Część16- co ty ze sobą zrobiłaś

6.1K 236 19
                                    

Wjechałam na podwórko stanęłam, diabeł zrobił to samo. Jeszcze dobrze nie zeszłam, a do mnie już podeszła moja siostra z chłopakiem. Nie mogłam uwierzyć że ich widzę, mieszkają w Niemczech rzadko do nas przyjeżdżają. Zawsze miałam z nimi dobry kontakt, gadałam codziennie z nią przez telefon. Było tak jeszcze przed tą całą zmianą przez najbliższy miesiąc nie odbierałam od niej telefonów jedynie tata z nią rozmawiał chociaż ostatnio też już przestał. Ona zawsze się mną opiekowała kochałam ją strasznie wiedziałam, że ciężko będzie jej zaakceptować moją zmianę.

- marta co ty tu robisz? Przytuliłam ją

- przyjechaliśmy nie odzywałaś się tyle czasu nie wiedzieliśmy co się dziej. W tym momencie spojrzała na mnie od stóp do głów nie mogła nic powiedzieć. Powoli na jej twarzy pojawiała się złość na mnie.

- co ty ze sobą zrobiłaś?... dziewczyno!!..

Zaczęła krzyczeć nie mogła uwierzyć... kiedy ostatni raz mnie widziała byłam grzeczną dziewczynką a teraz...- kto ci pozwolił te tatuaże, kolczyki co na to mama?

- jak byś nie zauważyła mama leży w szpitalu... przed szpitalem się mną nie interesowała a ty dobrze o tym wiesz... teraz mam wolną rękę

- dobra nie kłóćcie się na dzień dobry później sobie porozmawiacie. Odezwał się jej chłopak

- dobra tak w ogóle to jest devil. Wskazałam ręką na chłopaka.- devil to jest marta moja siostra i jej chłopak remik. Przedstawiłam ich sobie widać, że marta znowu się zdenerwowała

- skąd ty masz takie cudo? Powiedział remik, pewnie po to aby wszyscy się uspokoili.

- ten jest akurat od devila, a u niego mam swój jeszcze jeden. Chcesz się przejechać?

- nie no co ty... nie jeździłem jeszcze na takim

- to dawaj ze mną ja cię przewiozę

- to marta jak chcesz chodź do mnie. Odezwał się devil. Obydwoje się zgodzili. Z devilem kierowaliśmy się w stronę szpitala, skoro i tak miałam jechać, a marta przyjechała to pewnie i tak chciała do niej jechać

- gdzie jedziemy? Zapytał remik mimo hałasu słyszałam go

- do szpitala. Krzyknęłam

Wyjechaliśmy po za miasto, devil zaczął mnie wyprzedzać wiedziałam, że chce się popisać ja też przyśpieszyłam jechaliśmy łeb w łeb słyszałam tylko ja marta drze się na diabła aby zwolnił. ja się tylko śmiałam. Nim się obejrzeliśmy byliśmy pod szpitalem, marta czym prędzej zeszła z motoru

- wy jesteście nienormalni, ty się nie boisz tak jeździć przecież może wam się coś stać. Wykrzyczała marta.

- spokojnie umiem jeździć, natala mimo że jeździ krótko też jest świetna. Powiedział devil

- devil jest królem wyścigów. Dodałam

- jeszcze nikt ze mną nie wygrał. Powiedział dumny

- ykhmm... zapomniałeś chyba o mnie

- to był czysty przypadek

- po prostu nie umiesz się przyznać, że jestem lepsza. Zaczęłam się z nim droczyć

- misiek ja jeżdżę od dziecka a ty od miesiąca. Powiedział

- no ale przecież... a z resztą nie ważne i tak wiem swoje. Wszyscy się zaśmialiśmy

- gadałaś może z lekarzem? Zapytała marta

- ostatni raz chyba 2 tygodnie temu ojciec z nim gadał, a tak w ogóle widziałaś się z nim

buntowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz