- Ale ja nie chcę... - Marudził i wyrywał się, nie chciałam nic robić siłą, ale ten buntował sie.
- Przestań się wyrywać, to Cię zostawie... - Powiedziałam, ale wiedziałam, że tego nie zrobię, nie zostawię go samego. - Słyszysz?
- Dajcie mi spokój! - Krzyknął, chciał biec, ale sie wywrócił.
- I co robisz...? Nic nie zrobisz...
- Nie chcę rozgłosu tej sprawy. - Płakał, ale mówił do rzeczy... Był co najmniej rok młodszy ode mnie i cholernie wystraszony.
- Przestań płakać, do kurwy, tylko chodź. - Wzięłam go pod rękę i wyszliśmy z szatni.
Wszędzie słyszałam gwizdy i śmiechy.
Wkurzało mnie to, cała się w środku gotowałam. Miałam ochotę przyjebać każdej osobie, która tak zrobiła.- Co tu za zbiorowisko? - Podszedł do nas dyrektor.
- Jakieś pojeby pobiły go w szatni. Brutalnie skopały i w ogóle... Prowadze go, do pielęgniarki. - Powiedziałam stanowczo.
- Dobrze postąpiłaś. - Pochwalił mnie, wzruszyłam ramionami.
**
Siędzę z nim u pielęgniarki, a te dwa pojeby w gabinecie dyrektora. Dobrze im tak...
Pff.- Uważaj na siebie, masz dużo ran. - Powiedziała pielęgniarka nalepiając kolejny plaster.
- Dobrze. - Uśmiechnął się słabo, wyszliśmy na korytarz.
- Dzięki. - Uścisnął mi dłoń. - Jak mam Ci się odwdzięczyć?
- Wystarczy uśmiech na Twojej twarzy, wtedy będę miała pewność, że wszystko w porządku. - WOW! Od kiedy jestem taka miła dla ludzi?
- Dziękuję. - Powiedział po raz ostatni i odszedł. Weszłam do klasy od historii.
- Byłam u pielęgniarki z pewnym chłopcem. - Burknęłam i usiadłam w ławce.
- Wiem, siadaj. - Powiedziała beznamiętnie baba z historii.
Cóż... Chyba sobie tu trochę posiedzę.
**
Po lekcjach natknęłam się na Leo. Życie...- Jestem w szoku. - Uśmiechnął się.
- A ja nie i spadaj mam dziś zły humor, Leo. - Odpowiedziałam i szłam dalej.
- Ej, no... Nie opuszczaj mnie. - Zrobił minę szczeniaczka.
- Nie opuszczam, ale daj mi dotychczasowo spokój, chcę spać.
- Ale chyba nie tu i teraz na ulicy, co?
- Leo mi nie jest do śmiechu, po prostu łaskawie zejdź mi z drogi. - Skrzywiłam się i szłam dalej w stronę mieszkania.
Pov Leondre:
Wywarła na mnie wielkie wrażenie, serio. Nie spodziewałbym się tego po niej. Dosłownie...Jak szła to wyglądała tak... Awgh.
Zauroczyłem się w niej, oby to tylko chwilowe...
- Ziemia do Leo! - Wrzasnęła, aż zadudniło mi w uszach.
- Ah... Okey, chodźmy już do domu, albo na kebsa. (Pomijam fakt, że Leo jest wegetarianinem xD ~ aut).
- Okey, Charlie chyba w szkole jeszcze... Ale możemy sami coś ugotować. - Zaśmiała się, szliśmy dalej. Była bardzo sympatyczna atmosfera.
Do czasu...
** Zapraszam na mojego snapa: wikipedia04
CZYTASZ
Jesteś Moim Uzależnieniem/devries [Zawieszone] 💦
FanfictionZawieszono tymczasowo! Przeczytajcie ostatni rozdział! ,,- Grzeczna dziewczynka... - pochwaliłem ją. - Wal się - warknęła." 💦 *** W książce pojawiają się przekleństwa. Proszę nie kopiować! 🐵 *** #645 w Opowiadanie #469 w Opowiadanie #220 w Opowia...