8

1.5K 109 6
                                    

Znalazłam się na plaży. Ujrzałam przed sobą Aslana. Uklęknęłam przed nim.

-Aslanie czy to sen? - spytałam zaskoczona.

- Nie. To twoja głowa - powiedział z lekkim uśmiechem.

- A więc co tu robisz? Czemu opuściłeś Narnię?- spytałam i usiadłam na piasku.

- Nie byłem jej już potrzebny.

- Ale jak to? Od zawsze ją chroniłeś. Patrz co teraz tam jest. Miraz objął rządy - westchnęłam.

- Masz racje. Byłem tam z wami. Zawsze. Jesteś pomiędzy śmiercią a życiem. Musisz wybrać co dalej.

- Chyba wolę śmierć. Tam i tak wszyscy uważają mnie za potwora - wzruszyłam ramionami.

- Nie zauważyłaś. Zostawiłem Narnie tobie. Wielcy ludzie stworzeni są do wielkich czynów. Ty jesteś wielka. Musisz wrócić i pomóc im obalić złe rządy - powiedział patrząc na mnie.

- To nie takie łatwe. Oni mi nie ufają boją się mnie...- Aslan jednak przerwał mi.

- Już nie Jasmine. Ich zdanie zmieniło się gdy uratowałaś minotaura a sama zostałaś trzymać bramę. Uratowałaś ich. Nie pozwoliłaś im umrzeć. Strzegłaś ich wszystkich. Widzę jednak że z Łucją się zaprzyjaźniłaś.

-Taa, chyba ją polubiłam. Ale to nie powinno się wydarzyć. Oni wrócą do siebie i zapewne już nigdy ich nie spotkam- powiedziałam bawiąc się piaskiem.

- Wrócą jeszcze. Zobaczysz. Masz w sobie Wielką moc. Masz silną wolę. Jesteś moją godną następczynią. Teraz musisz wybrać. Śmierć czy życie?

-Życie - odparłam cicho.

Ponownie poczułam ukłucie w sercu. Po chwili obudziłam się. Otworzyłam oczy. Jestem chyba w kopcu. Wstałam i ruszyłam ku wyjścia.

Był wieczór. Powoli robiło się ciemno. Ujrzałam przed sobą małego Centaura. Ukłonił mi się szybko i uciekł... dziwne.

Po chwili usłyszałam pisk. Szybko się odwróciłam i ujrzałam Łucje która biegła w moją stronę.

- Jasmin! Żyjesz!- krzyknęła i mnie przytuliła.

- Na szczęście. Nigdzie się nie wybieram - odparłam z uśmiechem.

- Myśleliśmy że nie przeżyjesz. Przez chwile twoje serce przestało bić. Ale udało się!-krzyknęła z uśmiechem.

- A gdzie reszta? - spytałam.

- Przygotowują się i zbiernają wojska. Mamy stoczyć tu walkę za kilka dni- westchnęła smutno.

- Jasmine?!- usłyszałam chyba Kaspiana.

Szybko się odwróciłam i ujrzałam biegnących Piotra, Edmunda, Kaspiana oraz Zuzanne.

- Ty żyjesz?!- krzyknął Edmund.

- Taa, jakoś tak się sprawy potoczyły- powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Myśleliśmy że nie przeżyjesz! Twoje serce się zatrzymywało kilka razy - powiedział Kaspian uwarznie na mnie patrząc.

- Łucja miała rację. Alsan tu był. Od początku - powiedziałam a uradowana dziewczynka krzyknęła.

- Widzicie?! Miałam rację!

- Przepraszam że ci nie wierzyliśmy - powiedział ze skruchą Piotr.- Skąd wiesz że Aslan żyje? - spytał się mnie.

- Widziałam go. Rozmawialiśmy. Byłam pomiędzy życiem a śmiercią. Miałam wybrać - westchnęłam.

Sprzymierzeniec czy wróg? - NarniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz