Królowa odesłała Kapelusznika i Melanie do specjalnie przygotowanej komnaty w której Tarrant mógł pracować,miał tam wszystko czego potrzebował....łącznie z Mel. "Są piękne....musisz mi dać przymierzyć któryś!"-stwierdziła z zachwytem dziewczyna. "Dobrze jest wrócić do swojego rzemiosła,wiesz?"-szepnął Tarrant z zachwytem. "Szkoda tylko że musisz to robić dla niej...."- powiedziała cichutko Mel....zobaczyła że uśmiech stopniowo znikał z twarzy Kapelusznika....ona sama była zaniepokojona... "Co się dzisiaj ze mną szyje?....szyję?...ma..ma..."-zaczął mamrotać niespokojnym tonem Hatter...nagle jakby całkiem mu odbiło...zaczął krzyczeć i rujnować wszystko co było na jego drodze...niestety był przykuty do stołu na którym pracował więc nie mógł iść dalej....szarpał się i wyrywał ale nie dawał rady zerwać łańcuchów....Melanie była przerażona...podbiegła do niego i złapała mocno za ramię....ten gdy poczuł jej dotyk odwrócił się i Mel objęła go za policzki...Tak jak on wtedy ją.... "Hatter!...."-krzyknęła prawie że łzami Melanie... "Nie orientujesz się co łączy Gawrona i sekretarzyk? Boję się tym razem ja Alicjo....Czyżbym oszalał?"-spytał i złapał ją mocno w talii... "Tak,na to wygląda...odbiło Ci,zbzikowałeś....Ale powiem Ci coś w sekrecie...Tym razem ja....tylko wariaci są coś warci".....powiedziała Mel i łaskotała go dopóki się nie zaśmiał...a trzeba powiedzieć że był okropnie wytrzymały... "Możesz już przestać!...uduszę się przez Ciebie ze śmiechu...już mi lepiej...Ale muszę na chwilę być poważny...wiem gdzie Czerwona królowa uwięziła Białą...I wiem że Turpi Koncerz jest gdzieś tu...na zamku...Królik Ci pomoże...znajdź go Mel i zanieś go białej królowej"- poinstruował ją Tarrant. "Zaniesiemy go razem albo wogóle!"-uparła się Melanie... "Czemu zawsze jesteś za wysoka albo za niska?"-zapytał z ironią i ciepłem w głosie. "Bo mogę!..."-powiedziała wyzywająco Mel i przytuliła Tarranta. W końcu wyszła z pomieszczenia żeby poszukać tego miecza...poszła na balkon gdzie umówiła się z Mctwispem i Mniamałygą. "Kapelusznik mówi że Turpi Koncerz jest gdzieś na zamku...a gdzie Lara i Toby? Mieliście ich pilnować!"-stwierdziła Mel z wyrzutem... "Widzisz droga Melanie...Toby bardzo łatwo się wymyka...no i ją wziął ze sobą.... """""""""""""""""""""""""""""""""""""""Tymczasem gdzieś w zamku... "Toby? Masz świadomość że oni nas szukają? I że Mel mnie ukatrupi jeśli nie będziemy łazić za jej koleżkami?......"-spytała cicho Lara...Tak naprawdę nie miała wcale ochoty spędzać czas w towarzystwie tym "stworzonek" to znaczy chciała...Ale chciała mieć Tobyego tylko dla siebie.... "Wiem...nie jestem głupi...nie wolisz być tylko ze mną?...ja wolę...."-spytał z nadzieją a Lara dokładnie wiedziała co odpowie... "Och...oczywiście że wolę....Ale...myślałam że Ty nie....zapomnij co wcześniej mówiłam...."-powiedziała,zrobiła do niego maślane oczy i "przykleiła" się do niego.... "Dobra...W sumie możemy tam wracać....bo Tarrant będzie mi to potem przez wieczność wypominał...."-odburknął "Tobuś" i pociągnął Larę we właściwym kierunku... """""""""""""""""""""""""""""""""""""""Hej!😊 dzisiaj znowu krócej....Ale już niedługo postaram się napisać coś mega długiego😊😊😊....dzisiaj piątek co oznacza że maraton z Tarrantem w roli głównej czas zacząć😊😊😊 życzcie mi miłego oglądania i duuużo pomysłów na rozdziały ( z naciskiem na to drugie😊😊😊 bo wiadomo że jeśli jest Tarrant to oglądanie będzie miłe😊😊😊) a Wy jakie macie plany na ten weekend?😊😊😊
CZYTASZ
Bo tylko wariaci są coś warci
Fanfictionopowieść o dwóch dziewczynach które nie akceptowane przez społeczeństwo uciekają do swoich wymyślonych światów i ukochanych postaci rodem z bajek....ale co się stanie kiedy bedą musiały zmierzyć się z rzeczywistością by ratować siebie nawzajem?