Who will make me fight? Drag me out alive?

374 51 11
                                    

21 lat

-Wkurwiasz mnie - warknął Michael, rytmicznie poruszając biodrami, tym samym raz za razem wbijając się w swojego psychiatrę, który był jednym wielkim bałaganem. Mocno zaciskał dłonie na plecach młodszego, drapiąc je. - Jesteś zdecydowanie zbyt cicho.

Starszy mężczyzna mocniej zacisnął powieki, a czując coraz głębsze, mocniejsze i szybsze ruchy blondyna, automatycznie zaczął jęczeć głośniej i mocnej wbijać paznokcie w jego skórę. Cała kanapa poruszała się w rytm Michaela, obijając się o ścianę, która w jednym miejscu była już trochę przytarta przez ich zbyt częste spotkania, kończące się właśnie w ten sposób...

-Dokładnie tak - zadowolony mężczyzna połączył ich usta w bardzo niechlujnym pocałunku, ale nie ma co się dziwić, oboje byli trochę przyćmieni przyjemnością i zbliżającym się wielkimi krokami orgazmem.

Penis młodszego znikał między pośladkami Luke'a, niszcząc je doszczętnie. Dla Michaela ciało Luke'a było czystą poezją, ale to jego umysł pokochał bardziej. Bo nie ulegało wątpliwości, że on kochał Hemmingsa całym zniszczonym sobą.

Powoli zmieniał kąt pchnięć, próbując znaleźć prostatę blondyna, a kiedy już to zrobił, maltretował ją bez przerwy, dając starszemu ogrom przyjemności, jakiej nie dostanie od nikogo innego.

-Zraz - wydusił i mocniej zacisnął się na drugim mężczyźnie. Nie chciał już się z tym męczyć, puścił to razem z nasieniem, wytryskującym z jego przyrodzenia.

Mike jeszcze tylko parę razy poruszył się i doszedł, rozlewając się w nadwrażliwej dziurce starszego. Nie opuszczając jego wnętrza opadł na niego swoim ciałem i wtulił twarz w zagięcie jego szyi. Czuł pod policzkiem rozgrzaną i mokrą od potu skórę, która pachniała najlepiej na świecie i jej delikatną chropowatość.

-Mógłbym tak zostać do końca życia - jęknął, jak najbardziej zadowolony. W takich chwilach nie żałował, że żyje, to były chwile, dla których warto było żyć. Chwile, w których czuł się kochany i potrzebny i kiedy Alec znikał całkowicie, co oczywiście nie zdarzało się ostatnio zbyt często. - Wiesz, że cię kocham?

-Wiem - odpowiedział tylko, wciąż zmęczony i zmęczony odbytym przed chwilą stosunkiem. - Nie rozumiem tylko dlaczego.

Michael uniósł swoją głowę, spoglądając na twarz blondyna. Musnął swoim nosem jego i pocałował go czule.

-Też nie wiem - wyznał i powrócił do całowania go. - Ale to chyba dlatego, że mnie rozumiesz - pocałował go delikatnie nad uchem. - Nie oceniasz - na skroni. - Szanujesz - na szyi. - Pomagasz - pocałunek na obojczyku. - Wspierasz - na piersi. - Jesteś - nad pępkiem. - Nie odchodzisz - buziak na sutku. - Nie rozczarowujesz - na policzku. - Istniejesz  - słodki pocałunek prosto w usta. - Nie tylko w mojej głowie.

Luke nie wiedział co powiedzieć. Nie mógł myśleć ze świadomością, że jest dla kogoś aż tak ważnym elementem życia. Czuł tą satysfakcję, a jednocześnie odpowiedzialność i ewentualne konsekwencje, które może za to ponieść. Bo taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

Jest tu ktoś jeszcze???

Chyba nie, ale no nic (:

Do następnego meow

Drown »Muke« ✔Where stories live. Discover now