Rozdział 8

318 30 7
                                    

-Abelard błagam nie zaczynaj znowu.
Była już noc.Postanowiłem Halta trochę rozruszać, w sumie dawno nie biegał. Nie trudno było zdobyć stojący na parapecie woreczek z kawą. Will już spał wilczek spał chyba lecz Halta ciągle coś dręczyło więc postanowiłem zająć choć na chwile mu myśli czymś innym.
-Abelard błagaaam to moja ulubiona kawa.
-A jest jakaś której nie lubisz?
I ruszyłem biegiem w strone lasu,Halt oczywiście za mną biegł i biegł dopóki nie odwróciłem się i nie zacząłem biec prosto na niego wtedy ruszył z kopyta ale w drugą  stronę
-Abelard stój błagam
Powiedział zdyszany,w sumie przebiegł całą łąkę i  z powrotem oraz dwa kółeczka dokoła swojej chatki
-Oddaj
Wyciągnął rękę w stronę woreczka z kawą
-Nie
I już chciałem uciekać gdy nagle coś wciągnęło  z mojego pyska woreczek podeszło wolno do Halta.
-Dziękuje
Powiedział i pogłaskał wilczka
-Diro ty zdrajco!
Powiedziałem do wilczka
-Gdybyś haha mógł zobaczyć wyraz twojego pyska haha.
Zaśmiał się cicho Diro i ruszył biegiem spowrotem do przybudówki
Nie mogłem tak zostawić Halta wyłożonego, zmęczonego na trawie,
podeszłem więc do niego by mu pomóc wstać a gdy tylko podparł się na moim grzbiecie usłyszałem jak wyszeptał cicho"jeszcze ci pokaże" i wtedy próbował na mnie wskoczyć a ja jak  nigdy nic ruszyłem do przodu.
-Oooo Halt zostałeś rolnikiem?
Powiedziałem gdy uczepiony mojej grzywy rył stopami w trawie.
-Bardzo śmieszne Abelard bardzo śmieszne.
Moje dzieło odgonienia Halta od tych dręczących go myśli odniosło skutek
-Taak bardzo
-Zawsze ty musisz mieć ostatnie słowo co?
-Tak
Powiedziałem po tym jak dokączyłem kółeczko dookoła chatki z Haltem-rolnikiem.

Zwiadowcy Oczami KoniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz