Scena: Chyba ostatnia, Miejce: Matematyka

13 2 0
                                    

Siedziałam w sali. Bardzo mi się nudziło. Pani dyktowała rzędy cyferek, które chciały dostać się do mojej głowy. 2, 4, x, -15, ...

Straciłam kontakt z rzeczywistością.  Zaczęłam się zastanawiać co by się stało gdybym wyskoczyła przez okno.

Przesiadłam się bliżej i zaczęłam liczyć.

Do ziemi około 2m, potem ponad 7m trawnika 1,5m ogrodzenie i 2m skok.

Tyle dzieli mnie od wolności.

+ dla mnie że pani ma problemy z nogą, a klasa byłaby w szoku więc nikt nie zacząłby mnie gonić.
- to okno na prawdę ciężko się otwiera i mogłoby zepsuć mi plany. (A głupio byloby wskoczyć na ławkę i zacząć siłować się z oknem.)

Hmm ona siedzi blisko mnie i blisko okna. Ona pewnie będzie mnie chciała gonić. Oby nie. Ale ona we wszystko się wtrąca, więc pewnie będzie chciała mnie "ratować".

Ciekawe co powiedzą inni... Będą się śmiać, czy raczej opowiadać to jako ciekawą historie?

Z takich zamyślań wyrwał mnie autobus. Właśnie, autobus! Przecież mogę nim odjechać.

Tak, to brzmi jak plan...

***

A takie tam wspomnienia odkopane z komputera.

Najwiekszy strach to my sami...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz