Biegłem za Hermioną która podążała w stronę dormitorium.
- Co się stało?!
- Nic. Naprawdę, idź na ucztę, bo Ci wszystko zjedzą.
- Hermiona. - mówiąc to, złapał ją za ramię i obrócił - Ty jesteś ważniejsza od jakiejś głupiej uczty. Powiedz co się stało.
Hermiona złapała go za rękę i pociągnęła w stronę dormitorium dla dziewczyn. I tak nie było tu nikogo. Usiadła na swoim łóżku i ukryła twarz w dłoniach. Ron usiadł obok i objął ją ramieniem.
- Co się stało?
- Nic, naprawdę - złapała go za rękę - Poprostu mam czasami takie napady płaczu. - Hermiona. Nie wygłupiaj się, za każdym razem gdy ktoś coś wspomni, że był gdzieś z Malfoyem, ty się robisz jakaś smutną lub wogole zaczynasz płakać. Podoba Ci się?
- Nie. Nie wiem. Jest coś w nim takiego. Coś, że mnie do niego ciągnie.. Ja dla niego chyba też nie jestem obojętna..
Ron zrobił smutną minę po czym złapał rękę Hermiony w obie dłonie:
- Porozmawiaj z nim. Zresztą widziałaś, że wczoraj umówił się z Carmen i mu się podobało...
- Ch-chyba tak. Dziękuję. - powiedziała, po czym przytuliła Rona. On odwzajemnił uścisk, złapał ją za rękę i wrócili do Wielkiej Sali. Usiedli obok siebie i zaczęli jeść jak nigdy nic. Carmen i Harry siedzieli ściśnięci obok siebie i patrzyli się na nich dziwnie.
No co? - zapytał Ron - z Hermiony już wszystko dobrze.Carmen siedziała przytłoczona w dormitorium. Rozmyślała nad ostatnim zachowaniem Hermiony. Gdyby nic się nie stało, Hermionie byłoby to obojętne, ale ona chyba coś do niego czuje.
- Zresztą - pomyślała Carmen - to nie moja sprawa.Pierwszą lekcją były eliksiry. Nic nie było zadane, więc Carmen tak bardzo nie przejmowała się tą lekcją. Siedziała w ostatniej ławce, a Draco w pierwszej. Co jakiś czas spoglądała na niego, ale on przez cały czas był odwrócony. Snape opowiadał o jakichś miksturach, których skład, Carmen próbowała zapamiętać. Niektóre były nieco bardziej skomplikowane.
Następna była uczta. Carmen usiadła przy stole Slytherinu i czekała na inne osoby. Hermiony dalej nie widziała. Jadła czekaldowy budyń, po czym poczuła, że ktoś obok niej siada.
- Cześć. - usłyszała znajomy głos. Odwróciła głowę i zobaczyła Dracona
- Hej - powiedziała i odłożyła łyżkę.
- Dzisiaj też się spotkamy?
- Chętnie, ale moja kumpela Hermiona bardzo to przeżywa emocjonalnie. Ona chyba coś do ciebie czuję.
- No co ty, ona jest z Ronem.
- Nie jest. To najlepsi przyjaciele. Wszystko robią i wszędzie chodzą razem.
- No, ale ona mi się nie podoba - złapał Carmen za rękę - To co? Dzisiaj o 17?
- No, ok. - Carmen oddała uścisk, po czym zaczęła jeść drugą ręką.
- A co u ciebie tak ogólnie?
- No, dobrze, tylko właśnie Hermiona dzisiaj płakała. Widziała nas wczoraj.
- To przykre, ale - Draco przybliżył się tak, ,że stykali się ramionami - nic wczoraj nie robiliśmy, tylko rozmawialiśmy.
- No, niby tak, ale ona myślała, że my wogole ze sobą nie rozmawiamy.
- A jednak - Draco posłał jej miły uśmiech i zaczął również jeść. Carmen również posłała mu uśmiech i wróciła do swojego budyniu.

CZYTASZ
Historia z Hogwartu (nie) wzięta.
Fiksi PenggemarCarmen to zwykła , przeciętna dziewczyna z małego miasta. Życie mija jak mija , jednak w Hogwarcie poznaje kogoś kto zmieni wszystko. Historia Hogwartu, Harrego i całej opowieści przez Rowling jest nieco (bardzo) zmieniona.