Rozdział 10 ,,Gdzie ten pajac?"

446 31 6
                                    

Pov Victoria:

Cholera, po huj Ci aż trzy słoiki Nutelli? - Popatrzyłam na chłopaka, a on pakował ich jeszcze więcej. W ogóle na mnie nie patrzył. On mnie ignoruje! - Leo. Po, co?! Leo...? Lendeeerr... To przestaje być śmieszne.

- Chyba nie zamierzasz mnie zagłodzić? - Spytał patrząc, jak zahipnotyzowany na słoiki.

- Nie... Ale nie rozumiem po co tak dużo? Będziesz aż tyle jej żreć?

- Tak, a co zazdrosna? - Wziął jeden słoik w ręce i powiedział do niego: - Widzisz skarbie, Vicky jest zazdrosna. Musimy przełożyć ślub. - Zaśmiał się.

- Leo, brat mi nie dał tyle hajsu.

- Mam swój. - Oznajmił i pocałował Nutellę, na co wzruszyłam ramionami i podeszłam do kasy.

Chłopak usiadł na środku sklepu, jak małe, rozwścieczone dziecko i rozłożył wokół siebie wszystkie słoiki z półki. Siedział i do nich gadał. Debil. Patrzyłam na niego, jak się uśmiecha, ludzie nagle zebrali się wokół niego.

Dalej nie patrzyłam, nie chciałam się do niego przyznawać. Wyłożyłam zakupy na taśmę, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Idiota. Pff...

Po dziesięciu minutach byłam już w domu. Bez Devries'a... Życie.

- Gdzie ten pajac? - Spytał Justin, już w progu.

- Siedzi na środku sklepu, gada do Nutelli i robi z siebie pośmiewisko.- Justin spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Co on robi? - Zachłysnął się Colą, którą przed chwilą dopił.

- Idiota, no nie? - Brat potrząsnął głową na ,,tak".

Nie musieliśmy długo czekać na niego, bo po pół godzinie zjawił się w domu. Był cały mokry od deszczu, na jego widok wybuchnęłam śmiechem.

Był cały w czekoladzie, brudny... Wywrócił oczami.

- Zrobiłem z siebie głupka, wiem. Tylko miłość do tych czekoladowych oczek jest większa.

- Czekoladowych oczek?

- Nutella jest brązowa i ma brązowe oczy.

- Naćpałeś się nią? Weź zmień lekarza. - Powiedziałam i zaczęłam się śmiać, chłopcy mi zawtórowali.

** Zapraszam na mojego snapa: wikipedia04

Jesteś Moim Uzależnieniem/devries [Zawieszone] 💦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz