Rozdział 9

1.8K 168 16
                                    

Dyrektor Hogwartu, Albus Dumbledore od jakiegoś czasu nieustannie przechadzał się po swoim gabinecie, autentycznie zmartwiony. Dwóch uczniów było nieprzytomnych, być może umierających, a oni nie wiedzieli co im jest. Severus zatruwał się kurzem ze swoich przesiąkniętych czarną magią ksiąg. Reszta nauczycieli i prefekci robili to samo tyle, że przy użyciu ksiąg z Zakazanego Działu. Wszyscy chodzili podenerwowani i zmęczeni, a uczniowie nie mogli skupić się na lekcjach. To było zdecydowanie niezdrowe.

Ostatnie wydarzenia na dodatek psuły wszystkie jego plany dotyczące Marinę i Severusa. Wtajemniczony w to wszystko Aleksander wcale nie pomagał, choć zdawać by się mogło, że bardzo chce. Nic nie szło po jego myśli, będzie musiał nieco zmienić swoje zamiary. Nie podobało mu się to wcale. Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore nie lubił jak ktoś psuł jego plany i miał zamiar dowiedzieć się, kto jest sprawcą jego niezadowolenia. I ukarać go. To był najlepszy sposób. Każdy szczytny cel ma swoją cenę. Dyrektor uśmiechnął się przyjaźniej do marnie wyglądającego feniksa.

***

Hermiona sięgnęła szybko po chusteczkę i zasłaniając nią twarz, kichnęła. Zdążyła. Cenny egzemplarz „Starożytnych klątw, trucizn oraz wymyślnych tortur według średniowiecznego Kata i Łowcy Czarownic" uratowany. Pomijając fakt, że facet był Katem i Łowcą Czarownic to księga zawierała niezły zbiór mniej lub bardziej przydatnych przepisów i informacji, o których Hermiona nie miała większej ochoty czytać. Czarownica przez jakiś czas intensywnie zastanawiała się dlaczego księga nosi taki, a nie inny tytuł, ale po zagłębieniu się w nią już doskonale widziała. Większość zawartych w niej specyfików pochodziła właśnie ze starożytności. Kontynuowała czytanie z chusteczką w pogotowiu, nawet nie zwracając uwagi na otocznie. Nie zwróciła uwagi na cień, który padł na księgę. Dopiero, gdy ktoś zamknął jej księgę przed nosem zorientowała się, że ma nieproszonego gościa.

-Aleksandrze.-w jej głosie słychać było gniew

-Marine, moja droga.-uśmiechnął się- Zdecydowanie zbyt długo ślęczysz nad tymi książkami. Jeszcze się rozchorujesz.

Czarodziej uśmiechał się czarująco, ale na Hermionie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Z powrotem otworzyła księgę, szukając momentu, w którym skończyła. Aleksander mimo, że ostentacyjnie go ignorowała, stał tam nadal i patrzył na nią maślanym spojrzeniem. Jak napojony eliksirem miłosnym. Czarownica w końcu znalazła szukaną stronę i włożyła do książki zakładkę, aby więcej jej nie zgubić.

-Pomóc ci w czymś?-zapytała niechętnie

-Może zjemy razem kolacje?-zaproponował- Tylko my dwoje, u mnie w gabinecie. Odprężyłabyś się.

Uśmiechnął się do niej, a w jego oczach lśniła nadzieja. Hermiona ledwo zauważalnie przewróciła oczami i z wymuszony uśmiechem odpowiedziała:

-Kolacja i nic więcej.

-A więc u mnie o ósmej.-Aleksander nawet nie spytał jej o zdanie-Do zobaczenia.

-Będę zaszczycona.-mruknęła pod nosem, wiedząc, że on i tak jej nie usłyszy

Niezadowolona czarownica wróciła do księgi i otworzyła ją na skończonej stronie. Kończyła właśnie czytać na szczęście niezbyt barwny opis jednej z najgorszych śmierci, której poddawano nie tylko dorosłych, ale i dzieci podejrzane o uprawianie czarów. Poczuła na plecach dreszcze. Już nigdy więcej nie spojrzy tak samo na piłę. Nawet gumową.

"Ofiary wieszano głowami w dół tak, aby krew spłynęła do głowy. Był to prawdopodobnie najważniejszy krok procesu. Przepiłowywani przez kata przyszli mieszkańcy piekła nie od razu mdleli pod wpływem ogromnego bólu. Omdlenie następowało dopiero w odcinku między pępkiem, a splotem słonecznym. Była to jedna z najgorszych, a zarazem najbardziej widowiskowych i wyczekiwanych egzekucji. Piła jest, więc przedstawiana jako najmroczniejsza strona ludzkiej pomysłowości."

Inne Czasy (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz