- Czemu mnie wyciągasz z domu na taki mróz w weekend? - Emil cały czerwony spojrzał na starszego brata. Czy jego czerwona twarz była spowodowana gniewem, czy wielkim mrozem, tego nikt się nie dowie.
- Idziemy na sanki. - Starszy uśmiechną się do niego. Zobaczcie uśmiechu na tej twarzy było rzadkością. Chyba jedyną, osobą do której kiedykolwiek się uśmiechnął, był jego młodszy braciszek.
- Sanki? To dobre dla dzieci... – Odwrócił wzrok. Czemu jego brat jest taki dziecinny?
- Dlatego na nie idziemy.
- Mam lepsze rzeczy do robienia w soboty niż bawienie się z tobą w głupie zabawy. – Emil westchnął. Nie lubił gdy Luka traktował go jak dziecko, co działo się praktycznie cały czas.
- Oj nie marudź. Nie chcesz spędzić chodź trochę czasu z własnym bratem? - Spojrzał na niego, lecz odpowiedziało mu tylko głębokie westchnięcie brata. W sumie mógł się tego spodziewać. Lepsze to niż gdyby prosto z mostu powiedział „nie”. Wtedy właśnie idący przed siebie Lukas wpadł na kogoś i upadł na ziemię.
Przed nim stał wysoki chłopak o blond włosach i niebieskich oczach, który uśmiech się. Jego twarz była pokryta piegami, a na sobie miał czarny płaszcz. Lukas zbadał go wzrokiem. Wyglądał na potężnego i silnego. Tajemniczy osobnik pomógł mu wstać. Fioletowooki miał dziwne wrażenie, że gdzieś już go widział.
- Nic ci nie jest? - wyższy spojrzał w jego oczy. Były tak samo piękne, gdy ujrzał je pierwszy raz. Nie chciał odrywać od nich wzroku.
- Wszystko w porządku. - Niższy próbował uciec wzrokiem od olbrzyma. - Kim jesteś? Widzę cię pierwszy raz tutaj... - Próbował dowiedzieć się czegokolwiek o tym człowieku, lecz on cały czas patrzyła się bez przerwania w jego oczy. - Halo?
- Oh, przepraszam, zamyśliłem się. Jestem Matthias. - chłopak podał mu rękę. Dziwny osobnik.
- Lukas. Co tu robisz? – Patrzył na niego zdziwiony. Chyba ich nie śledził? Wygląda podejrzanie.
- Tak się przechadzałem. - uśmiechnął się i spojrzał, co jego towarzysz trzymał. - Idziecie na sanki?! – Prawie zaczął skakać. Jego wewnętrzne dziecko domagało się zabawy.
- Tak – odpowiedział beznamiętnie niższy blondyn z poważnym wzrokiem.
- Mogę z wami?! - prawie wskoczył na niego podekscytowany. On sobie żartuje, prawda? Przecież się nie znają. Poza tym to miał być czas tylko dla niego i Emila. Ale w sumie co mu szkodzi? I tak jeśli ten chłopak chce, to pójdzie za nimi i nikt mu nie zabroni, więc nie ma wyjścia.
- Niech ci będzie, tylko się uspokój. – Próbował go uspokoić nim ten wskoczył na niego.
- Dzięki! Dzięki! Dzięki! - Przytulił go mocno. Lukas zarumienił się pod wpływem tak bliskiego kontaktu z kimś, kogo poznał przed chwilą. Jego serce momentalnie przyśpieszyło. Serio zareagował tak na sanki? Naprawdę dziwny człowiek.
- Puszczaj. - fioletowooki odepchną go. – Nie klej się tak, bo zmienię zdanie – ostrzegł go stanowczo.
- To wezmę sanki! – Gwałtownie zbliżył się do niego.
- Co... - Nie skończył, gdy jego towarzysz wziął sanki i zaczął je nieść. Lukas westchną. To będzie długi dzień.
W końcu doszli na wysokie wzgórze. W międzyczasie, Matthiasowi udało się poznać młodszego z braci. Polubił go, jednak nie można stwierdzić po młodszy chłopaku czy też obdarzył go sympatią. Chociaż po nim raczej nie powinien się spodziewać zbyt wiele.
CZYTASZ
,,Wesołych świąt. Żegnaj." ~DenNor ||✏ W trakcie poprawki||
Fanfiction- Cz-czekaj! Gdzie teraz idziesz? - chłopak spojrzał na swojego przyjaciela, który oddał się coraz bardziej i znikał w białym puchu śniegu. Wtulił się w materiał czarnego płaszcza przyjaciela, który dostał od niego wcześniej. Czy on może teraz odejś...