rozdział 5

671 30 4
                                    

      Kaspian zaprowadził nas do jakiejś fortecy. Rodzeństwo weszło pierwsze ja wraz z Kaspianem poszlismy za nimi.
Władcy wiedzieli co to jest ja stałam i przyglądałam się dziwnym rysunkom na ścianach.

       Zaczęło się ściemniać postanowiłam iść na spacer. Zabrałam swój miecz i udałam się w stronę lasu, nagle usłyszałam jakieś dźwięki. Odwróciłam się i zobaczyłam potężnego lwa nie miałam wątpliwość ze to Aslan. Uklękłam przed nim.

- powstań Adrianne, córko Ewy

Czułam strach. Wstałam i spojrzałam w oczy lwa były pełne miłości.

- czy chciałabyś mnie o cos zapytać?- powiedział lew
- Aslanie czy to prawda, że nikt do Narnii nie trafia przypadkowo? W takim razie  co ja tu robię?- zapytałam
- tego dowiesz się już  wkrótce. - powiedział Lew i zniknął

   Usiadłam na kamieniu i zaczęła wpatrywać się w gwiaździste niebo.
Usłyszałam, że ktoś idzie następnie szybko wstalam po czym chwycilam swój miecz.

- spokojnie to tylko ja.- uslyszalam czyjś głos. Należal do Łucji.
- co tu robisz?- zapytałam
- Piotr i Kaspian mają jakiś plan i chcą żebyś przyszła- powiedziała mloda Pevensie

Natychmiast ruszyłam za nią.

Gdy dotarłyśmy na miejsce usłyszałam jak dwie osoby się ze sobą kłucą. Kto to był?
No jak to kto oczywiście Kaspian i Piotrek, ta dwójka chyba nie darzy się zbytnio sympatią.

- a ty co o tym sądzisz?- zapytał Kaspian patrząc na mnie
- nie slyszalam waszych propozycji i nie wiem o co chodzi.- odparłam
- Piotr chce zaatakować zamek Miraza a ja jestem za tym żeby tu zostać- wytlumaczył telmar
- chyba jednak wolałabym zostać tu.- powiedziałam
- ty też przeciwko mnie?- zapytał Piotr
- nie przeciwko tobie tylko przeciw twojemu pomysłowi. Ale i tak zrobicie jak bedziecie uważali. - odparłam
- w takim razie ruszamy jutro wieczorem.- oznajmił blondyn
- a co ze mną?- zapytałam średnie
- ty idziesz razem z nami- powiedział Piotr

       Nie za bardzo podobał mi się ten pomysł. Wszyscy się rozeszli. Usiadłam na kamiennym stole. Uslyszalam jak ktoś siada obok mnie. Nie mialam nawet zamiaru patrzeć kto to.

- co powoedz na maly pojedynek-  zapytal ktoś. Byl to Piotr
- dobra- powiedzialam

Rozpoczelismy walkę zwinnie odbijalam jego ciosy. On pod ciał mi nogi i zachwile lezalam na ziemi.

- calkiem dobrze ci idzie- pochwalil mnie chlopak
- całkiem?- zapytałam średnie
- całkiem? A kto tak powiedział.? Przecieeż idziee ci baardzo dobrzee.- odpowiedzial blondyn
-a ty tak powiedziales.- usmiechnelam się wrednie
- jutro idziesz z nami pamietasz?- zapytał
- pamiętam. Nigdy nie chciałabym należeć do telmarów- powiedziałam
-ja też.  Kaspian jest telmarem.- odparł chlopak
- ale on to co innego.- powiedziałam

    Następnego dnia wszyscy byli bardzo podekscytowani a jednocześnie przerazeni, ponieważ juz niedługo wyruszymy do zamku Miraza. Nie wiadomo ile narnijczykow powróci, a ile nie przeżyje

 Nie wiadomo ile narnijczykow powróci, a ile nie przeżyje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
przygoda w NarniiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz