-To pora na przemianę!- odrzekła Marinette, spoglądając na czerwone stworzenie.
-Tikki, kropkuj!
Gdy dziewczyna przemieniła się w superbohaterkę, wyszła do centrum Paryża. Ale to, co tam zobaczyła zmroziłoby krew w żyłach nawet najbardziej nieczułej osobie. Wieża Eiffla się pali? A dookoła zapłakani ludzie stojący w bezruchu. Biedronka postanowiła zrobić dobrą minę do złej gry, i rzucić yo-yem w zabytek. Nagle zobaczyła, iż ktoś skacze ze spadochronem z góry. Czy to nie Volpina?! Nagle, gdy ta dotknęła ręką Wieży, ta przestała się palić. Lisopodobna superbohaterka dostała się na dół, spoglądając z wrednym uśmieszkiem na Biedronkę, która stała na przeciwko niej.
-To była twoja iluzja!- wykrzyknęła Biedra.
-Co? Wcale nie! Naprawdę mam Miraculum.
-Kłamiesz, prawda?
-Nie? A może to Ty kłamiesz? Nie jesteś Biedronką?
-Na ten temat nie będę z tobą dyskutowała.- odparła zawzięcie Biedronka ze złośliwą iskrą w jej fiołkowych oczach.
Nagle znikąd zjawił się Czarny Kot. Zastał Volpinę oraz Biedronkę. Podszedł do superbohaterek, pewny, iż pokłóciły się.
-Widzę, że wiele mnie ominęło.- rzekł z zadziornym uśmieszkiem superbohater.
-No szkoda, iż nie widziałeś, że Pożar Wieży Eiffla to jej iluzja.- odparła z równie zadziornym uśmiechem ciemnowłosa.
-Wcale nie!- krzyknęła Volpina, która podniosła ręcę w celu obronnym.
-Dlaczego wy mi nie wierzycie?- odrzekła niby "posiadaczka" lisiego miraculum, płacząc.
Lila, a raczej Volpina odeszła. Tak, była pod wpływem akumy. To wszystko było podstępem idealnie dopracowanym przez Władcę Ciem. Usiadła na ławce w parku tworząc iluzję "normalnej siebie". Miała plan. Doskonały plan. Zmieniła wszystkie plakaty z Biedronką i Czarnym Kotem na plakaty płonącej Wieży Eiffla oraz Volpiny.
W ów czasie "iluzja" zaczęła skradać się do Biedronki i Czarnego Kota.
-Spójrzcie!- wykrzyknęła, wskazując na walący się budynek.
Czerwona bohaterka w czarne kropki zaczęła biec, po najbliższych budynkach. Jej ciemne włosy rozwiewały się, a wzrok wyostrzał się. Wycelowała swoim yo-yem w budynek. No tak, znowu iluzja!
-Widziałeś, Kocie? Znowu Iluzja! Mam tego dosyć!
-Jak myślisz, gdzie jest akuma?
-Chyba w naszyjniku.
-Chyba czy na pewno?
-Mógłbyś nie zadawać zbędnych pytań?- rzekła beznamiętnie ciemnowłosa i chwyciła swoje yo-yo i skierowała się w stronę parku.
Czarny Kot westchnął oraz również skierował się w stronę parku. Ujrzeli tam tysiąc klonów Lisiopodobnej superbohaterki. Wywieszały wszędzie plakaty z Volpiną.
-Nie chcę, aby ta misja się dłużyła. Szczęśliwy Traf!- krzyknęła fiołkowooka superbohaterka.
Dziewczynie wylosowało się pudełko, w której były oślepiające kuleczki! Przyglądała się dookoła, lecz nagle poczuła, jak ktoś łapię ją od tyłu. Gdy się obejrzała, była związana liną, która była przywiązana do drzewa. Na dole był wulkan?! Nie, tym razem wulkan nie może być iluzją. Nastolatka przełknęła ślinę, obawiając się.
-Oddaj mi twe miraculum!- wykrzyknęła lisia antagonistka.
Kolczyki dziewczyny piknęły. 4 minuty do przemiany?! Gdzie jest Czarny Kot? Co się dzieje?
Spojrzała na swe kolczyki, przez chwilę wahała się. Jednak do głowy wpadł jej sprytny plan.
-Dam ci moje miraculum, jeżeli wrócę na dół.
-No dobra...
Dziewczyna spadła na dół i wypuściła oślepiające kuleczki. Dała sygnał Kotu, aby zdjął jej podstępnie naszyjnik. Fiołkowooka nadepnęła na naszyjnik, z którego wyleciał czarno-fioletowy motyl. Szybko złapała go i po chwili znowu był białym, pięknym motylem cieszącym się wolnością.
-Nawet nie użyłem swojej mocy...-odrzekł zdołowany supebohater.
-Nie przesadzaj! Ja spruwam, mam minutę do przemiany!
-Może nie jestem jej wcale potrzebny?- wymamrotał Czarny Kot do siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Równo 500 słów! Jest moc!
Btw. Zapraszam na mojego snapa! (Moje sytuacje z życia wzięte itp... xD)
CZYTASZ
Byłam tylko sobą... [Miraculous]
Fiksi PenggemarTak bardzo cię lubiłam... Żywiłam do ciebie uczucie... Kiedy o tym mi powiedziałeś, że traktujesz mnie tylko jak przyjaciółkę... Poddałam się... Chodziłeś z NIĄ... Na szczęście nasza opowieść miała szczęśliwe zakończeni...