!- krzyknęła i mnie przytuliła.
- Na szczęście. Nigdzie się nie wybieram - odparłam z uśmiechem.
- Myśleliśmy że nie przeżyjesz. Przez chwile twoje serce przestało bić. Ale udało się!-krzyknęła z uśmiechem.
- A gdzie reszta? - spytałam.
- Przygotowują się i zbiernają wojska. Mamy stoczyć tu walkę za kilka dni- westchnęła smutno.
- Jasmine?!- usłyszałam chyba Kaspiana.
Szybko się odwróciłam i ujrzałam biegnących Piotra, Edmunda, Kaspiana oraz Zuzanne.
- Ty żyjesz?!- krzyknął Edmund.
- Taa, jakoś tak się sprawy potoczyły- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Myśleliśmy że nie przeżyjesz! Twoje serce się zatrzymywało kilka razy - powiedział Kaspian uwarznie na mnie patrząc.
- Łucja miała rację. Alsan tu był. Od początku - powiedziałam a uradowana dziewczynka krzyknęła.
- Widzicie?! Miałam rację!
- Przepraszam że ci nie wierzyliśmy - powiedział ze skruchą Piotr.- Skąd wiesz że Aslan żyje? - spytał się mnie.
- Widziałam go. Rozmawialiśmy. Byłam pomiędzy życiem a śmiercią. Miałam wybrać - westchnęłam.
CZYTASZ
Sprzymierzeniec czy wróg? - Narnia
FanfictionJasmine Dragon jest wyjątkową dziewczyną. Jest jedyna w swoim rodzaju. Pewnego dnia poznaje czwórkę ludzi. Okazuje się że są to władcy Narnii Łucja, Edmund, Zuzanna i Piotr. ⏩Uwaga!!!⏪ Powieść może być zmieniona i niezgodna z treścią książki/filmu