Szliśmy tak razem przez korytarz i wyglądaliśmy jak para. Wiele osób miało żałosne miny i nie mogło uwierzyć, że Crybaby ma chłopaka. Bo nie ma. I nie zamierza mieć, ha.
-Ej nie uważasz, że wyglądamy trochę dziwnie? -spytał po chwili Lukas.
-Czemu?
-E tam. Nieważne.
Doszliśmy do sali i od razu przyczepiła się do nas grupka znajomych twarzy.
-Ej.
-Czego Tiffany? -zapytałam jako pierwsza jednak oczekiwałam szybszej reakcji ze strony Lukasa.
-Co wy tak razem chodzicie? Dałaś mu jakiś eliksir czy coś, bo ja nie kumam.
-Nie jesteśmy razem.
-O to świetnie. Kolejny chłopczyk do wyrwania. -miałam już się na nią rzucić jednak powstrzymał mnie Lukas.
-Czy ty czasami nie masz chłopaka? Ano właśnie, gdzie jest Max?
-Oj, Max dzisiaj nie przyszedł. Pojechał do babci na całe dwa tygodnie. Wczoraj się dowiedziałam dlatego chcę się na nim zemścić.
-No to możesz iść do jakiegoś pobliskiego pubu. Ja nie jestem chętny.
Odeszliśmy z dumą. Ja byłam szczęśliwa. Po raz pierwszy. Jednak moje szczęście minęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kiedy był koniec lekcji. Zaczęłam płakać bez powodu. Być może za długo byłam szczęśliwa.
-To był dobry dzień. -powiedziałam do Lukasa kiedy wyszliśmy ze szkoły.
-To dlaczego płaczesz?
-He, he nie wiem.
Szliśmy tak w milczeniu. Nikt za nami nie łaził i nie dokuczał nam. Z jednej strony spokój a z drugiej strony niepokój, że być może za chwilę ktoś mi podłoży nogę upadnę no i wiecie sami. Wszystko jak na razie wskazywało, na tą pierwszą wersję. Lukas zaczął coś do mnie mówić jednak w połowie czwartego zdania przestałam go słuchać. Zobaczyłam chłopaka, który po raz drugi sprawił, że pojawiło się pożądanie byle chłopaka. Jednak to nie jest byle chłopak. On jest smutny, znużony, nie wiem czym. Mówię sobie "muszę go mieć" i zaczęłam już iść w jego stronę gdy w tym samym momencie podeszła do niego jakaś dziewczyna i pocałowała go w policzek. Czułam, że wybucham. ON zaczął na mnie patrzeć czułym wzrokiem. Nie, on jej nie kocha. On tylko tak udaję. Tylko jak jej to udowodnić...
Widać, że jest zmęczony. Cały niebieski ze smutku bycia z tą jędzą. Hura! Odeszła. Pora zacząć akcję.
-Ta idiotka w końcu odeszła, co?
-O czym ty mówisz? -spytał jakby nie wiedział o co chodzi.
-Someone told me stay away from things that aren't yours,*
-Hmm.. pewnie się we mnie zabujałaś co?
-Być może, ale jestem pewna, że nie utknęłam w friendzonie.
-Skąd taka pewność? -w jego głosie było słychać potwierdzenie, tego co właśnie powiedziałam. Wiedziałam.
Akurat przyszła ta dziewczyna z lodami włoskimi. Jedne były czekoladowe drugie śmietankowe. Hmm.
-Przepraszam ale.. -powiedziała na głos, zaraz po tym przysuwając się do ucha chłopaka. -co ten dziwoląg tutaj robi. -słyszałam dokładnie.
CZYTASZ
Crybaby ♥ // Melanie Martinez
FanfictionByła sobie dziewczynka. Której ciało było mniejsze od jej wrażliwego serduszka. Jednak przewyższała wszystkich.. Jak? Przeczytaj i zobacz.