Rozdział 5-'Zabawa w berka'

156 11 6
                                    

Będę jeszcze dodawać przecinki itp,ale teraz coś mi klaw się popsuła xp~Mery

Byłam zła, wściekła i smutna. Żeby nie było, nie znam go 1 dzień, nawet nie tydzień, ale już półtora miesiąca i bardzo go polubiłam. Można też powiedzieć że się zaprzyjaźniliśmy.Wiem że to nie jest jakiś wieli okres czasu,ale jak pewnie wiecie,szybko się z każdym dogaduję. Nie wierzę że mógł tak o mnie pomyśleć, jestem na niego zła, ale też rozumiem jego zachowania, przynajmniej na tyle na ile potrafię. Nie mam zamiaru kończyć naszej znajomości. Wtedy po prostu poniosły mnie emocje. Chcę zobaczyć jak się stara,niech się chłopak pomęczy hah. Pewnie puki co będzie mnie unikać i dobrze,też potrzebuję przerwy od tego wszystkiego.Phy...kto by pomyślał że tak się skończy moja historia z byciem nic nieistotną sierotą i nawet nie myślałam o rodzicach...Z moich rozmyśleń wyrwało mnie mocne uderzenie w coś.Złapałam się za głowę i powolnie spojrzałam w górę.Pierwsze c dostrzegłam to czerwone kosmyki i już wiedziałam.

-Phaha na prawdę nie umiesz chodzić-Zaśmiał się czerwonowłosy.

-Kastiel...-Wymruczałam niechętnie.

Stałam tak z ręką na głowie wpatrzyłam się obojętnie w złośnika.Gdy ten chciał mnie po prostu ominąć przypomniałam sobie że w sumie może mi się przydać. Złapałam go za łokieć,na co on się zatrzymał i spojrzał pytająco na mnie.

-Widziałeś może Lysandra?...a nawet jeśli nie jego to Tomasa?

Chłopak przyjrzał mi się badawczo po czym z zawadiackim uśmiechem powiedział.

-A co? Chciałaś poćwiczyć męczenie ludzi na nich? ja już ci się znudziłem?

Nie mając siły na dyskusję z "Rudym" burknęłam zmęczona.

-Wydaje mi się że zadałam jasne pytanie, no chyba że to pytanie za trudne dla "Rudej Małpy"-Kończąc zaczęłam się oddalać.

Nie wiem na co ja głupia liczyłam przezywając go.Że tak po prostu mi odpuści? Gdy już trochę się oddaliłam, zdałam sobie sprawę że gdy tylko dotrą do Kastiela słowa które wypowiedziałam.Prawdopodobnie zacznie mnie gonić.Nie myśląc więcej wystrzeliłam jak z procy.Już po chili słyszałam głośne kroki za mną.

-Rudego jeszcze przeżyje, ale tej mały to ci nie odpuszczę!-Krzyknął "depcząc mi po piętach"*

Przerażona myślą o zemście czerwonowłosego i myśli o tym co mi zrobi jak mnie złapie,przyśpieszyłam ile sił w nogach.Balansowałam między skrętami, by zgubić Kasa.W pewnym momencie przestałam słyszeć kroki,obróciłam się.

-*wdech* *wydech* *wdech* *wydech* Z-zgubiłam go?-Wysapałam,lecz po krótkiej chwili poczułam silne dłonie na moich biodrach i przerażający głos.

-Hymmm,coś mi się nie wydaje łamago-Wyszeptał mi do ucha,swoim lekko zachrpniętym głosem,na który pisknęłam.

Wystraszona automatycznie nadepnęłam mu na buta i przerażona ruszyłam przed siebie. Daleko nie uciekłam gdyż wpadłam na kogoś, tym kimś okazał się być Lysander.Ten złapał mnie gdy prawie upadłam i spojrzał na mnie pytająco.Ja uradowana jego widokiem,szybko się wyprosowałam i schowałam za nim,ściskając jego płaszcz.

-Ratuj...-Szepnęłam. 

Ten nie za bardzo wiedział o co chodzi.Jednak po chwili zza rogu wyszedł zły kastiel,a Lys zaczoł się domyślać.Wściekły chłopak ruszył w naszą stronę i zatrzymał się przed białowłosym,po czym warknął.

-Przesuń się.

-O co chodzi?

-Muszę pokazać jednemu małemu robakowi że ze mną nie opłaca się zaczynać-Odpowiedział coraz bardziej czerwony ze złości.

-Wybacz lecz nie dostrzegam tu żadnego "robaka",a teraz wybacz ale-Odsunął się lekko w bok po czym stanął u mego boku,na co ja przyczepiłam się do jego ręki-Kamila miała mi coś do powiedzenia.Więc do zobaczenia.-Ruszył przed siebie.

-Phy...Miej się na baczności.-Rzucił w moją stronę i chowając ręce do kieszeni, ruszył w przeciwnym kierunku.

Szliśmy z Lysanderm w ciszy,przez szkolne korytarze.Korzystając z okazji zaczełam się mu przyglądać.Wyglądał tak spokojnie.Podziwiałam go za jego opanowanie i spokój,oraz to że wytrzymywał z Kastiele tyle czasu.Powoli zluźniłam uścisk na jego rękawie,aż wreszcie go puściłam.Zamyślony chłopak tego nawet nie zauważył, tak samo tego,że coś mu wypadło. Zatrzymałam się i cofnęłam po rzecz. Tą rzeczą okazał się być notatnik.Podbiegłam do chłopaka i dorównałam mu kroku. Stanęliśmy przed drzwiami na dziedziniec.Lys jak prawdziwy gentlemen otworzył mi drzwi,za co ja podziękowałam kiwnięciem głowy.Gdy już znaleźliśmy się na świeżym powietrzu,przerwałam ciszę. 

-Ekhem...no ten...dziękuję za ratunek i proszę-Wyciągnęłam nań rękę w której trzymałam notatnik-heh na prawdę kiedyś zgubisz głowę.

-Hę? O! Dziękuję.Kiedy mi wypadł?-Powiedział odbierając Notatnik-Czytałaś?-Zapytał tak jakby lekko zmartwiony.

-Nie,nie-Zaczęłam machać przecząco dłońmi-Przed chwilą,poza tym nie czytam cudzych...notatek? 

Chłopakowi widocznie ulżyło,przyjaźnie się uśmiechnął i lekko zaśmiał.

-Nie, piszę tu moje wiersze i piosenki-Powiedział spokojnie.

Zaciekawiona spojrzałam na notatnik.-Będę mogła kiedyś jakiś przeczytać? 

-Hymmm,może kiedyś-Uśmiechnął się przyjaźnie.

Chwilę tak staliśmy w ciszy,dopóki nie przypomniałam sobie o moim dzisiejszym celu.

-A właśnie! Szukałam cię.

-Ach tak? Z jakiegoż to powodu?Jeżeli można wiedzieć.-Odparł

-Chciałam zapytać o Tomasa.To twój kuzyn? Wybacz że tak się wtrącam,ale męczyło mnie to od tamtego nieszczęsnego dnia.-Powiedziałam licząc na to iż nie uraziłam go tym pytaniem.Wiedziałam że ceni sobie prywatność.

-Echhh skoro tyle cię to męczyło,dobrze.-Powiedział lekko zmęczony.-A więc...

*-"depcząc mi po piętach"=Jak ktoś,kogoś dogania.Bądź jest bliki przegonienia kogoś w czymś.

************************************************************************************

Hejjjjjjjjjj ^^ Nie mam jakiegoś wytłumaczenia na moją nieobecność, po prostu szkoła,brak czasu i jeszcze opowiadania wspólne w których biorę udział.

Mam nadzieję że się podobało ^^ Komentujcie!

Papappap ;3~Mery 

Słodki Flirt-My StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz