Angel Of My Dreams ✔

6

Leże na łóżku gotowa do spania. Nagle obok mnie słyszę ruch i łóżko się ugina od czyjegoś ciężaru. Odwracam się i mój wzrok napotyka wzrok Lauren. Czuję jej bliskość a w moim podbrzuszu pojawia się przyjemne uczucie, które dobrze wiem co znaczy ale wolę o tym nie myśleć.

-Mam nadzieję, że cię nie przestraszyłam. - Mówi lekko podenerwowana.

-Nie. Ty nigdy. - Zapewniam a na jej ustach pojawia się szeroki uśmiech.

Po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło na myśl, że to ja wywołałam u niej ten uśmiech.

-Jak to jest być aniołem? - Pytam delikatnie się do niej przysuwając.

-Nie zbyt ciekawie. Nic nie mogę robić.

-To dlaczego tu jesteś?

Przysuwa się do mnie jeszcze bliżej tak, że nasze nosy się stykają a ja czuje jej oddech na ustach. Jej usta są tak blisko moich, że mam tak wielką ochotę ich posmakować ale nie mogę tego zrobić.

-Bo mnie do ciebie ciągnie. A ciebie do mnie. - Przyznała kładąc swoją rękę na moim policzku. Nie wiele myśląc zamykam oczy i wtulam się w jej dłoń. Jej dotyk jest taki miły, czuły a nawet mogę powiedzieć, że uspakajający.

-Gdy pierwszy raz pojawiłam się w twoim śnie sama spałam i nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero za którymś razem doszło do mnie, że ty żyjesz naprawdę a ja w jakiś sposób się z tobą łącze. Wtedy zaczęłam to robić codziennie. - Tłumaczy a ja patrzę prosto w jej oczy w których tonę.

Jej oczy, jej dotyk i jej głos porywa mnie do innego świata a ja się temu poddaje. Chce być tam gdzie ona. Chce już zawsze żeby była przy mnie a wiem, że to jest nie możliwe. Czuję jak się odsuwa. Łapię ją za nadgarstek za nim znowu mi gdzieś zniknie.

-Zostań. - Szepczę na co się odwraca i patrzy mi prosto w oczy.

-Nie wiem czy to dobry pomysł.

-Zostań. - Powtarzam znowu szeptem.

Delikatnie kiwa głową i wraca na miejsce koło mnie. Uśmiecham się lekko i w nią wtulam. Czuje jak sztywnieje a oddech jej przyśpiesza ale się nie odsuwa za to przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie. Przyłapuje się na tym, że chciałabym zasypiać tak wtulona w nią do końca życia i z tą myślą zasypiam.