Rozdział 25 ,,Lubisz Leo, nie?"

350 18 4
                                    

Pov Victoria's:
- Tak... Nie, no nie wiem. Nie pamiętam. - Mieszałam się jak głupia we własnych słowach. Jeszcze policjanci sobie pomyślą, że coś z umysłem mam. W sumie... Chyba mam.

-Spokojnie, panno Hopeen. Chcemy pomóc.

No, jakbym tego kurwa nie wiedziała.

- Nie pamiętam i tyle, no. Powiedziałam wszystko co wiem i tyle! - Podniosłam ręce w geście obronnym.

- Dobrze, a pan Devries? - Spojrzał na Leo, który robił oczy jak pięć złoty.

Po jakimś czasie chłopak opowiedział to, co wie, czyli praktycznie to co powiedziałam ja.

- Dobrze. Odezwiemy sie w najbliższym czasie, jak będziemy coś wiedzieć na ten temat. - Uśmiechnął się policjant.

- Dobrze, my dziękujemy. Dowidzenia. - Wyszłam z Leo, z sali. Wcześniej przesłuchiwany był Charlie, Tilly i mama Leo. Ustaliliśmy, że będę mówić do pani Victorii ,,ciociu". Tak będzie lepiej, zdecydowanie.

- I co? - Tilly wstała z krzesła i do nas podeszła.

- Odezwą się, jak będą coś wiedzieli. Czyli huj. - Powiedział Leo, po czym się zmieszał. Obok była jego mama, c'nie.

- Leo, nie wyrażaj się tak, wracamy. Ja i Tilly za pół roku wyjeżdżamy. - Ciocia popatrzyła na Leo.

- No my też.. - Chopak posmutniał i spojrzał mi w oczy, widziałam w nich.. Rozczarowanie? - Za niecałe pół roku mamy trasę.

- Rozumiem, dam radę. Mi tam obojętnie. - Ty okłamujesz samą siebie! Kurwa, Victoria ogar! Chyba nie chcesz siedzieć sama w czterech kątach i myśleć o tym ,,jaki bezsensowny jest świat", ok? Nie, nie dasz rady... Okłamuj ludzi dokoła, to Ci kurwa najlepiej wychodzi.

- Wszystko, okey? - Leo spojrzał się na mnie. - Wyglądałaś, jakbyś ducha zobaczyła. - Zaczął się śmiać.

- Ha, ha bardzo śmieszne. - Powiedziałam sarkastycznie.

- Jak cóś to jedziesz z nami i bez żadnego ,,ale". - Szepnął mi do ucha, przechodząc obok. Zmierzyłam tego idiote wzrokiem.

- Aha, fajnie, że.. - Przewróciłam oczami, skierowaliśmy się do samochodu. Lubię Leo, jest spoko, ale czasem przerasta samego siebie.

Całą drogę przejechaliśmy w ciszy. No bo o czym gadać po byciu na komisariacie? Napisałam do Rebecii:

Do Rebi ❤: Skarb, bynajmniej ja nie dam rady się dziś spotkać. Mam w planach przeszukanie całego, jebanego mieszkania. Ktoś sobie zrobił wjazd na naszą chatę xd

Ta odpisała wręcz natychmiast:

Od Rebi ❤: Oki, jak coś to z Charlie'm tylko do kina pójdę, a co się stało? 💋

Do Rebi ❤: Dużo opowiadać, w poniedziałek pogadamy, czy coś 😂💕

Jestem ciekawa, jak ona z Charlie'm do kina pójdzie, jak on mi pomoże w przeszukaniu domu. Chyba, że kurwa aniołem się stanie.

Od Rebi: Dobrze, miś ❤ trzymaj się. Tylko pamiętaj, nie chcę jeszcze ciocią zostać xdd

Do Rebi ❤: Nie mam chłopaka, więc nie ma dziecka. W huj logiczne 😂😏

Od Rebi ❤: A Leo? Aww... 💎💙

Przypierdole jej kiedyś w ten pusty łeb, albo wyrzucę telefon za okno. Dosłownie... Jeśli ona myśli, że ja i Leo coś, to lepiej, żeby tak jebła głową pare razy o ścianę. Może zmądrzeje.

Do Rebi ❤: Leo teraz jedzie obok mnie w samochodzie, przekazać coś? 😂😜 Bo wiesz, Twój Romeo Charlie też jedzie 😏

Od Rebi ❤: To przekaż Leo, że Charlie go lubi xd

Zaśmiałam się, szturchnęłam Leo w ramię, na co ten schylił ucho.

- Charlie Cie lubi. - Chłopak się zaśmiał.

- Fajnie wiedzieć. - Uśmiechnął się i pokazał mi język, na co zmroziłam go wzrokiem. Wybuchnął śmiechem, wszyscy patrzyli na nas, jak na chorych umysłowo. W sumie nimi jesteśmy.

Bezwarunkowo.

- Co Wam odwaliło? - Zaczął się śmiać Lenehan, a żeby wiedział, że sama nie wiem.

- Lubisz Leo, nie? - Uśmiechnęłam się, pokazując przy tym białe zęby. Chłopak przełknął głośno ślinę.

Aha?

- No. - Zaśmiał sie. - Czemu miałbym go nie lubić? To mój przyjaciel.

- No właśnie. - Razem z Leo wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.

** Dawno mnie tu nie było 😂😂💎 Teraz rozdziały będą pojawiać się częściej, bo mam ferie ❤

Zapraszam na mojego snapa: wikipedia04

Jesteś Moim Uzależnieniem/devries [Zawieszone] 💦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz