Lucyfer ostrożnie usiadł na kanapie obok Chloe, która była otulona w koc i podał jej herbatę. Było z nią trochę lepiej, ale tylko trochę. Wciąż była przestraszona - przede wszystkim bała się ciemności - nie mogła zasnąć przy zgaszonym świetle, zaczynała wtedy panikować. W dalszym ciągu niewiele mówiła, ale przynajmniej jej stan był stabilny.
- Jak się czujesz? - zapytał troskliwym głosem, a ona delikatnie, jakby wciąż z lekkim lękiem, spojrzała na niego.
Zauważył w jej oczach strach i westchnął smutno. Miał wrażenie, że to nigdy się nie skończy i poniekąd miał rację - echo tego, co się stało, nie da o sobie zapomnieć. Ciągle będzie się odzywać, wciąż będzie przywoływać te wspomnienia. Wspomnienia znikąd. Dosłownie znikąd.
- Lepiej - powiedziała cicho, nieco nieśmiało.
Lucyfer skinął głową. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że "lepiej" w tym przypadku wcale nie oznacza takiej poprawy, jaką chciałby u niej zobaczyć.
- Przecież widzę... - zaczął, ale nie dała mu dokończyć.
- Będzie dobrze, naprawdę - powiedziała, wciąż nie do końca pewnym siebie głosem, choć i tak nieco pewniejszym niż odpowiedź na pytanie Lucyfera.
Spojrzał na nią zatroskanym wzrokiem. Widział postęp, oczywiście, ale minęły prawie dwa tygodnie, a jej stan poprawił się minimalnie. Rozumiał, że nie da rady o wszystkim tak po prostu zapomnieć, ale nie chciał, aby wciąż z tego powodu cierpiała. Wystarczająco przeszła przez tamte pięć dni. Zdecydowanie wystarczająco.
- Martwię się - wyznał, a wtedy ich oczy ponownie się spotkały.
- Wiem - odparła.
I nim którekolwiek z nich zdążyło cokolwiek powiedzieć, otworzyły się drzwi windy i weszła przez nie Maze.
- Co ty tutaj robisz?! - zapytał Lucyfer, zrywając się z miejsca, ewidentnie niezbyt zachwycony jej niespodziewaną wizytą.
- Przyprowadziłam pomoc - odpowiedziała.
- Pomoc?! - spytał, niedowierzając. - Nie potrzebuję twojej łaski, Mazikeen. Zapomniałaś już, że próbowałaś mnie zabić?
- Ta... - powiedziała tonem pozbawionym emocji, po czym przewróciła oczami i dodała - i żałuję tego.
- Cóż, wtedy nie wyglądałaś na taką, co by żałowała...
Rzuciła mu demoniczne spojrzenie.
- Popełniłam błąd, okej? - zapytała, również już nieco zdenerwowana. - Chcę to naprawić.
- Niby jak?
Wtedy zza jej pleców wyszła doktor Linda Martin. Wciąż wydawała się nieco przestraszona, co wynikało ze świadomości tego, kogo ma przed sobą oraz tego, w jaki sposób zakończyło się jej ostatnie spotkanie z Lucyferem - pokazał jej swoje prawdziwe oblicze, ona zamarła ze strachu, wtedy wyszedł i nigdy więcej się nie widzieli. Unikała go, jak tylko mogła - odwołała wszystkie sesje, zmieniła nawet numer i lokal - wszystko po to, aby nie mieć z nim najmniejszego kontaktu. Aż do dzisiaj, gdy przyszła do niej Maze.
- Pani doktor? - spytał Lucyfer, mrużąc oczy, jakby nie dowierzał w to, że odważyła się tu przyjść. Był niemal przekonany, że już nigdy więcej jej nie zobaczy. - Myślałem, że przeraziłem cię tak, że nigdy więcej się nie spotkamy - powiedział nieco ze smutkiem, nieco zaintrygowany jej obecnością.
- Rzeczy się zmieniają, Lucyferze - odparła, po czym, na chwilę, spojrzała na Maze, po czym znów skupiła swoją uwagę na nim. - Maze opowiedziała mi o wszystkim, co się stało.
Lucyfer spojrzał na Mazikeen, nie rozumiejąc, jaki miałaby w tym interes.
- Czyżby? - zapytał, trochę niepewnym, ale jednocześnie nieco gniewnym tonem.
Trudno było mu się dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że nigdy nie był zbyt dobry w okazywaniu emocji. Wciąż miał pretensje do Maze, ale jednocześnie był jej też wdzięczny - nie umiał tego pogodzić. Emocje szarpały nic na lewo i prawo. Dlatego też starał się ich nie uzewnętrzniać.
- Tak - potwierdziła Linda, po zrobiła krótką pauzę, którą Lucyfer wykorzystał.
- Ale... dlaczego? - zwrócił się do Maze, a ona wzruszyła ramionami.
- Przypomniałeś mi o czymś, kiedy walczyliśmy w Niebie - wyznała. - Zostałam stworzona, aby cię chronić i aby ci pomagać. Potrzebujesz pomocy, a właściwie to ona jej potrzebuje - powiedziała, wskazując na Chloe.
- Walczyliście w Niebie?! - zapytała, wciąż przestraszonym, ale też zdezorientowanym głosem Detektyw.
Lucyfer odwrócił się w jej stronę, nieco speszony. Powinien jej powiedzieć, wiedział o tym, ale nie chciał tego robić teraz, gdy była w takim stanie. Chciał poczekać, aż jej się polepszy i dopiero wtedy opowiedzieć jej o minionych wydarzeniach. Teraz jednak wiedział, że ten plan nie zadziała - będzie wypytywała, będzie chciała wiedzieć.
- Porozmawiamy o tym na spokojnie - powiedział delikatnie.
- Dlaczego nic nie mówiłeś? - zapytała, jakby na wpół obecnym głosem.
W tym momencie zaczął odczuwać jeszcze większe wyrzuty sumienia związane z tym, że nie powiedział jej o wszystkim wcześniej. Ale czy miał sobie cokolwiek do zarzucenia? Przecież wiedział, że to wszystko wywoła u niej szok, co w jej obecnym stanie nie było do końca wskazane. Chciał dla niej jak najlepiej - czy to coś złego?
- Bo chciałem poczekać, aż będziesz na to gotowa - wyznał, a w jego głosie zabrzmiała nutka poczucia winy. - To naprawdę szokujące informacje.
- Więc powiedz mi o tym teraz - zaproponowała.
- Wciąż jest za wcześnie - stwierdził.
- Jeśli mogę coś zaproponować - wtrąciła się Linda. - Myślę, że powinieneś jej to powiedzieć.
- Et tu, pani doktor? - spytał, czując się nieco zdradzony.
- Kłamstwo nigdy nie jest dobre - powiedziała. - A zatajanie prawdy, to również kłamstwo. - Lucyfer wciąż nie wyglądał na przekonanego, co pani doktor od razu zauważyła. - Mogę przy tym być, jeśli chcesz - zaproponowała. - Może to sprawi, że przyjmie to wszystko nieco łagodniej...
Lucyfer skinął głową na znak zgody i wdzięczności.
- Dobrze więc - zadecydował, po czym gestem pokazał Lindzie, aby usiadła.
------------------------
KONKURS!
Wcześniej co prawda obiecałam, że konkurs będzie jeśli fanfic wskoczy do pierwszej setki, jednak na przykładzie moich dwóch innych historii (z kategorii sci-fi), zobaczyłam, że ranking ma bardzo dziwne skoki... Szczerze nie mam już bladego pojęcia na jakiej zasadzie to wszystko jest liczone, bo skoro w jednej z historii, liczba wyświetleń nie zmieniła się od listopada, a jakimś cudem w zeszłym tygodniu ta historia znalazła się wyżej niż ta, której wyświetlenia ciągle przybywają, to coś ewidentnie jest nie tak...W każdym razie - ponieważ od wczoraj przybyło 400 wyświetleń i prawie 100 gwiazdek, stwierdziłam, że konkurs zrobię z dniem dzisiejszym :)
Do wygrania jest koszulka z dowolnym motywem z Lucyfera (zwycięzca może sam wybrać wzór lub napis na koszulce, a nawet podesłać zdjęcie, które chce na niej umieścić).
Co zrobić, aby wygrać koszulkę?Wyobraź sobie, że spotykasz Lucyfera - o co byś go zapytał(a)?
Zwycięzcą zostanie osoba, która wymyśli najlepsze pytanie.
Swoje propozycje pytań wpisujcie w komentarzach do środy 11 stycznia 2017r., do godziny 20:00. Wyniki ogłoszę przy okazji czwartkowego rozdziału.
CZYTASZ
Hi, it's Devil
FanficZnudzony władaniem Piekłem Lucyfer postanawia udać się do Los Angeles, aby rozpocząć nowe życie. Jako właściciel klubu nocnego Lux, udziela przysług, przez co ma opinię uczynnego. Pomaga detektyw Chloe Decker w kolejnych śledztwach, a także próbuje...