3.

1.1K 73 10
                                    

Kolejny dzień.

Mamoru

Sobota. Weekend. Jak dobrze... trochę odpoczynku od tych licealistów. 

Obudziłem się obok niebieskiego kota. Wstałem do siadu i przyglądałem się mu jak słodko śpi. Jest taki wyjątkowy, nie chodzi mi tu o jego nienaturalny kolor sierści. Było w nim coś... z człowieka? Wydawało mi się, że rozumie co do niego mówię. Dziwne. Lekko go pogłaskałem tak, aby nie obudzić go. Poszedłem szybko się ubrać, po czym zmierzyłem do kuchni, by zrobić jakieś dobre  śniadanie. Tylko, że nie chcę mi się za bardzo myśleć co zrobić i się namęczyć. Taa... ale ze mnie leń. Wyjąłem z szafki miskę, a z drugiej szafki wyjąłem płatki. Położyłem na blacie i ruszyłem w kierunku lodówki. No proszę. Przed lodówką stał kot. Uśmiechnąłem się do niego. Chyba się do mnie przyzwyczaił. Podszedłem do niego i pogłaskałem go po głowie. 

-Też byś chciał trochę mleka? - zapytałem się kota. Jakie to śmieszne...

Kot miauknął. Uznam to za tak. Wyjąłem z lodówki karton i położyłem obok miski, która stała na blacie. Sięgnąłem do szafki po drugą miskę. Wlałem do niej trochę mleka i położyłem na podłodze. Kot chyba jakoś nie chciał jeść na podłodze. Jedynie zmrużył oczy i spojrzał na mnie. Tak zdecydowanie jest wyjątkowym kotem. Wsypałem trochę płatków i wlałem mleka do swojej miski. No dobra jeśli nie chce jeść na podłodze to niech je na stole. Zabrałem swoją miskę i jego do jadalni. Wróciłem tylko po łyżkę, a on już jadł z mojej miski. Dziwny kot. Wróciłem po płatki i wsypałem do jego miski i zacząłem jeść.

Połowę dnia nic szczególnego się nie działo. Kot najwyraźniej chciał ze mną zostać. Nie próbował uciekać... To znaczy po śniadaniu próbował, ale znowu mu nie wyszło. Było już coś po osiemnastej. Usiadłem przed telewizorem i szukałem jakiegoś dobrego horroru. W końcu znalazłem płytę z filmem "Obecność 2". Odpaliłem na DVD i rozsiadłem się wygodnie. Poczułem jakiś ciężar na drugim krańcu kanapy. Kot usiadł i zaczął z zaciekawieniem ze mną oglądać.


Takahiro

Chyba już nie będę próbować od niego uciekać. W sumie... nawet go polubiłem. A teraz oglądamy jakiś horror. Nie przepadam za tym rodzajem filmów. W połowie filmu uciekam gdzie pieprz rośnie. Okropnie się boję ta... Coś nagle wyskoczyło na ryj. Skoczyłem na chłopaka i skuliłem się ze strachu. Mężczyzna mnie pogłaskał i próbował mnie uspokoić. Zaczął mnie głaskać po brzuszku. Powoli zasypiałem mu na rękach. Znużył mnie sen. 

Gdy się obudziłem bruneta już nie było, telewizor dawno wyłączony. Jakoś tak... zgłodniałem. Poszedłem w stronę kuchni dalej zaspany, przeszukiwałem szafki w znalezieniu czegoś czego dawno nie jadłem- czekolady! Spojrzałem w górę. Wow nie wierzę, że on ma czekoladę, już traciłem nadzieję. Nie mogłem sięgnąć po nią. Była zbyt daleko, a nic nie było takiego na co mógłbym skoczyć. Zbyt wysoko. Nic nie ma niższego. Co ja teraz zrobię? Hm... nie słyszę chłopaka. Może poszedł spać? Wytężyłem słuch. Nic. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zamknąłem oczy i skupiłem się, po chwili zmieniłem się w człowieka. Super. Nie mam ubrań. Obejrzałem się czy na pewno nie ma go w pobliżu. Dobra nic nie słyszę. Sięgnąłem  po czekoladę i usiadłem na kafelkach. Nerwowo otwierałem opakowanie. Zatopiłem zęby w niej z lekkim westchnięciem. Przymrużyłem oczy, tego mi brakowało. Wszystko zniknęło byłem tylko ja i czekolada. Po jakimś czasie coś mnie wyrwało z mojego świata. Coś spadło na podłogę. Szybko się obejrzałem za siebie. Trochę się wystraszyłem i ze wstydu spaliłem buraka. Coś mnie zaczarowało. Nie mogłem się ruszyć. On również był sparaliżowany i zdziwiony. Po takiej długiej ciszy sięgnąłem po patelnie, która akurat leżała na kuchence. Wstałem szybko i zamachnąłem się na niego, by mu przywalić. Dwa razy nie trafiłem, gdy nagle złapał mnie za nadgarstki. Przygwoździł mnie do ściany, upuściłem patelnie. To na prawdę zabolało. Zacząłem się szarpać. Miałem łzy w oczach. Myślałem, że coś mi zrobi. Jedynie jedną ręka przytrzymał nadgarstki, a drugą złapał za podbródek i zmusił mnie abym spojrzał mu w oczy.

- Ty jesteś tym kotem? - zapytał cicho.

Nic nie odpowiedziałem. Bardzo się bałem, że coś mi zrobi. Spojrzał w dół. Szybko odwrócił wzrok, a ja zarumieniłem się jeszcze bardziej jeśli to w ogóle było możliwe. 

- P-powinieneś się ubrać.- puścił mnie. - Przyniosę Ci jakieś ubrania.

Nie wiedziałem czy uciekać czy zostać. Zdecydowałem, że ucieknę, ale upadłem. Nie mogłem się ruszyć. Moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Strasznie się trząsłem. A co jeśli mi coś zrobi? A może nie ma złych zamiarów? Ni wiedziałem co myśleć. Po chwili zjawił się przy mnie brunet i podał mi ubrania. Drżącą ręką zabrałem od niego ubrania. Stanął na bezpieczną odległość i podrapał się za głową nie wiedząc co zrobić. Włożyłem na siebie przy dużą bieliznę następnie za duże dresy i za dużą koszulkę z nadrukiem rockowego zespołu. Odwróciłem się do niego przodem. Czułem jak wypływa na policzkach rumieniec. Czy on ciągle się na mnie patrzał?

- Czemu chciałeś mnie uderzyć? - zagaił.- Patelnią?- dodał po czym sięgnął po nią.

Odsunąłem się bardziej od niego aż na drugi koniec kuchni. Podszedł i odłożył na miejsce. Wypuściłem powietrze ustami.

- J-ja... - uszka mi oklapły i spuściłem głowę.- wystraszyłeś mnie.

- Czym jesteś?

Słabo mi. Chciałbym usiąść. Zjechałem i usiadłem po turecku na zimnej podłodze. Zauważyłem, że też to zrobił. Oparłem się o ścianę. Po chwili odpowiedziałem.

- J-jestem... kotołakiem.- powiedziałem bardzo cicho.


Niebieski koteczek [YAOI]Where stories live. Discover now