Melanie nic nie widziała o też niewiele słyszała....dochodziły do niej tylko pojedyncze dźwięki... A końcu poczuła że upada na ziemię i zaczęła ją potwornie boleć głowa...potem już całkiem zemdlała. Obudziła się jakąś godzinę później i wreszcie otworzyła oczy...była w ciemnej celi,nie wpadało tu światło a wszystko było stare i zardzewiałe,odwróciła się i zobaczyła Tarranta...siedział smutny i Mel widziała że ma podbite oko... "Tarrant! O Boże..."-wykrzyknęła dziewczyna i mocno przytuliła Kapelusznika do siebie....na jego twarzy było wymalowane cierpienie... "Nie orientujesz się może,co łączy gawrona i sekretarzyk? Boję się Mel...o siebie,Ciebie i wszystkich w Wonderlandzie..."-głos miał strasznie przygnębiający...cierpiał... "Myślałam że Biała Królowa zdetronizowała Czerwoną....co się stało po odejściu Alicji?"-zapytała Melanie choć wiedziała że to będzie trudna rozmowa... "Kiedy Alicja wróciła do siebie,przez pewien czas było dobrze...Ale nasza biedna Biała Królowa miała po tej bitwie okropne wyrzuty sumienia i była osłabiona...Czerwona Królowa wykorzystała to i za pomocą jedynej istoty która jeszcze była jej wierna... porwała ją...Kraina Czarów od tamtej pory stoi na głowie...I to Ty teraz musisz nas uratować...nie Alicja"-mówił lekko zamroczonym ale i błagalnym głosem. Ten ton potrafił przekonać Melanie do wszystkiego...I świadomość że on na nią liczył... "Zrobię wszystko co się da...Ale będę musiała jeszcze porozmawiać z Larą...Toby chyba ją zamroczył wtedy gdy Ciebie tu wtrącali...ma na nią dziwny wpłw..."-stwierdziła Mel z lekką goryczą. "Ona go kocha...to dlatego...ja też bym Cię raczej zamroczył w takiej sytuacji...mój ty wariacie..."- I w tym momencie Melanie już nie wytrzymała i rzuciła mu się na szyję... "Jesteś o wiele bardziej niż się spodziewałem"-stwierdził że śmiechem Kapelusznik. "A nie mniej bardziej?"-spytała Melanie z uśmiechem chyba nawet większym niż Chesira. "Na pewno nie! Kiedyś byłaś i wiele mniej bardziej"-stwierdził i założył jej swój kapelusz na głowę,uśmiechając się przy tym inaczej niż zwykle...jeszcze cieplej...Niestety przemyślenia tej dwójki przerwał strażnik... "Macie widzenie z Królową by rozważyć co z wami zrobić..."-powiedział chłodno strażnik. "Skrócić o głowę na przykład?"-spytała podejrzliwie Mel "Na pewno na publiczną egzekucję nie jestem przygotowany...musiałbym zrobić sobie więcej kapeluszy..."-stwierdził Hatter i posłał porozumiewawcze spojrzenie do Mel. "Nie interesuje mnie to...idźcie już...wariaci..."-to ostatnie słowo wyszeptał tak by nie było go słychać ale było to słychać aż nadto dobrze... "Słyszałaś? Chyba znas polubił!"-powiedział z ironią Tarrant. "Niestety bez wzajemności! Trzeba iść do Królowej i zmierzyć się z tym wszystkim...nawet polubiłam ją...Ale chyba również bez wzajemności..."-powiedziała,złapała Kapelusznika za rękę i poszli razem za nieprzyjemnym żołnierzem. W końcu wkroczyli do sali tronowej...teraz mogli się przyjrzeć jej dokładniej,ale nie to zwróciło ich uwagę....przyuważyli Larę,która siedziała i rozmawiała o czymś z Tobym... "Musimy ich jakoś uwolnić...bądź co bądź Hatter mi pomógł..."-powiedział smutno Toby...Lara nic nie mówiła tylko słuchała Ci jak zahipnotyzowana...Nie wiedzieli że za ścianą stali ich przyjaciele podsłuchując ich rozmowę i śmiejąc się z Lary,która zachowywała się jak zombie... "Wkraczamy już? Trzeba ją obudzić z tego transu...choć muszę przyznać że oglądanie jej w takim stanie jest istną,szaloną zabawą..."-mówiła przez tłumiony śmiech Melanie. "Wiem o czym mówisz...kiedyś dolałem Marcowemu zającowi do herbaty trochę olejku z ziarna białej wiśni z ogrodu Białej królowej...biedaczek potem umiał mówić tylko wyrazy na literę M"-śmiał się Hatter "To było wtedy kiedy twoją uwagę przykuwały wyrazy na tą literę? Pamiętam! "-powiedziała Melanie i przytuliła Tarranta. "Może się wynurzymy? Jestem ciekawy reakcji Tobyego."-powiedział Hatter i wyciągnął zszokowaną Melanie z ukrycia,która nawet nie zdążyła zareagować. "Dzień dobry moi kochani!"-wykrzyknął uradowany Tarrant. "Witajcie,dobry wieczór i wszelkie inne przywitanie też"-dodała Melanie takim tonem jakby była naćpana... "Cześć Tarrant...co tu robi tą dziewczyna?...jest tu obca..." -mówił cicho i drżącym głosem. "Nie jest obca...to moja Nowa Alicja...Ale jej imię to Melanie...piękna czyż nie? I jest równie zbzikowana co ja!"-mówił dumny Kapelusznik...był dumny z Mel...no nieźle... "Taa...bardzo...A Ona wie czemu ta oto dama (tu wskazał na Larę) się do mnie przykleiła?"-spytał lekko zirytowany Toby. "Ażebyś wiedział! To moja przyjaciółka która też ma bzika...Ale na twoim punkcie"-wyjaśniła Melanie. "Aha...no to przechlapane..."-Toby nie był z tego powodu zbytnio zadowolony... "Ej! Nie mów tak! Będzie dobrze...o ile Ty będziesz współpracował!"-Melanie chyba się nieźle wkurzyła. "Mel...spokojnie...daj mu spokój...po co to?"-eh...tylko Tarrant umiał ją uspokajać skutecznie.... Ale też tylko on wyzwalał w niej szaleństwo...To była wyjątkowa relacja... Hej😊😊 wiem że wczorajszy rozdział był dłuższy i ogólnie lepszy,ale dzisiaj coś nie mogłam się skupić na tym rozdziale...chyba jestem troszkę przemęczona...Ale jutro postaram się żeby było lepiej 😊😊 mam nadzieję że mi wybaczycie😊 najlepszych rozdziałów spodziewajcie się w sobotę i niedzielę bo w ten weekend robię sobie maraton Alicji w Krainie Czarów więc będę miała dużo świeżych pomysłów (oby...)😊😊 miłego dnia i przetrwajcie jakoś do końca tygodnia😊😊😊
CZYTASZ
Bo tylko wariaci są coś warci
Fanficopowieść o dwóch dziewczynach które nie akceptowane przez społeczeństwo uciekają do swoich wymyślonych światów i ukochanych postaci rodem z bajek....ale co się stanie kiedy bedą musiały zmierzyć się z rzeczywistością by ratować siebie nawzajem?