2006
Hannah Abbott próbowała zrobić wszystko, by zapomnieć o swoim całkowicie pozbawionym zdrowego rozsądku okresie nastoletnim. Nagłe starania w stronę zaszczepienia w sobie pasji innych, niż czytanie magazynu Czarownica, zaowocowały niespodziewanie odkrytą smykałką do krzyżówek i zagadek logicznych z mugolskiego Timesa. Zaraz za tym nadeszły ukończone z honorami studia z zarządzania i magicznej księgowości, które spowodowały, że Hannah zapałała namiętnym wręcz uczuciem do wszystkiego, co dało się wyrazić liczbami.
Zadowolona z dzisiejszego podsumowania z rozliczenia kwartału przeciągnęła się teraz na niezbyt wygodnym krześle biurowym i poprawiła stojącą przed sobą plakietkę z napisem „Hannah Abbott — samodzielna księgowa". Była dumna z życia, które sobie zbudowała. Jej kariera kwitła, życie uczuciowe... No, może nieco mniej, ale już niebawem weekend i na pewno przytrafi jej się coś miłego! Nic nie wskazywało natomiast, by cokolwiek miało zakłócić spokój tego wyjątkowo spokojnego czwartkowego popołudnia.
— Jeszcze piętnaście minut i idziemy na lunch? — Bardziej rozkazała, niż zapytała koleżankę siedzącą przy biurku obok.
Beatrice Stevens, należąca do irytującego podgatunku ludzi, którzy zwykle tylko udają, że pracują, wychynęła zza Cosmopolitana i zrobiła wielce cierpiętniczą minę.
— Nie wiem czy się wyrobię.
Hannah już miała coś na to odpowiedzieć, gdy nagle jej przedpotopowy, klockowaty monitor komputera przystosowanego do obsługi programu magicznej księgowości CZAR (Czarodziejska Zaawansowana Administracja Rachunkami) rozjarzył się błękitnym światłem, zamigotał i zgasł.
— O nie... Nie, nie, nie! — Przerażona Hannah klepnęła monitor raz i drugi, a gdy to nie poskutkowało, zaczęła w niego walić z całą mocą.
— Nie, nie, nie! Cały mój kwartał! — jęknęła. — Włącz się! Co się dzieje!
Beatrice niewzruszenie schowała się za gazetą i poradziła:
— To może być zwarcie. Jessica z piątego piętra ostatnio otworzyła nieautoryzowane połączenie przez Fiuu i zeżarło jej wszystkie dane.
— O Merlinie...
— Spróbuj zafiukać do działu IT.
Na samą myśl o tym Hannah przeraziła się bardziej niż na perspektywę utraty danych.
— Po co! Sama to naprawię — zakrzyknęła i podniosła monitor w bezsensownej próbie zajrzenia pod spód. Niestety, był zbyt ciężki.
— Iggy Pratt? — sapnęła Beatrice, marszcząc podejrzliwie brwi. Gdy Hannah na samą wzmiankę przystojnego informatyka spłonęła rumieńcem, trzepnęła ją gazetą.
— Wielka Morgano! Będziesz musiała z nim w końcu pogadać!
— Nigdy! — Monitor oberwał zszywaczem.
— Posłuchaj. — Leniwa czarownica przybrała naukowy ton i w końcu wstała z krzesła. — Powinnaś przeczytać ten artykuł. Zrobili do niego psychotest, który totalnie odmieni twoje spojrzenie na związki. — Zasłoniła monitor magazynem, na co Hannah zareagowała nerwowym drganiem prawej powieki.
Odsunęła koleżankę zdecydowanie i sięgnęła po różdżkę, zaczynając nią zaraz desperacko wymachiwać.
— Nie byliśmy nawet na jednej randce, po co z nim gadać? — wyjawiła w końcu. — O czym mielibyśmy rozmawiać?
— Myślałam, że cię w końcu zaprosił.
— Zaprosił! A potem mnie wystawił! Dupek. — Stuknęła ze złością różdżką w szklany ekran, który pozostawał bez życia.
CZYTASZ
Severus Snape i paradoks czasu
FanfictionMinęło niemal dziesięć lat od Drugiej Wojny Czarodziejskiej i gdy Ministerstwo Magii już myślało, że nic nie jest w stanie go zaskoczyć... Hannah Abbott, niezależna księgowa, przewraca wszystko do góry nogami. W roli głównej przedstawiam zatem: nies...