Ostatnią lekcją Carmen była transmutacja. Po niej miała pójść z Draco na... randkę? Nie... Na towarzyskie spotkanie. Jeszcze tylko kolacja przed tym. Na transmutacji, pani nie tłumaczyła nic szczególnie ważnego, więc Carmen nie przykładała do tego większej uwagi.
Na kolację szła sama. Słyszała, że w Wielkiej Sali jest huczno więc musiało być tam już dużo osób. Usiadła na swoim stałym miejscu i zaczęła jeść budyń. Zobaczyła, że Ron i Hermiona wchodzą do sali trzymając się za ręce. Usiedli przy stole Gryffindoru i zaczęli jeść. Harrego jeszcze nie było. Spodziewała się, że zaraz obok niej usiądzie Draco, bo często to robił, ale narazie go nie było.
- Moje kondolencje. Następnym razem się nie spóźnię - powiedział Draco, siadając bardzo blisko Carmen
- Nic nie szkodzi. Dzisiaj po kolacji? A gdzie wogole idziemy?
- Może zostaniemy w pokoju wspólnym i porozmawiamy po prostu? Poznamy się lepiej czy coś.
- Ok, nawet fajnie. Słaba dzisiaj pogoda - mówiąc to, Carmen wyjrzała przez okno za którym padał gęsty śnieg.
Draco sięgnął po sok dyniowy i zaczął rozmawiać z Crabbem i Goylem siedzącymi naprzeciwko.
Około pół godziny później skończyła jeść i wyszła z Wielkiej Sali. Podążała w stronę pokoju wspólnego , gdzie miała się spotkać z Draconem który wyszedł nieco wcześniej. Spotkała po drodze Hermionę:
- O, cześć - przywitała się niepewnie
- Cześć, już zjadłaś? Ja dopiero idę.
- No tak jakoś, dzisiaj nie byłam zbytnio głodna. A tak, zbaczając z tematu jedzenia, jak się czujesz?
- Bardzo lubię tematy jedzenia ( Ron mnie zaraził) , ale jeżeli chcesz. Nooo.. Lepiej, ale.. Nadal się spotykasz z Draco?
- No tak, ale my się kolegujemy tylko... Narazie. Nic raczej wielkiego nie będzie - skłamała
- No, nie, nie. Ja nic do was nie mam, to było takie pytanie.
- No, ok. To.. Do zobaczenia.
- Pa.
Carmen weszła do pokoju wspólnego, gdzie nie bylo wielu ludzi. Wszyscy dopiero szli na ucztę, ponieważ pani Mcgonagall wypuściła ich wcześniej. Zauważyła Dracona siedzącego na czarnej kanapie, znajdującej się na środku pokoju przed kominkiem.
- Cześć - powiedziała i poprawiła spódniczkę, która nieco podeszła do góry. Tak nie znosiła jej i żadnych innych spódniczek.
- Hej, trochę długo jadłaś.
- Niektórzy dopiero co tam idą, więc...
- Dobra, żartuję. Siadaj - Carmen usiadła obok, a on się trochę przesunął.
- To..
- Ty zacznij Carmen. Wydajesz się ciekawą osobą. Opowiedz o sobie wszystko od początku.
- No, to mam na imię Carmen Jones i pochodzę z MaryLand,taka niezbyt duża prowincja w Stanach Zjednoczonych. Moja mama ma na imię Caroline i pracuje jako kucharka w dość eleganckiej restauracji. Jest mugolką, zresztą jak mój tata. On nazywał się Robert i pracował jako recepcjonista w drogim hotelu, ale trzy lata temu zginął w wypadku samochodowym. Mam jedną siostrę Gazelę. Jest teraz na drugim roku w Ravenclaw. No, to chyba tyle.
- Ciekawie. A co lubisz robić?
- Oj, dużo rzeczy - Carmen przybliżyła się do Dracona i zaczęła opowiadać.
Rozmawiali z kilka godzin. Niektórzy już poszli spać, a niektórzy przyłączyli się i rozmawiali razem z nimi. Draco opowiadał o sobie, o swoich rodzicach, którzy służyli Voldemortowi i , że prawdopodobnie on w przyszłości też będzie musiał. Carmen się tym zbytnio nie przejmowała, ponieważ było jej obojętne, czy ktoś jest mugolem czy czystej krwi, czy służy Voldemortowi czy Dumbledorowi.
- Świetnie - powiedziała Carmen, kiedy Draco skończył opowiadać o sobie. Podczas rozmowy objął ją ramieniem, przez co siedzieli jeszcze bliżej siebie. Spojrzała na godzinę, było już po 23.00.
- Wiesz co, ja już będę się zbierać - powiedziała, jednocześnie wstając z objęć Dracona i przeczesująć swój długi, jasny kitek.
- Ej, czekaj - krzyknął nieco głośno, wstając - Za dwa tygodnie jest Bal Bożonarodzeniowy. Czy, chciałabyś ze mną pójść?
- No, spoko - odpowiedziała bez wahania, po czym pobiegła do dormitorium dziewczyn.

CZYTASZ
Historia z Hogwartu (nie) wzięta.
FanfictionCarmen to zwykła , przeciętna dziewczyna z małego miasta. Życie mija jak mija , jednak w Hogwarcie poznaje kogoś kto zmieni wszystko. Historia Hogwartu, Harrego i całej opowieści przez Rowling jest nieco (bardzo) zmieniona.