9

1.4K 100 30
                                    

Już dziś wielkie starcie. Od rana czuje dziwny niepokój. Jestem świadoma tego że może dojść do pojedynku pomiędzy Mirazem a Kaspianem. Wtedy Miraz na pewno będzie grał nie fair.

Wstałam o świcie. Wielu uczestników już nie spało a przygotowywało się do walki.

Staraliśmy się zaopatrzyć krypte w jedzenie w razie oblężenia. Wojna może potrwać nawet kilka dni.

Wyszłam z kopca. Polecę nad lasem i zobacze czy Miraz jest daleko.

Szybowałam pomiędzy chmurami. Po pewnym czasie ujrzałam ich. Było ich dużo i gołym okiem patrząc - więcej.

Nasze wojska też są duże. Ale co z tego jeśli oni mają katapulty. Musze powiadomić Kaspiana. Ta broń może przyczynić się do końca Narni.

Szybko zwróciłam i ruszyłam w droge powrotną. Po kilku minutach znalazłam się przed kopcem.

Szybko pobiegłam do pokoju Kaspiana. Ujrzałam go śpiącego.

- Przecież jest szósta nad ranem -pomyślałam.

Szybko usiadłam na skraju łóżka i potrząsnęłam lekko ramieniem mężczyzny.

- Kaspian - zaczęłam.

- Co? Jasmine co ty tu robisz? - spytał zakłopotany oraz zaspany.

- Zrobiłam małe zwiady. Mają katapulty - powiedziałam zaniepokojona.

- Kto?- spytał przetwarzając informację.

-Miraz - powiedziałam.

- Aslanie! Na pewno?! Musimy powiedzieć innym! Szybko!- szybko podbiegł do swoich ubrań chcąc się przebierać.

-Ta, to ten ja chyba pójdę-powiedziałam zarumieniona widząc jak ściąga koszulę nocną. Wyszłam albo raczej wybieglam.

Ależ on ma mięśnie. Jest taki przyst.... Nie. Muszę przestać fantazjować. Jest wojna.

***

Staliśmy ustawieni. Czekaliśmy na wojsko Miraza które lada chwila miało tu być.

Stałam na kopcu gdzie ustawieni byli łucznicy wraz z Zuzanną.

- Boję się - szepnęła w moją stronę.

- Wszystko będzie dobrze - powiedziałam dodając jej otuchy.

Po chwili ujrzałam wojsko. Ustawili się czekając.

Piotr jednak postanowił wyzwać Miraza na pojedynek. Ten przyjął wyzwanie co mnie zdziwiło.

Po chwili stawili się na przeciwko siebie. Wszyscy obserwowali walkę.

Miraz przygotował jednak zasadzkę przez co sam zginął. Nagle zaczęły nas atakować jego wojska.

Drzewa zaczęły ożywać. Oznacza to że Aslan jest z nami. Wyciągnęłam miecz i ruszyłam do ataku. Mieliśmy większe szanse ponieważ żołnierze przestraszyli się drzew. Zniknął też most na rzece co mnie zdziwiło.

Żołnierze zaczęli uciekać przez rzeke. Ta jednak zaczęła tworzyć wielkie falę które w ich dosłownie zmiotły.

- Wygraliśmy!- usłyszałam szczęśliwego Kaspiana.

Wszyscy zaczęli wiwatować i się cieszyć. Szybko poleciałam po Łucję.

***

- Wygraliśmy?!-spytała radośnie.

- Tak - przytaknęłam biorąc ją na plecy.

Lecieliśmy wśród przestworzy.

- Dziękuję za prezent. Suknia jest piękna a ten naszyjnik jest wspaniały - powiedziała chcichocząc.

- Nie ma za co.

***

Muszą wracać. Alsan wyczarował coś w stylu drzwi.

- Będę tęsknić - powiedziała Łucja wieszając się na mnie i cicho szlochajac w moje ramię.

-Ja też - wyszeptałam jej do ucha.

Zaraz się rozpłacze co jest do mnie niepodobne. Masakra.

- Będziesz o mnie pamiętać? -spytała patrząc mi w oczy.

- No jasne, ale pof warunkiem że ty będziesz pamiętać o mnie - powiedziałam.

Po chwili podszedł do mnie Piotr.

-To jest moja ostatnie wizyta tutaj. Chciałem ci podziękować za wszystko. Pomogłaś nam wiele razy narazając dla nas zycie. W dodatku dałaś nam te prezenty. Dziękuję - powiedział i mnie przytulił.

- Nie ma za co - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

Następnie podeszła do mnie Zuzanna. Chwile rozmawiałyśmy.  Zżyłam się z nimi.

- Żegnajcie!.- krzyknęli i znikneli.

Zostałam  tylko ja i Kaspian.

- Bedziesz dobrym królem - powiedziałam patrząc na zachód słońca.

- Mam nadzieję - westchnął.

- Chyba muszę wracać do siebie. Wpadnij kiedyś na herbatę - powiedziałam z uśmiechem, a on się głośno zaśmiał.

- Jasne. Do zobaczenia - powiedział.

***
Jest to koniec opowieści. Możliwe że zrobię drugą część , ale to już zależy od was. Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie. Proszę o gwiazdki ⭐ i komentarze 💬.

Sprzymierzeniec czy wróg? - NarniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz