Ostatnio wena nie daje mi spokoju, a IZ coraz łatwiej mi się pisze, może dlatego że na nowo go pokochałam?
W każdym razie zapraszam na kolejną część ;)
"Gdy użyto cię jako instrumentu, nie czekaj na koniec pieśni."
Stanisław Jerzy Lec
— Poczekaj, nie pamiętam, abym wysyłała jakiś oddział do Berlina w ostatnim czasie — wyznała Tsunade, usilnie pragnąc sobie przypomnieć taką możliwość.
— Ja ich wysłałem — powiedział otwarcie Kakashi, zapalając przy okazji papierosa. Już po chwili szary dym otulił jego twarz. — Po tym jak Naruto skontaktował się z Sakurą, wysłałem na wszelki wypadek pozostałych.
Tsunade nie wyglądała na zadowoloną. Szczerze mówiąc jedyne o czym teraz marzyła to położyć się do łóżka, zasnąć i wymazać całkowicie ten dzień ze swojego życia. Jej kariera szefowej agencji chyba właśnie dobiegała końca.
— Kogo? — zapytała nie swoim, martwym głosem. Gorzej już być nie mogło.
— Shizune i Rocka.
Tsunade przyjęła informacje dobrze, zresztą spodziewała się, że to oni zostali przez Kakashiego wybrani. Pozostała jeszcze inna kwestia:
— Jaka jest szansa, że żyją?
— Żadna — padła sucha, pozbawiona empatii odpowiedź.
A jednak gorzej być mogło, stwierdziła z niesmakiem.
***
— Więc co teraz robimy? Nasz cały sprzęt jest zainfekowany, może warto byłoby zadzwonić z budki telefonicznej...?
— Nie — przerwał Sasuke. — To oznacza, że jesteśmy zdani tylko na siebie. A także, że coś się stało w agencji. Lepiej się nie kontaktować.
Naruto przez chwilę milczał, dogłębnie analizując słowa Uchihy.
— Zresztą jestem pewien, że twoja szefowa wraz z Orochimaru już działa.
Mimo tego Naruto nadal był sceptycznie nastawiony. Szczególnie, że, o ile wiedział, Tsunade nie przepadała za tym gadem. On sam zresztą nie cierpiał Orochimaru przez to, co się stało w przeszłości. Pogardzał nim, jak tylko mógł. Tym bardziej nie wiedział, czy to była dobra opcja.
— Czyli trzymamy się planu... — w końcu ustąpił. Sasuke potaknął, skinąwszy głową. Następnie nachylił się do swojej czarnej walizki.
— Teraz także będziemy musieli zostawić nasze cudeńka tutaj — stwierdził gorzko, wskazując na rozkładany karabin snajperski. — Wątpię, żebyśmy mieli tam jakikolwiek czysty cel.
— Tak, Madara nie da się ustrzelić — przyznał mu rację Uzumaki, także z utęsknieniem patrząc na swoją drugą walizkę. — Nie ma na to żadnych szans. Szkoda...
— Jak chcesz to zrobić? — zapytał Sasuke, nawiązując do całej akcji. Naruto tym razem uśmiechnął się arogancko, na pograniczu obłędu.
— Prosto, wchodzimy od frontu i wpadamy na przyjęcie — mrugnął do Uchihy szelmowsko.
Kącik ust Uchihy drgnął, ale twarz nadal miał chłodną.
— Jesteś szaleńcem — osądził, zatrzaskując czarny neseser.
— Ty także, Uchiha, ty także.
Oczy Sasuke zabłysły niebezpiecznie i przez to jasnym było, iż tak jest w istocie. Zresztą niejednokrotnie udowadniał Uzumakiemu, że ten się nie pomylił.

CZYTASZ
Instynkt Zabójcy || SasuNaru ✔
FanfictionTOM I "TRYLOGII ZABÓJCY" Najbardziej ekscytująca gra to ta, w której stawką jest twoje życie. Naruto Uzumaki, kryptonim Lis, to jeden z najlepszych płatnych zabójców działających dla rządu. W tym fachu jednak nie tylko on jest znany, ale również Sas...