Rozdział 6 - Szkoła

706 73 19
                                    

- Co to ma znaczyć, że chodzisz od teraz ze mną do klasy?! - Lukas patrzył na Matthiasa ubranego w mundurek jego szkoły i plecakiem.

- Cieszysz się?! - niebieskooki skakał wokół niego.

- Masz szczęście, że mam dziś dobry humor. Możemy się dalej przyjaźnić.

- Naprawdę?! Dziękuję! - chłopak przytulił go z całych sił. Mniejszy zarumienił się. Czuł jego ciepło. To było takie przyjemne uczucie. Jego serce momentalnie przyśpieszyło. Nie. On nie może nic do niego czuć.

- Puszczaj mnie. - odsunął go od siebie. - Bo zmienię zdanie.

- No dobrze. - westchną. Trochę zabolało go to, że został zepchnięty do strefy przyjaciela, ale lepsze to niż nic. - Mam jeszcze jedną sprawę.

- Jaką?

- Bo widzisz... nie mam za bardzo za co kupić książek, więc mógłbyś mi pomóc.

- W jakim sensie?

- Wiesz. Siądziemy razem w ławce i będziemy razem korzystać. Tylko ciebie tu znam. Proszę.

- Niech ci będzie.

- Dzięki! - niebieskooki znów przytulił niższego.

- Bo zmienię zdanie. - Matthias grzecznie go puścił. - A dużo masz tych rzeczy?

- Wszytko, co jest potrzebne.

***

- Ty sobie ze mnie żarty robisz?! - Lukas spojrzał na jeden zeszyt i długopis, które miały być najważniejszymi i jedynymi rzeczami jego przyjaciela.

- No tak... nie mam pieniędzy na więcej. Mundurek dostałem za połowę ceny, a i tak wydałem dużo. - chłopak posmutniał.

- No tylko się nie rozpłacz. Niech ci będzie. - usiadł w ławce.

- Jesteś taki kochany!

- Cicho bądź. Jeśli nie chcesz by twoje i moje żyje było katastrofą do końca szkoły, lepiej nie okazuj swoich uczuć do mnie w szkole. I lepiej w ogóle tego nie rób nigdzie, bo jesteś denerwujący. – podsumował i wpakował książki. Już wiedział, że to będzie masakra.

- No dobrze. – jednak Matthias uważał inaczej. Wreszcie może spędzać z nim tyle czasu. A dostanie się do tej szkoły nie było zbyt łatwe.

***

- No nie... – Lukas spojrzał w swój zeszyt i westchnął.

- Co się stało? – Matthias spojrzał na niego.

- Zapomniałem o tym zadaniu.

- Ty zapomniałeś? A myślałem, że jesteś kujonem. – skomentował wyższy, po czym dostał w brzuch

- Spadaj. Nie mam już nieprzygotowań, więc zaniży mi to średnią.

- Czyli jednak jesteś kujonem. – po raz kolejny dostał w brzuch.

- Bondevik. – ich rozmowę przerwał nauczyciel.

- Tak?

- Przeczytaj proszę zadanie domowe.

- J-ja... – już chciał powiedzieć o jego braku, gdy zobaczył jak jego partner z ławki podsuwa mu zeszyt i dalej znać, by przeczytał. Niepewnie chłopak zaczął czytać. Na szczęście nauczyciel mu zaliczył i nie zauważył, że to nie jego praca. – Dzięki. – szepną do osoby siedzącej obok.

- Nie ma za co. Od tego są... przyjaciele. – Matthias uśmiechną się. Przyjaźń. To trochę bolało. Chciałbym czegoś więcej, akwarium jego przyjaźń z Lukasem i tak była już dosyć krucha, więc nie chce ryzykować. Zwłaszcza że to jedyna osoba, którą ma.

,,Wesołych świąt. Żegnaj." ~DenNor ||✏ W trakcie poprawki||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz