Dni za dniami mijały, a Marinette wróciła do szkoły. Dziewczyna na przerwie zauważyła jak Lila wykłóca się z Adrienem na 10 minutowej przerwie, natomiast na następnej- Włoszka trzymała blondyna za rękę. W ciągu tych paru dni zdarzyły się dwie misje Biedronki z Czarnym Kotem, gdzie dziewczyna musiała rzucić wszystko i przemienić się w superbohaterkę. I przeżyła wielkie zdziwienie, gdy ten nie flirtował z nią. W końcu to były jego codzienne zagrywki. Nie pytała się jednak o to. Aktualnie dziewczyna wracała ze szkoły z Alyą.
-I wtedy ona... Hej, Mari?
-Hmm?
-Słuchasz mnie?
-Tak.
W tym przypadku fiołkowooka skłamała. Brązowowłosa nastolatka nie lubiła, gdy się jej nie słuchało.
-Bujasz w obłokach.- powiedziała pewnie Alya
-Skądże!- Marinette szybko zaprzeczyła.
-W takim razie. O czym mówiłam?
-Yyyy...
-No! Teraz mam dowód na to, że mnie nie słuchałaś.
-A więc...- szatynka kontynuowała.
-Lila i Adrien coraz więcej się kłócą. Zauważyłaś to?
-Poniekąd.
-W każdym razie, będziesz jeszcze miała szansę.
-Czy warto?
-I gdzie ta optymistyczna Marinette?
-Nadal jest! A teraz wiesz, muszę iść w przeciwną stronę. Do jutra!
-Na razie!
Fiołkowookie dziewczę wróciło do swojego domu. Nic nie jest zadane! Mogła w końcu odpocząć z ulgą! Nagle usłyszała wołanie jej mamy.
-Marinette, obiad!
-Już idę, mamo!
Nastolatka zeszła na dół, gdy mama wykładała miski na stół. Rodzice dziewczyny wyglądali lekko na zdenerwowanych, ze sztucznym uśmiechem.
-Coś się stało?- spytała zestresowana ciemnowłosa dziewczyna.
-Dzwoniła do mnie ostatnio twoja wychowawczyni.-rzekła Sabine, mama Marinette.
-Masz aż 37 godzin nieusprawiedliwionych.- odrzekł Tata.
-Znikasz w środku lekcji, a potem pojawiasz się. Jak nam to wyjaśnisz?- spytała mama dziewczyny
-N-no widzicie. Są akcje Kota i Biedronki i czasem... zostałam zahipnotyzowana!
-Cała reszta klasy ma usprawiedliwione godziny. Co z tobą? Masz szlaban na tydzień!- rzekł tata.
Dziewczyna nie powiedziała już nic, lecz poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, wzdychając. W tym tygodniu miał być koncert Jaggeda Stone'a w Paryżu, a Marinette nie mogła iść. Tak, co prawda wcześniej wkładała poduszkę pod łóżko, i rodzice nabierali się, iż dziewczyna śpi, a tak naprawdę chodziła po Paryżu, lub miała misję. Nagle Tikki wyleciała z torebki.
-Hej, nie załamuj się. To nie koniec świata!- odparło stworzenie, próbując pocieszając nastolatkę.
-Ale dobrze wiesz, że muszę ratować Paryż! I co ja mam zrobić?
-Pamiętasz, jak robiłaś cosplay Biedronki?
-Jasne, ale co to ma z tym wspólnego?
-Wyciągnij perukę do cosplayu i poduszkę.
Ciemnowłosa sięgnęła do szafki po perukę superbohaterki.
-Teraz połóż poduszkę pod kołdrę.- instruowała nastolatkę Tikki.
-A następnie perukę! I zakryj kołdrą poduszkę!
-Jesteś genialna!- rzekła Mari podekscytowana.
Nagle nastolatka usłyszała głośny śmiech dochodzący z centrum.
CZYTASZ
Byłam tylko sobą... [Miraculous]
FanfictionTak bardzo cię lubiłam... Żywiłam do ciebie uczucie... Kiedy o tym mi powiedziałeś, że traktujesz mnie tylko jak przyjaciółkę... Poddałam się... Chodziłeś z NIĄ... Na szczęście nasza opowieść miała szczęśliwe zakończeni...