Szpieg i żołnierz. Patriota i zdrajca. Hydra i ówczesna Tarcza. Kto by pomyślał, że ludzie tak różni od siebie mogą się zakochać? Bal w Brukseli, jedna z wielu misji Five. Do tej pory wszystko szło jak po maśle. Nauczyła się planu budynku, przemyciła bomby i wtopiła w tło. Nikt jej nie podejrzewał. Oprócz niego... Wpatrywał się w nią cały wieczór. Czyżby wiedział kim jest? Miał przeczucie. Jego przeczucie nigdy się nie myli. Był dobry w tym co robi. Naprawdę dobry.
-Czy mogę w czymś pomóc? -zapytała kobieta.
-Chciałbym prosić panią do tańca, czy można? -zapytał szarmancko mężczyzna.
-Oczywiście. -podała mu rękę, którą ujął i pocałował.
-Jak ci na imię? -zapytał prowadząc na parkiet.
-Anna. -wpadka! Dlaczego nie skłamała? Powinna...
-John. -wyczuł, że nie kłamie i postanowił wyjawić swój sekret. Kobieta nie mogła dłużej tego zlekceważyć.
-Gra pan w bardzo niebezpieczną grę. -obróciła się dookoła.
-Tak samo jak pani, prawda? -spojrzał jej w oczy.
-Jest pan dobry. Gdzie się pan urodził? Mimo angielskiego akcentu wyczuwam coś jeszcze.
-Coś znajomego, prawda? Mieszkałem w Polsce. Tak jak ty -nachylił się do jej ucha- Five. -szepnął.
-Jak ty... -nie dokończyła.
-Tak jak pani to ujęła: jestem dobry.
-Nie przeczę... Kapitanie... -uśmiechnęła się.
-Co pani kombinuje... -przez chwilę zawiesił wzrok na jej twarzy.
-Niech pan szybko myśli, bo nie zostało zbyt wiele czasu...
-Przy pani to nie takie łatwe.
-Ah tak? -chwyciła go za dłoń i zaczęła prowadzić na górę po schodach.- Jestem dobrym agentem i moja misja zostanie wykonana.- Pocałowała go namiętnie, gdy tylko drzwi od jej pokoju się zamknęły.
-Tak jak i moja... -odwzajemnił pocałunek, jednak po chwili spojrzał w stronę wielkiej torby. Wyrwał się i wyrzucił przez okno prosto do wody otaczającej zamek.
-Nie podoba mi się to... -skrzywiła się i położyła ręce na piersi.
-Mi się podoba. -uśmiechnął się- Wykonałem misję i poznałem wspaniałą kobietę. Okazałaś się szpiegiem, ale cóż... każdy zasługuje na drugą szansę. Czego chcieć więcej?
-Nie chcesz więcej? -uśmiechnęła się zalotnie.
-Ja...
Nie dała mu dokończyć. Zatkała mu usta swoimi. Nie wiedziała co to, ale coś w nim ją pociągało. Coś kazało tak zrobić. Wiedziała, że nic dobrego z tego nie wyniknie ale nie mogła się opanować. Był taki... idealny. On za to odwzajemniał. Nie był typem kobieciarza , ale ona była inna. Nie wiedziała kim był, a mimo to się zakochała. Od pierwszego wejrzenia. Zresztą z wzajemnością.
CZYTASZ
Seven: rok zero ~ trenowana na bestię
FanfictionDorastanie nie jest łatwe. Szczególnie jeżeli dorastasz w Hydrze, a twoja matka trenuje cię na maszynę do zabijania. Żadnych uczuć. Żadnej litości. To miało czekać wszystkich, którzy mierzyliby się ze mną. Ale płynie we mnie także krew ojca, a on by...