Rozdział 7

280 28 4
                                    

Tak!Wreszcie znalazłem!Torba z jabłkami leżała przy małych drzwiczkach za którymi znajdował się składzik na siano i słomę,wyciągnąłem sporej wielkości,pyszne jabłko i schrupałem je z zadowoleniem.Obudziłem małego wilczka,przy drzwiach mojej niewielkiej przybudówki leżało trochę cienkich plasterków mięsa i mała miska mleka,chyba Halt rozpoznał kogo ze sobą przywiozłem.Wilczka nazwałem Diro na cześć poległego w czasie polowania psa myśliwskiego o imieniu Orid który był moim przyjacielem.Gdy już się rozbudził na dobre i zobaczył co Halt mu przygotował ruszył biegiem przekoziołkowująć połowę drogi wpadając wprost na miseczkę z mlekiem.Część zawartości miseczki wylała się na niego.Otrzepał się z zadowoleniem i zaczął chlipać resztę białego napoju.
Otworzyłem drzwi na oścież
-Gdzie idziesz?
Spytał zabierając się za jedzenie plasterków mięsa.
-Na spacerek do lasu
Wiedziałem,że go zniechęci
-Mhy...ja zostaje
Ruszyłem wolnym kłusikiem by podejżeć co tam wyrabia Will z Haltem bo mój wyczulony słuch usłyszał świst cięciwy i cichy syk bólu,wyjtzałem zza przybudówki na ziemi leżał łuk a Will syczał cicho z ból trzymając się za obdarte od cięciwy przedramie,Halt uśmiechną się pod nose.Zauważył mnie i zgromił mnie spojżeniem weszłem troche głębiej za moją małą stajnie lecz tak by nadal wszystko widzieć.

Wybaczcie,że taki krótki ale po tonie rzeczy do sprzątania i sześciu testach jestem wykończona😁

Zwiadowcy Oczami KoniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz