MISJA 05 - GRA

2.3K 281 85
                                    

Chyba na nowo poczułam to coś do Instynktu, ponieważ ostatnio łatwo mi się go pisze.  W ogóle ostatnio wszystko mi się jakoś lepiej pisze. Może to dlatego, że muszę jakoś odseparować się od świata rzeczywistego, a jedyne co mi w tym pomaga to pisanie. 

Nie przedłużając, zapraszam na kolejny rozdział. Nie pogardzę komentarzami i szczerymi opiniami czy się podobało. 

"Każda gra zawiera w sobie ideę śmierci. "

Jim Morrison

Gdyby komukolwiek przeszło przejść obok pokoju z chwiejącą się, zniszczoną liczbą 18 na drzwiach, na pewno nie pomyślałby, że ktoś odważył się w nim zamieszkać. Tak samo jak nie przyszłoby mu do głowy, że przebywają w nim jacyś mężczyźni. A właściwie... zabójcy. Dwaj wrogowie, planujący od lat zlikwidować się wzajemnie, tworzący w myślach krwawe obrazy, a po nocach śniący o swojej dobrej znajomej — śmierci.

Dwaj mordercy, którzy byli zupełnie różni, a jednocześnie tak podobni. Którzy nie wiedzieli, że pieprzone fatum nad nimi czuwa...

Niemniej... nikt nie przeszedł obok pokoju nr 18.

Uzumaki stwierdził, że zaczną przygotowania do operacji dopiero jutro, a raczej dzisiaj, tyle, że o jakiejś przystępnej godzinie. Czwarta rano nie była zachęcająca do myślenia, szczególnie, że Naruto wcześniej też miał zadanie i jeszcze porządnie się nie wyspał. A sen, wbrew pozorom, był potrzebny nawet komuś takiemu.

Oczywiście nie przyznał się do tego Sasuke. Chociaż znając bruneta mógł domniemywać, że i tak przejrzał jego pokerową twarz i ujrzał na niej zmęczenie. Ale to było tylko przypuszczenie.

Teraz jednak Naruto nie zamierzał zwlekać, powstał z krzesła i nic nie mówiąc, udał się do łazienki, zostawiając Uchihę przed swoim laptopem. Swoją drogą nie orientował się, co jeszcze przy nim mężczyzna robił, po tym jak dostali wiadomość z informacją od jakiegoś anonima. Wiedział, że Sasuke odpisał na nieznany numer i zapytał, co ten życzy sobie w zamian, ale od tamtej pory odpowiedzi nie dostali. Naruto nie żywił nadziei, iż to się zmieni.

Drzwi łazienki jak na złość się nie domykały, więc musiał pozostawić je uchylone.

Gdy tylko wszedł, od razu na jego twarz wstąpił grymas. Prysznic, szczerze mówiąc, nie wyglądał jakoś zachęcająco. Można było dopatrzyć się pleśni w rogu i rdzy na kranie. Do tego w całym pomieszczeniu czuć było nieprzyjemną stęchliznę.

Światło natomiast niepokojąco mrugało od czasu do czasu.

Naruto, mimo to, nie zamierzał wybrzydzać. Szybko zdarł z siebie białą koszulę i ściągnął spodnie wraz z bielizną. Czerwone bokserki jak reszta wylądowały na brudnych kafelkach. Blondyn nagi wszedł do brodzika i odkręcił ciepłą wodę. O dziwo, okazało się, że naprawdę była gorąca.

Prawie się poparzył, ale szybko unormował temperaturę wody. Potem zaczął dokładnie obmywać całe swoje ciało.

— Interesujące. — Głęboki, ponętny głos sprawił, że drgnął. Zaskoczony spojrzał na opierającego się o kotarę Uchihę, którego zadziorny wzrok przemierzał całe mokre ciało Uzumakiego. Dokładanie. Nie oszczędzając żadnego skrawka. Szczególną uwagę jednak poświęcając na jego mięśnie brzucha i dalej mknąc w dół, aż do przyrodzenia. Tam też przystał znaczną chwilę.

Uchiha uśmiechnął się. Potem zaś, bardzo wolno, przeniósł swoje spojrzenie na oblicze Naruto.

Ten trwał, bojąc się poruszyć, niczym drapieżnik, czekający na atak. Ale też w jakiś sposób zaintrygowany. Nie potrafiący odwrócić również swojego wzroku od rozpiętej białej koszul,i ukazującej fragment obojczyka, od lewej dłoni niedbale włożonej w kieszeń spodni, od ust, wykrzywiających się bezczelnie w półuśmiechu, który sprawiał zapewne, że dziewczyny z wrażenia mdlały, lub posłusznie rozkładały przed brunetem nóżki.

Instynkt Zabójcy || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz