Po drugiej stronie nory

483 46 2
                                    

Dziewczyny coraz bardziej zbliżały się do dziwnej czarno-białej ściany,a gdy znalazły się dostatecznie blisko jakaś niewidzialna siła przyspieszyła ich lot i w końcu z impetem uderzyły w ścianę tak mocno,że ta aż pękła odsłaniając pokój do którego spadły.                                  "Eh...moja głowa...nic ci nie jest Lara?"-spytała zatroskana Melanie trzymając się za obolałą głowę...                                                "Nie...chyba nie...wiesz gdzie jesteśmy? Raczej to ty jesteś tu zorientowana..."-Spytała Lara powstrzymując śmiech co przyszło jej raczej łatwo zważywszy na to,że ciągle kręciło jej się w głowie po tym upadku.     "Hmm....chyba je pamiętam...gdzieś tu są drzwi które prowadzą do Wonderlandu tylko trzeba znaleźć klucz"-powiedziała Melanie i od razu podeszła do szklanego stolika...tam był klucz,dokładnie tak jak to zapamiętała...Tymczasem dziewczyny nie wiedziały,że z ukrycia szpiegują je dwie magiczne istoty.                                  "Jak na ich pierwszą wizytę ta czarnowłosa bardzo dużo wie..."-stwierdził szeptem Mctwisp            "Mówię Ci one obydwie i tak okarzą się takimi samymi ofermami jaką była Alicja"-Mniamałyga jak to Mniamamyłga była raczej sceptycznie nastawiona.Dziewczyny tymczasem już dawno znalazły klucz i drzwi...a raczej drzwiczki i to był właśnie ich problem....były za duże by się w nich zmieścić...                                   "Gdzieś tu powinna być knyplówka....a jest!"-Melanie doskonale wiedziała jak się tu odnaleźć,Larze przychodziło to z większym trudem,ale jako szaleniec również dawała radę       "Co to jest ta twoja knyplówka? Zawiera alkohol?"- zapytała Lara z głupawym uśmiechem...cała Lara                                                      "Nie raczej nie....chciałabyś!"-roześmiała się Melanie.                    "Pijmy to w końcu!"-Melanie strasznie się niecierpliwiła...chciała już zobaczyć Wonderland i wszystkich jego mieszkańców        "Dobrze,zdrowie wariatów?"-zapytała Lara...                                  "Zdrowie wariatów!"-potwierdziła jej towarzyszka i obie wypiły po łyczku jednocześnie....Melanie na szczęście trzymała dalej klucz aby nie było takiej sytuacji jak z Alicją...Dziewczyny zaczęły robić się coraz mniejsze,aż w końcu osiągnęły idealny rozmiar.              "Czekaj...zanim wejdziemy idę jeszcze po kolosankę...może się nam przydać..."-Melanie szybko poleciała do małego szklanego pudełeczka w którym leżało sobie ciasteczko z napisem "zjedz mnie" zrobionym z lukru i zapakowała je sobie do torby        "Ono powoduje rośniecię?"-spytała z zaciekawieniem Lara.      "Dokładnie tak! Zaczynasz się wprawiać!"- stwierdziła Melanie z wyraźną satysfakcją.                      "Gotowa?"-spytała Melanie z miną dziecka,które czeka na odpakowanie gwiazdkowych prezentów                                            "No ba! Szaleńcy są zawsze gotowi na wszystko!"-wykrzyknęła Lara.Otworzyły drzwi i od razu poczuły przyjemny wiaterek we włosach...Wreszcie...chwila na którą czekały tyle czasu wreszcie nadeszła! Gdy wyszły,zobaczyły różne piękne,kolorowe,ale w pewien sposób mroczne rośliny...była tu bardzo ładna pogoda...na wprost od drzwi stała wielka metalowa, czarna brama z napisem "Underland".      "Underland? A nie Wonderland?"-spytała ze zdziwieniem Lara.                            "Underland to oficjalna nazwa,ale Alicja nazywała tą krainę "Wonderland""-wyjaśniła jej Melanie.                                         "Teraz musimy dostać się do Kapelusznika!"-wykrzyknęły jednocześnie,roześmiały się i poszły przed siebie.                           Hejo co tam u was?😊Jak mija długi Weekend?😊? U mnie nadzwyczaj dobrze....chyba jutro obejrzę Alicję,żeby mieć więcej inspiracji...miłego wieczoru😊 (lub dnia zależy o której czytacie ten rozdział😊)😊😊😊😊😊

Bo tylko wariaci są coś warciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz