Było już blisko 17, Zayn miał być u nich lada chwila, a Louis wciąż leżał na kanapie oglądając Grease. Któregoś wieczoru namówił Harry'ego, żeby obejrzał go z nim, gdyż jest to jego ulubiony film i tamten koniecznie musiał go zobaczyć. Słyszał w głowie ich rozmowę, słyszał głos Harry'ego, który uspokajał serce Louisa.
- Jak Ci się podoba?
- Jest okej.
- Tylko okej?
- Na razie minęło dopiero kilka minut Lou - roześmiał się spoglądając mu w oczy. - Ale podoba mi się.
- Ja od pierwszej minuty byłem zakochany.
Harry przez chwilę myślał, że nie chodzi o film, ale szybko wrócił myślami na ziemia, ponieważ dostał ciastkiem w twarz, bardzo dobrym ciastkiem tak przy okazji.
- Za co to było!?
- Nie skupiasz się na filmie! Widzę, że myślami jesteś gdzieś indziej, gdybym jeszcze to ja Cię rozpraszał - westchnął teatralnie - jestem przecież niewiarygodnie przystojny!
- Żebyś wiedział.
- Co?
- Co?
- Uważasz, że jestem niewiarygodnie przystojny? - uniósł lewą brew wyżej śmiejąc się cały czas.
- Po co chciałeś, żebym to powtórzył, skoro słyszałeś?
- Chciałem usłyszeć to jeszcze raz.
Nagle coś wyciągnęło Louis z namysłu, a raczej ktoś. Liam stał nad nim z poduszką w ręcę, chyba właśnie planował nią w niego rzucić. Chłopak wstał z kanapy bez słowa i skierował się do swojego pokoju, cały czas czuł na sobie wzrok przyjaciela. Nie chciało mu się gadać, widział, która jest godzina, nie musiał słuchać kazań na temat tego, że już dawno powinien być ubrany i gotowy. Liam czasem zachowywał się jak jego matka, poprawiał mu włosy, zwracał uwagę, żeby nie kładł nóg na stole, kiedy znikał na kilka godzin, później dostawał solidną wiązankę słów na powitanie. "Od czego masz ten pierdolony telefon Tomlinson? Kurwa znikasz na 5 godzin i nawet łaskawie nie napiszesz gdzie cię wywiało, pięknie robisz mój drogi kolego, a ja siedzę i się martwie!"
Mimo tego kochał Liama jak brata, był jego najlepszym przyjacielem i wiedział jakie problemy kiedyś miał Louis, ba, on wiedział o nim wszystko i teraz po prostu się bał, bał się, że znowu straci kontrole. Sam Lou tego nie chciał, ale czasami nie wiedział już komu bardziej zależy na jego życiu.
- Lou! - Niall wołał go z dołu. Szybko założył czarną koszulkę, szarą, rozpinaną bluzę i zamiast dresów nałożył standardowo czarne spodnie.
- No idę, jezu.
Zbiegł po schodach, bał się, że Zayn i Harry już przyjechali, ale w kuchni siedzieli tylko Li i Horan.
- Wszystko gra? - spytał Niall z traską w głosie.
- Ta. O co wam chodzi?
- Koniec pieprzenia Tommo. - zaczął Liam, ale przez chwilę się zawahał. - Zależy ci na nim, prawda? Nie zaprzeczaj.
- Mniej więcej.
- To mniej czy więcej?
Louis nie odpowiedział, wyciągnął jedynie sok z lodówki i nalał sobie odrobionę do szklanki. Nagle naszła go pewna myśl, a co jeśli Harry już go pamięta, a Zayn tylko się zgrywał? Na pewno! Tak!
Było już 10 po 17, a oni rzadko się spóźniali, ale może są korki czy coś. Bo przecież na pewno przyjadą prawda? Na pewno. - zapewniał sam siebie w myślach.
YOU ARE READING
Live fast, die young - Larry Stylinson
FanficKiedy Harry dowiaduje się, że jego najleszy przyjaciel Zayn Malik należy do gangu i właśnie ma wziąc udział w strzelaninie, za wszelką cene chce go powstrzmac. Nie wie jeszcze, że tego dnia jego zachowanie zmieni całe jego życie i życie Malika. ...