-Wreszcie!
Wytarzałem się w świeżo rozłożonej słomie, Wyrwij stał i bacznie mnie obserwował zaś Will właśnie ściągał mu siodło.
-Arald przestań!
Co kto?!
-Abelard
Poprawił go Halt
-Baron się ucieszy gdy mu powiem że pomyliłeś go z koniem.
Że ja?! Baronem?! Ach dziękuję Willu!
Chłopak wyraźnie się zawstydził.
-Przepraszam
Mruknął pod nosem i ruszył za Haltem w stronę drzwi.
-Ale on się go boji
Moją krótką błogą ciszę przerwał mój nowy przyjaciel.
-Nie wiem czy tak to można nazwać,to raczej coś co się nazywa szacunek.
Przypomniało mi się nowo zasłyszane słowo.
-Co to szacunek?
-Yyyymm no to jest takie no....
-Takie co?
-No takie to co Will do Halta ma.
-Czyli?
-No taka forma posłuszeństwa.
-A co to posłuszeństwo?
-No jak cię proszą to robisz
-Czyli?
Znam go dzień i już mam dość
-Czyli jak proszę byś przestał zadawać ciągle pytania to to robisz!
-Dobrze
Wyrwij chyba zrozumiał o co mi chodzi.
Lecz teraz było za cicho i za nudno, zębami otworzyłem mały boks i ruszyłem w stronę drzwi
-Co robisz?
Wyrwij wyjrzał zza worka z pysznymi soczystymi czerwonymi owocami,ale z niego skąpiec.
-Idę poskarżyć Willowi że zjadasz jabłka i się nie dzielisz!
Wyrwij zarżał zaniepokojony i usilnie próbował przeżucić dowód zbrodni zza boks.Dał się nabrać... tak naprawdę mam ochotę okazać Haltowi należny mu "szacunek" i może znowu wyszorować nim ganek? Naprawdę zaczynam się o niego martwić coś jest nie tak......Przepraszam za tak długą przerwę ale oficjalnie wracaaaam!!!
CZYTASZ
Zwiadowcy Oczami Koni
FanfictionTa książka została stworzona przez moją pasje.Kocham konie i zawsze zastanawiałam się podczas czytania "Zwiadowców"co one czują,myślą i mówią do siebie nawzajem.Więc zapraszam do czytania.Jest to moja wersja zwiadowców według zwiadowczych koników. M...