Bohaterka nie umiała określić tego hałasu. Jednak, pomimo tego postanowiła nie tracić głowy, i zobaczyć, co się stało. Weszła do budynku, a tam... jej mama i tata?! Podbiegła do nich. Wyglądali kompletnie jak nie oni. Ich cera była blada, na ustach pary malował się straszny uśmiech. Strojem Sabiny była biała sukienka w czerwone pasy, i różowym fartuchem, na którym widniał fioletowy tort. Natomiast strojem Toma była granatowa bluzka z białym fartuchem, na którym był ten sam przysmak, co na bluzce jej żony.
-Od teraz sprawimy, że każdy będzie kochał naszą cukiernio-piekarnię!- krzyknęła para
-Nie możecie rozwiązywać problemów w ten sposób! To droga donikąd.-odparła nastolatka przekonująco.
Sabina i Tom spojrzeli na siebie, a w ich mimice widniało duże przekonanie wobec słów superbohaterki.
Dziewczyna spojrzała na nich z lekkim uśmiechem, może powiedzą jej gdzie jest akuma i będzie po wszystkim? Patrzyła to na mamę, to na tatę.
-Zabierzcie jej w końcu to miraculum!- odezwał się Władca Ciem
Nie wszystko okazało się takie proste, jak się wydawało. Piekarze zaczęli rzucać jakąś babeczką w stronę dziewczyny. Nastolatka zrobiła zręczny ruch w bok, i zaczęła się bronić. Niestety, nagle do jej nogi oraz ręki przykleił się krem. Biedronka nie mogła się wydostać.
-Teraz jest najlepsza okazja na zabranie jej kolczyków!- zauważył Władca Ciem.
Państwo Dupain-Cheng podchodzili do fiołkowookiej bohaterki ze strasznym uśmiechem. O nie! Czy to koniec? A co się stanie, gdy jej rodzice odkryją, że ich córka posiada niesamowity, a zarazem dziwny sekret? Nie może się przecież poddać.
Marinette w tej chwili żałowała wszystkiego. Tego, jak źle potraktowała Czarnego Kota, oraz tego, jaką jest niezdarą. Ech...
Nagle ktoś wszedł. Czy to Czarny Kot?!
-Czarny Kocie?!
Marinette była zaskoczona. Czy jej wybaczył, czy przyszedł z przyzwyczajenia? Może będzie miała szansę jeszcze go przeprosić. Jedno było wiadome. Muszą działać szybko.
-Kotaklizm!
Ciało Biedronki zostało uwolnione. W pewnym momencie Państwo Dupain-Cheng chcieli wyszli poza budynek. Zielonooki oraz fiołkowooka dziewczyna zaczęli ich gonić, ściągając się po budynkach. Ciemnowłosa bohaterka czuła, że nie powinna zadawać pytań, ale postanowiła to zrobić:
-Dlaczego użyłeś swojej mocy na początku misji? Za 4 minuty przemienisz się!-zauważyła dziewczyna, nie odrywając wzroku od superbohatera.
-Mam plan, Biedronko. Zaufaj mi.- powiedział Blondyn, nie patrząc w stronę partnerki.
Dwójka bohaterów skoczyła na ziemię. Nagle Kot usłyszał pikanie swojego pierścienia.
-Szybko!!! Gdzie jest akuma?!-krzyknęła Biedronka.
-Mnie się wydaje, że w pierścionku pary.
-No tak! Kocie, jesteś genialny!!!
Blondyn lekko się zarumienił na te słowa.
-Szczęśliwy traf!
W ręce naszej bohaterki wpadła babeczka z wskaźnikiem 15 sekund.
Rzuciła tę rzecz w stronę pary, a ona wybuchła. Bohaterowie ruszyli w stronę dymu, zdejmując ich pierścionki. Z przedmiotów wyleciały dwie akumy.
-Huh? Dwie akumy?- zdziwił się Kot
-Widocznie Władca Ciem pozwala sobie na zbyt dużo- rzekła Biedronka.
-Biedronko, muszę już iść, ale spotkajmy się po misji niedaleko Luwru, ok?
-Okej, ale po co?
-Dowiesz się na miejscu.
Z tymi słowami bohater odszedł. Bohaterka zauważając, iż akumy są coraz dalej, postanowiła działać szybciej.
-Pora wypędzić złe moce!
Złapała najpierw jedną akumę, potem drugą.
-Niezwykła Biedronka!
Cały Paryż wydawał się wrócić do normalności. Sabina i Tom odmienili się. Mari, podchodząc do nich, jako Biedronka porozmawiała chwilowo z nimi, dodając im otuchy.
-Dziękujemy, Biedronko. Niestety, musimy już wracać. Nasza córka pewnie się niepokoi.-stwierdził Tom, łapiąc swoją żonę za rękę.
-Jestem pewna, że wasza córka o wszystkim wie!- dziewczyna uśmiechnęła się do pary, machając im na pożegnanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Yay, w końcu napisałam ten rozdział! 🙄
Czuję się jak polsat, hihi. 😆
Do następnego!
CZYTASZ
Byłam tylko sobą... [Miraculous]
FanficTak bardzo cię lubiłam... Żywiłam do ciebie uczucie... Kiedy o tym mi powiedziałeś, że traktujesz mnie tylko jak przyjaciółkę... Poddałam się... Chodziłeś z NIĄ... Na szczęście nasza opowieść miała szczęśliwe zakończeni...