MISJA 03 - DICTUM

2.6K 297 97
                                    

"Prostota jest szczytem wyrafinowania."

Leonardo da Vinci

Wysoka, długonoga brunetka siadła przy zabrudzonej, już starej i zniszczonej toaletce. Lekkim ruchem założyła czerwone soczewki, po czym odpaliła papierosa i niedbale zaczęła piłować równie krwiste i długie paznokcie.

Była sama, choć za drzwi dochodził ją gwar i smród. Niekiedy słyszała śmiechy, krzyki, czy bezwstydne plotki dziwek. Niepodziewanie, ku jej zdziwieniu, dobył jej uszu inny, przyjemny dźwięk. Melodia.

Spojrzała na swój telefon, na którym wyświetlił się nieznany numer. Z westchnieniem przyłożyła go do ucha, nadal piłując swoje paznokcie.

— Czego? — zapytała z przyzwyczajenia.

— Witaj, Kurenai.

— Kakashi. — Uśmiechnęła się, dopalając papierosa.

— Jak ci się wiedzie?

Kurenai zaśmiała się. Było to jego rutynowe pytanie i kobieta mogła się pokusić o stwierdzenie, że się o nią martwi. Nie bez powodu zresztą; sama przeczuwała, że już wkrótce może zrobić się gorąco.

— Chyba nie mogę narzekać — odparła tylko ze śmiechem. — Ale żarcie, w dalszym ciągu, mają tu gówniane.

— Jesteś sama?

— Yhm. Chyba nie sądzisz, że odebrałabym przy tych sukach? Zresztą teraz mam przerwę... na scenę wejdę za — spojrzała na wiszący zegarek — za jakieś półtorej godziny.

— Mam czas — podsumowała.

— To dobrze.

— Pewnie nie dzwonisz tylko po to, by spytać co u mnie — zauważyła. — Więc czego chcesz?

— Potrzebuję informacji.

Kurenai parsknęła.

— Zawsze potrzebujesz informacji — sprostowała.

— Nie jest za ciekawie — stwierdził oględnie, a w jego głosie wyczuć było można dziwne napięcie. — Słyszałaś ostatnio coś nowego?

Chwilę milczała, próbując przypomnieć sobie cokolwiek, co byłoby ważne dla Kakashiego.

— Wiesz, do klubu różne szuje przyjeżdżają. Ostatnio, może tydzień temu, posłyszałam, że Obito współpracował z jakimś gościem. Handel kolejnymi dziwkami, sprawa możliwe, że jest głębsza. Właśnie próbuję ustalić skąd dokładnie przybyły. Jeżeli uda mi się to, a miejmy nadzieję, że tak — ulatniam się.

— Zdołasz? Słyszałem, że stałaś się ulubienicą Obito i tak łatwo nie da cię wypuść.

Westchnęła.

— Możliwe. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jestem dobra Kakashi, poradzę sobie.

— W to akurat nie wątpię. Co do tej sprawy z handlem, uważasz, że teraz to nie Obito pociągał za sznurki?

— Jasne, wcześniej zresztą też wątpiłam by ten kretyn organizował to wszystko. Mówię ci to bo i tym razem usłyszałam jedno imię.

— Madara — domyślił się Hatake.

— No właśnie. Skurwysyn już nie kryje się w cieniu. Ponownie jest głównym hasłem padającym z ust. Coś się zaczyna dziać, niewątpliwe.

— Mamy kreta — dobitnie poinformował Kakashi.

— Domyśliłam się. — Uśmiechnęła się zadowolona. — Nie trudno było.

— To znaczy?

Instynkt Zabójcy || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz