Jestem chora, znaczy nic wielkiego - zwykłe przeziębienie, ale nie mogę chodzić do szkoły. Wiem, że to dziwne, ale ja lubię szkołę.
Siedzę więc cały dzień w domu.
Siedzę i myślę.
Co w tym złego?
Chyba nic tylko, że jak jestem sama i zaczynam myśleć to powracają halucynacje, lęk paniczny i takie podobne.
Dlatego nie lubię być sama.
Gadam do siebie, pies się dziwnie patrzy. Nie mam siły pisać, trzęsą mi się ręce. Znalazłam drut, był ostro zakończony. Podrapałam rękę, co ona mi zrobiła?
Tak, tej ręki mi szkoda. I włosów (gdy nie jem).
Napisze coś później.