Część 3

50 6 0
                                    

    Tuż po skończonym pogrzebie zapragnąłem szukać dziewczyny w czarnym ubraniu. O, siedzi z głową na kolanach na ławce w pobliżu furtki. Właśnie zamierzam postawić pierwszy krok w stronę pozbycia się opinii bezdusznej kukły.
-Cześć- zaczynam- Jak masz na imię?
-Scarlet- mówi przez łzy dziewczyna
-Chodź ze mną- wyciągam rękę
-Dokąd?- Scarlet otarła oczy
-Zobaczysz- odpowiadam zagadkowo.
       Dziewczyna wsiada do mojego samochodu. Przez całą drogę nic nie mówię. W końcu wysiadamy. Zasłaniam oczy Scarlet ręką.
-To tutaj- mówię zadowolony. Dziewczyna rozgląda się.
-Serio? Park?
-No... Tak...
-Dobra, podoba mi się- Scarlet się uśmiecha. UŚMIECHA. Udało mi się! Już nie jestem kukłą bez serca, lecz człowiekiem z jego zalążkiem, początkiem- Zapomniałam się spytać o twoje imię.
-Charlie. Po prostu Charlie.- westchnąłem- Powiesz mi, czemu jesteś smutna? Kim była dla ciebie osoba, której był dziś pogrzeb?- znów w oczach mojej nowej koleżanki dostrzegłem dobrze jej znane, słone krople.
-Wszystko zaczęło się jakieś dwa lata temu. Daisy była najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Miała chyba z dwudziestu chłopaków. Ale wszystko zmieniło się, gdy Daisy dowiedziała się, że ma białaczkę. Momentalnie wszyscy się od niej odsunęli. Zostałam ja- mała, szara myszka. Mój kontakt z nią wcześniej ograniczał się do rzadkiego "cześć". Ale nagle stałam się jej najlepszą przyjaciółką. Miałam wrażenie, że jedyną, która nie ocenia jej za wygląd, ilość like'ów pod zdjęciami na Facebooku. Oglądałam ją w szpitalu, gdy wymiotowała. Opowiadała mi swoje "sny chemiczne". Wysłuchiwałam jej, kiedy nie miała siły dalej żyć. Ale co się stało? Musiała go przegrać?!- Scarlet wybuchnęła płaczem.
-Chodź- wskazałem ręką na ogromne korony klonów stojących przed nami.- Widzisz te drzewa?

Kamienne Serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz