-Muszę cię natychmiast stąd zabrać! -szarpną mnie za rękę i zaczął biec w stronę wyjścia.
-Steve? O co chodzi? Ała! Zatrzymaj się! Steve! Gdzie biegniemy?
-Taxi! Wsiadaj. Szybko! -wepchną mnie do taksówki.
-Może teraz mi powiesz o co chodzi?
-Muszę cię z kimś poznać. On może odpowiedzieć na nurtujące cię pytania. Przynajmniej na niektóre.
-Gdzie jedziemy?
-Do Avengers Tower. -Zamilkłam. Co miałam odpowiedzieć?
Po paru minutach naszym oczom ukazał się na wpół zniszczony wieżowiec z literą A.
-Reszty nie trzeba! -Krzyknął do taksówkarza i wyciągnął mnie na zewnątrz.
Wsiedliśmy do windy. Jechaliśmy prawie na samą górę. Może 28 piętro. Gdy tylko drzwi windy się otworzyły Steve chwycił ponownie moją dłoń i wyciągną z windy. Przeszliśmy przez trochę gruzu i pozostałości... kuchni? Zatrzymaliśmy się przed jednymi z drzwi. Rogers zapukał do nich i po chwili otworzył nam wysoki mężczyzna o blond włosach.
-Och, to ty przyjacielu! A kogo ze sobą sprowadzasz?
-To Katherine moja... przyjaciółka i towarzyszka z dawnych czasów.
-Jestem Thor. Ty także zagubiłaś się w czasie? Proszę wchodźcie! Remont jeszcze się nie skończył, ale przeżyć można. -Weszliśmy do środka. Rzeczywiście było widać remont. Ściany były świeżo pomalowane, a puszki z farbą stały otwarte. Pewnie mu przerwaliśmy.- Więc co was do mnie sprowadza?
-Mamy problem. -Powiedział Rogers.
-Więc nie tylko ja dziś nie jestem w nastroju? Miło to słyszeć!
-Co się stało? -Zaciekawiłam się.
-Ostatnio w więzieniu w moim świecie Asgard, strażnik pilnujący mojego brata często miewa omamy. Każdy, którego tam postawimy po krótkim czasie wymaga leczenia. Ostatnio jeden z nich powiedział, że czasem Loki znikał. To mnie bardzo zaniepokoiło.
CZYTASZ
|Jestem potworem
FanfictionTo uczucie kiedy niedawno obudziłaś się ze śpiączki, a już jakiś debil atakuje Nowy Jork. Żyć nie umierać! Dodatkowo masz jakieś nagłe omdlenia, dziwne wizje i zaniki pamięci. Ogólnie nie polecam. Ale może i wyszło mi to na dobre? [ZAKOŃCZONE] [ki...