MISJA 07 - KONTAKT

2K 262 45
                                    

Jestem już po polskich i matematyce podstawowej jestem i ... widzę to doprawdy kiepsko. Nadal trzymajcie za mnie kciuki, kochani ;) 

A teraz zapraszam na kolejną część IZ <3 

  "Ja jestem z tych, co nakrywają głowy kołdrą; z tych, którym strach uniemożliwia oddychanie."

Katarzyna Nosowska   

Przez odprawę celną przeszli z serdecznymi, wymuszonymi uśmiechami. Oczywiście, że mieli pozwolenie na przewóz broni, obaj przecież poniekąd pracowali dla rządu. Poniekąd, ponieważ było to ściśle tajne i rząd, w razie jakichkolwiek porażek, umywał ręce. Naruto do takiego stanu rzeczy się już przyzwyczaił.

Lot trwał ponad dwie godziny, nim w końcu samolot wylądował na pasie startowym w Berlinie. Potem Naruto wraz z Sasuke, niezwłocznie się zmyli do najbliższego hotelu, oczywiście wynajmując go na fałszywe nazwisko.

Gdy tylko drzwi się za nimi zatrzasnęły, Naruto od razu wykonał telefon do Sakury. Nie trudził się z żadnymi uprzejmościami, po prostu potwierdził, że dotarli na miejsce i mogą zaczynać działać. Sasuke wtenczas ponownie zakładał w pomieszczeniu kamery, by mieć na wszystko podgląd.

Tym razem hotel był z tych droższych. Co prawda mieli się nie wyróżniać, ale w Berlinie raczej lepiej było wynająć luksusowy pokój i udać, że się jest bogatym turystą, niż na odwrót. Uzumaki już wielokrotnie się przekonał, że "turysta" zawsze był dobrym kamuflażem.

— Co teraz? — zapytał Uzumaki, kończąc rozmowę. Wzrok Uchihy skrzyżował się z jego. Blondyn nie potrafił powiedzieć, o czym właśnie myśli mężczyzna. Jednakże z pewnością było to coś nieprzyjemnego.

— Miałeś dzwonić do swojego informatora — przypomniał mu Uchiha, ale Uzumaki tylko wygiął kącik ust na to oświadczenie.

— Już zadzwoniłem — odparł z nonszalancją. I faktycznie, nie kłamał.

20 minut wcześniej...

Przekroczyli próg hotelu, obaj ubrani w drogie garnitury i z przeciwsłonecznymi okularami na nosach. W dłoniach natomiast trzymali walizki, z którymi prawie nigdy się nie rozstawali. Recepcjonistka mimowolnie uśmiechnęła się, poprawiając przy okazji swoją, już i tak profesjonalnie ułożoną, fryzurę. Serce zabiło jej mocniej, gdy brunet podszedł do niej i z nonszalancją ściągnął okulary. Czarne, głębokie oczy sprawiły, że zabrakło kobiecie tchu.

— Jeden pokój — powiedział takim głosem, że prawie ugięły się pod nią kolana.

Naruto prychnął pod nosem, słysząc niezawodny, niemiecki akcent Uchihy. Jak zwykle ten chciał być we wszystkim idealnym. Nawet w podrywaniu kobiet, przeszło mu przez myśl. Uzumaki łatwo domyślił się, że na Sasuke Pani Recepcjonistka zrobiła ogromne wrażenie i chętnie zaliczyłby ją do swoich ofiar, ale teraz sprawa mu na to nie pozwalała...

Naruto również przypuszczał, że ten drań specjalnie to robił, żeby wzbudzić w nim... właściwie co?

Stwierdził, że nie będzie im przeszkadzał, zresztą widać było, iż kolejne pytania recepcjonistki, niby dotyczące wynajęcia pokoju, zaczynały przybierać prywatny wydźwięk. Ta rozmowa mogła się przedłużyć.

Stanął w holu, wybierając dobrze znany numer. Już po chwilę, przykładał telefon do ucha.

— Lis? — rozbrzmiało po drugiej stronie.

Uzumaki uśmiechnął się.

— Część, Kurenai. Jak tam misja?

Niemalże mógł wyobrazić sobie jak przewraca oczami, na jego słowa.

Instynkt Zabójcy || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz