Męskie popijanie

1.9K 136 74
                                    

''Gdzie on do jasnej cholery się podział?'', pomyślał zirytowany, przeciskając się przez tłumy spoconych facetów. Czemu był taki głupi i zgodził się, aby się rozdzielili... Przecież po tylu nieprzyjemnych sytuacjach powinien w końcu wiedzieć, że to jest najgorsze co mogliby zrobić. Następnym razem kupi smycz i będzie detektywa trzymać jak najbliżej siebie, aby nie zrobił jakichś głupstw.

John w końcu przecisnął się przez natłok mężczyzn, przez co mógł nareszcie odetchnąć. Obejrzał się po całej sali w skupieniu, jednak dalej nie zauważył śladu po Sherlocku, przez co westchnął zbulwersowany.

''Walić to... Po prostu to walić... '' dodał sobie w myślach, mając już w głowie idealną wizję tego jak naskoczy na detektywa, kiedy ten pojawił się w jego polu widzenia. ''Tak go urządzę, że przez tydzień nie będzie chodzić na żadne sprawy'', powiedział pod nosem.

Sherlock popatrzył z tryumfem na twarzy, widząc jak barman posłusznie wykonuje jego polecenie. Wsypał do drinka substancję, którą Holmes chciał przetestować i zastanawiał się jakie osiągnie rezultaty. Zauważył kątem oka nadchodzącego Johna i powiedział cicho do mężczyzny, że tyle substancji wystarczy i odebrał od niego drinka. Poprosił go o jeden dla siebie i ze stoickim spokojem czekał aż Watson podejdzie do baru.

"Eksperyment wymaga poświęceń, a jeśli mam się dowiedzieć jaki wkład miał ten narkotyk w całej sprawie, to muszę osobiście zobaczyć jak on działa" - pomyślał, nie mogąc się doczekać tego jak jego przyjaciel spożyje napój.

- Cholera jasna... tutaj jesteś... - powiedział John, kiedy ujrzał w końcu zadowolonego z niewiadomych przyczyn Sherlocka, co było dla niego dość podejrzane. - Nie masz pojęcia ile cię szukałem. Ci zboczeńcy ocierali się o mnie i naprawdę powstrzymywałem się od uderzenia jednego z nich...

- Jesteśmy w barze, to normalne, że jest tu nad wyraz tłoczno - wyjaśnił ze spokojem. Usłyszał obok dźwięk stawianego kieliszka na barze i wziął go delikatnie - Spróbuj się odprężyć... Napij się i przestaniesz myśleć o tym co cię w obecnej chwili tak irytuje - mówiąc to, wyciągnął rękę z trzymanym dla niego drinkiem.

John spojrzał nieufnie na kieliszek.

- Po co mi zamówiłeś drinka? - przeniósł swój wzrok z powrotem na detektywa. - Zresztą... od kiedy w ogóle myślisz o mnie? To do ciebie niepodobne.

- Oh John... Mam wrażenie, że w twoim mniemaniu jestem totalnie nieczuły i nie posiadam takich rzeczy jak troska... - przewrócił oczami, mówiąc to tonem przepełnionym żalem. - Chciałem, abyśmy oboje się rozluźnili a ty od razu zaczynasz mnie osądzać. Czy kiedykolwiek zrobiłem coś wbrew twojej woli?

- Tak - odparł sucho. - Wiele razy... Poza tym nie zmieniaj barwy głosu, aby sprawić bym czuł wyrzuty sumienia... Gdybyś zachowywał się w stosunku do mnie w porządku, to chętnie bym zabrał od ciebie kieliszek.

Sherlock uniósł podbródek, czując się obrażony. Musi jakoś go przekonać. Zaczerpnął świeżego powietrza, o ile to co tutaj wisi w atmosferze można tak nazwać i powiedział:

- Przepraszam, John. - Zachował delikatny ton głosu, aby jego skrucha wydała się realistyczna - jeśli nie masz ochoty na dalsze spędzanie czasu ze mną to mogę cię wycofać - powiedział, jednak jego dłoń nadal utrzymywała kieliszek jakby w nadziei że mężczyzna się ugnie...

Twarz blondyna po chwili lekko złagodniała. Cholera... Sherlock umiał go podejść. Potrafił w mgnieniu oka zamienić się w zbitego pieska, który jedynie czeka, aby ktoś go przygarnął. Ktoś, czyli oczywiście chodziło tu o niego. W końcu kto inny miałby tak nie po kolei w głowie, aby zgadzać się na wszystko co powie jaśnie pan Sherlock-wrzód-na-tyłku-Holmes?

The Gay Is On | Zbiór ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz