- Harry do cholery! Zayn dzwonił!
Louis starał się zmusić chłopaka do wyjścia z pokoju już co najmniej dwadzieścia minut, ale ten nic! Dziś mieli spotkanie rodzinne, miała być tam mama Harry'ego z siostrą, mama Louis z rodzeństwem i rodzina Zayna. Tak, to ten dzień, Liamowi się udało, dziś wychodzi ze szpitala o własnych siłach. Wszyscy chcieli to świętować, ale tym razem na spokojnie. Rodziny chłopaków jeszcze się nie znały, dlatego Styles tak bardzo się denerwował, nie miał zielonego pojęcia co ma na siebie włożyć. Może standardowo koszule? Ale jaką? Właśnie o to jest pytanie, którą z nich wybrać, w jego szafie wisiało chyba ich ze sto. No tak, ma tutaj teraz swoją szafę, wprowadził się razem z Zaynem, wszysycy w piątke mieszkają teraz razem. Nialla akurat nie ma, wyleciał z Barbarą do Paryża, przechodzi kiepski okres, więc chciał być tam z nią.- Wiem, ale nie mam w co się ubrać. - odpowiedział po dłuższej ciszy.
- Masz całą szafę ciuchów, ba, dwie szafy! - odkrzyknął Tommo. - Dobra, um, ubierz tą czarną, prześwitującą, lubię ją. Nawet bardzo, dobrze w niej wyglądasz, do tego marynarkę...nie, ten twój długi czarny płaszcz i koniecznie kapelusz.
- Tak mówisz?
- Tak kochanie, tak mówię, będziesz wyglądał cudownie.
- Um, okej, niech ci będzie. A ty co masz na sobie?- Nic. - zaśmiał się opierając o ściane.
- A tak serio?- A tak serio mam zwykły czarny garnitur i golf.
- Kto w ogóle wymyślił ten pomysł? Ubierzcie się w coś eleganckiego. - mówił ze zmienionym głosem. Jak trzeba było się porządnie ubrać to nieee, on nie ma w co, ale jak mamy iść na luzie, to potrafił ubrać najlepsze i najdroższe ubrania jakie tylko miał, bo przecież musi wyglądać dobrze, tak? Na mecz ubrał marynarkę, na ślub swojej znajomej przyszedł w dresie, a na galę ubrał jakiś sportowy strój.
- Liam uważa, że Zayn jest gorący w garniturze, ale nigdy go nie nosi.
- I co my mamy do tego?
- Nie dyskutuj!
- Zawsze mną rządzisz Lou!
- Jakoś wieczorem nie narzekałeś!
- Bo...no...nie ważne!
Louis jedynie zaśmiał się pod nosem i zszedł schodami na dół, dostał już kolejne dwa sms-y od Zayna: "Gdzie wy do kurwy jesteście?" i "Jeśli nie ruszycie się tutaj w ciągu 5 minut, sam po was pojade, czuje się jak kretyn w tym garniaku! Ratunku!"
***
Kiedy Harry w końcu wyszedł z pokoju, razem wsiedli do samochodu i mogli ruszać. Tak jak Louis mu podpowiedział, tak też się ubrał i mimo że Tommo prowadził, to nie mógł patrzeć na drogę, bo loczek strasznie go rozpraszał. Właśnie oglądał coś w telefonie, śmiał się i za nic nie dział powiedzieć Louisowi co ogląda.
- Już prawie jesteśmy. - powiedział Harry widząc stary dom Liama, który zazwyczaj wynajmuje.
- Co ty nie powiesz mądralo.- Nie bądź wredny niziołku.
- Rozmawialiśy już o tym! Nie możesz tak do mnie mówić! Jestem duży!
- Mhm.
- Przestań. - popchnął go delikatnie w ramie, a potem parkując auto położył rękę na jego udzie.
Wszyscy już byli na miejscu, rodzice chłopaków, Zayn, no i gwiazda wieczoru - Liam. Siedział na kanapie wtulony w Zayna, rozmawiał z jego mamą o tym jak go poznał. Oczywiście mieli już świetną wymyśloną historyjkę, lepiej, żeby starsi nie wiedzieli jak było naprawdę, mogliby dostać zawału.
- Hazza! Tommo! No w końcu!
Liam krzyknął widząc ich wchodzących do środka, trzymali się za ręce i oboje zrobili zdziwione miny, kiedy ten tak po prostu wstał, jescze nie byli do tego przyzwyczajeni.
Payne przywitał ich uściskiem i wrócił na miejsce. Cyrk czas zacząć. - pomyślał Louis.
- Boo słonko! - krzyknęła uradowana kobieta rozmawiając z jakąś inną.
- Hej mamo, um, to jest ten, no Harry.
- Jestem Harry. - pokazał zęby w uśmiechu i podał jej rękę, od razu go polubiła. Zresztą chyba trudno jest znaleźc osobę, która go nie lubi. Jay przytuliła go i pochwaliła ubranie, na co Lou posłał mu spojrzenie "A nie mówiłem?".
- A to jest moja mama. - zaczął Styles. - Mamo, to jest Louis.
- Cześć kochanie! Tak długo musiała czekać, żeby cię poznać!
- Tak, witam, miło panią, em, poznać. - odpowiedział zestresowany, a przecież jeszcze przed chwią w domu śmiał się z paniki swojego chłopaka.
Wszystkie rodziny długo rozmawiały, każdy się polubił i na pewno chcieliby to powtórzyć jeszcze raz. W połowie imprezy przyszedł Niall z Barbarą, chcieli zrobić chłopakom niespodziankę, ale ich lot trochę się opuźnił, więc nie mogli być wcześniej. Rodziny Horana nie było, ale połączył się na chwilę z nimi przez FaceTime, żeby pomogli jako tako każdego poznać. Do tej pory mieli okazje zobaczyć tylko Li i Louisa.
- Kiedy masz zamiar to zrobić? - spytał Niall równocześnie z Liamem Louisa biorąc go na bok. Niebieskooki zrobił zdziwioną minę nie wiedząc przez chwilę o co im chodzi, jednak pojął sytuację, kiedy pomachali mu rękoma przed twarzą.
- Em, jutro.
- Jutro?! Gdzie, będziemy przy tym? No dawaj jakieś pikantne szczegóły!
- Nie, to...chce, żeby to było coś specjalnego, żeby nigdy tego nie zapomniał.
Długo już to planował i wiedział wszystko co do minuty, był pewien, że mu się spodoba, musi mu się spodobać!
- Co chcesz zrobić?
- Pamiętacie jak Harry cały czas gadał o Grecji? Mamy lot po południu, zjemy kolacje na wzórzu, jest tam cholernie pięknie! Znaczy mi się nie podoba, ale to jego gust. Kiedyś pokazał mi to miejsce, powiedział, że tam mógłby przeżyć randkę marzeń, więc od razu to przyszło mi na myśl. Nie chce żadnej muzyki, płaków róż, ani innych bzdetów, mamy być tylko my w tym pięknym miejscu, tam mu się oświadczę.
Od autorki: dzisiaj koło 14/15 dodam prolog ff o Zaynie, mam nadzieje, że go przeczytacie i wam się spodoba 😊
![](https://img.wattpad.com/cover/94180189-288-k679182.jpg)
YOU ARE READING
Live fast, die young - Larry Stylinson
FanficKiedy Harry dowiaduje się, że jego najleszy przyjaciel Zayn Malik należy do gangu i właśnie ma wziąc udział w strzelaninie, za wszelką cene chce go powstrzmac. Nie wie jeszcze, że tego dnia jego zachowanie zmieni całe jego życie i życie Malika. ...