Pov. Kath
Kompletnie nie pamiętam, co się wydarzyło wtedy w parku, ale przypomniałam sobie, że jechało rozpędzone auto i wtedy wkroczyłam na pasy. Otworzyłam oczy i poraziła mnie smuga światła.
Zdziwiło mnie, że Biersack był tutaj ze mną, ale bardzo ucieszyłam się, kiedy go zobaczyłam. Dziwnym faktem było również to, że niebieskooki podał mi swoją krew, przecież to jest nienormalne zachowanie dla człowieka, ale dzięki temu nie mam zawrotów głowy i dobrze się czuję po przebytej operacji.
- Andy, dlaczego podałeś mi swoją krew? – i w tym momencie całe jego szczęście wyparowało. Na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie, a w oczach dostrzegłam panikę. Był spięty i widać było, że nie wie, co powiedzieć.
- Kath... Um, może powiem ci innym razem, kiedy będzie odpowiednia chwila?
- Jeśli to jest tak ważne, to czemu nie możesz powiedzieć tego teraz? – ja tak łatwo nie odpuszczam, niech sobie nie myśli.
- Ech... Czy musisz być aż tak uparta?
- Na twoje nieszczęście tak.
- Kath, proszę, wszystko ci wyjaśnię, jak wyjdziesz ze szpitala, bo teraz naprawdę nie jest odpowiedni moment.
- Dobrze, ale pamiętaj, masz mi to powiedzieć, a teraz udam, że nic nie wiem o tej sytuacji, żeby się zbytnio nie denerwować. – okej, odpuszczę mu, ale będę się domagała wyjaśnień, bo on na pewno coś ukrywa, tylko na tą chwilę jeszcze nie wiem co.... Moje rozmyślania przerwał mój lekarz prowadzący, który wszedł do sali.
- O widzę, że nasza pacjentka już się obudziła. Pani narzeczony od dnia wypadku był tutaj z panią ... – chwila... Czy on dobrze powiedział? Narzeczony?! Ojj Biersack, teraz to się doigrałeś. Będziesz się tłumaczył ze wszystkiego jak na spowiedzi, niech tylko lekarz stąd wyniesie. Spojrzałam na chłopaka wzrokiem w stylu "Już nie żyjesz", a ja przytaknęłam i uśmiechnęłam do lekarza, aby nie było widać mojego zdenerwowania.
Obejrzał mnie, po czym wydrukował zapis z kardiomonitora i wyszedł z sali. Ja w tym czasie przeszłam do Andy'iego.
- Andy?
- Tak? – odparł ze spokojem, który z pewnością zaraz zniknie.
- Czy mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć, dlaczego powiedziałeś temu lekarzowi, że jestem twoją narzeczoną?! – chłopak chyba nie spodziewał się mojej reakcji, był zakłopotany.
- Kath, ja...
- Mało tego, masz mi do wyjaśnienia tą wcześniejszą sprawę.
- Katherine, proszę daj mi to wytłumaczyć, a tą drugą sprawę zostawimy na potem, tak jak obiecałem i proszę nie denerwuj się tak, bo to szkodzi twojemu zdrowiu. Chcesz zostać dłużej w szpitalu, czy może wolisz już jutro być w domu?
- No dobra... Zamieniam się w słuch, proszę, masz czas na wyjaśnienia.
- Musiałem to zrobić, ponieważ nie mógłbym być tutaj z tobą i nawet nie wiedziałbym, czy żyjesz.
- I tylko tyle?
- AŻ TYLE. Nie rozumiesz, że martwię się o ciebie? – w tym momencie zdębiałam... Fakt, przez te kilka dni zaczęliśmy się dobrze dogadywać ze sobą, nawet czuję coś do niego, ale... to jest jeszcze za wcześnie, żeby myśleć o takich rzeczach.

CZYTASZ
Saviour || Andy Biersack
FanfictionOna - dziewczyna, której śni się ten sam koszmar z niewiadomych przyczyn. Skrzywdzona przez społeczeństwo, nie potrafi już nikomu zaufać i odwróciła się od ludzi. On - za wszelką cenę nikt nie może poznać jego przeszłości. Przeprowadza się do now...