7.

874 58 4
                                    

TAKAHIRO

Wyszedłem z przymierzalni. Przede mną stał Mamoru. Nie zauważyłem go, wpadłem na niego. Spojrzałem do góry na jego twarz. Również się na mnie patrzał. Nie wiem ile czasu tak staliśmy. Zaczął przybliżać twarz do mojej.

Czułem jak się rumienię. Odsunąłem się od niego wchodząc do środka przymierzalni. Uderzyłem plecami o ścianę.

- Au... - zsunąłem się na podłogę.

- Jezu... Nic ci nie jest? – szybko do mnie podszedł.

- N-nic mi nie jest... - pomógł mi wstać.

Odsunął się na kilka kroków i obejrzał mnie od stóp do głów.

- Teraz to wyglądasz na słodkiego trzynastolatka.- zaśmiał się.

Zarumieniłem się na te słowo, ale i tak czułem się obrażony. Wypędziłem go z pomieszczenia. Chwyciłem za zasłonę i zasłoniłem. Zacząłem się rozbierać by ubrać inne ciuchy. Przejrzałem się w lustrze, w tym też dobrze wyglądałem. Założyłem inne, chyba wszystko kupię to co wziąłem do przymierzenia. Dzięki dobremu słuchowi usłyszałem jak ktoś tupie nogą za zasłoną. Zignorowałem to i zacząłem zdejmować przymierzone ubrania.

- Skończyłeś?- zapytał znajomy głos trochę zniecierpliwiony.

Nie odpowiedziałem, nagle usłyszałem jak ktoś odsłania zasłonę, krzyknąłem cicho i odwróciłem się szybko w jego stronę. Brunet stał jak wryty, zobaczyłem na jego policzkach lekki róż. Zarumienił się? Szybko zasłonił zasłonę, ja się szybko ubrałem. Wziąłem na ręce wszystkie przymierzone ciuchy i wyszedłem z przymierzalni, obok niej stał brunet, nawet na mnie nie spojrzał, dopiero później do mnie podszedł bo nie wiedziałem gdzie mam iść.

- Możemy już wracać?

Kiwnąłem głową przecząco. Złapał mnie za ramię.

- Chodź tędy... - ruszyliśmy w stronę kasy.

Kasjerka zaczęła się na mnie dziwnie patrzeć. Nie dziwie się. Podeszliśmy do kasy i podałem wszystkie ciuchy, które przymierzałem. Kasjerka podała łączną kwotę tych ubrań i brunet za nie zapłacił. Trochę zrobiło mi się głupio, że tyle wziąłem. Pewnie zauważył moją skrzywioną twarz.

-Coś nie tak? –zapytał.

-Nie nic.-pokręciłem głową przecząco.

Dopiero teraz zauważyłem, że trzyma w ręce jakąś reklamówkę. Co on tam miał? Przez lekko prześwitujący plastik można wywnioskować, że to było jakieś ubranie albo coś przypominającego tego rodzaju materiał. Było to w różnych kolorach czarny, szary, czerwono-granatowe. Może jednak to było jakieś ubranie?

Mamoru zauważył mój wzrok skierowany właśnie na ta reklamówkę.

- No co? Chyba nie myślisz, że będziesz ciągle chodzić w mojej bieliźnie.

Kiwnąłem głową. A więc to była bielizna dla mnie. No tak zapomniałbym, że nie miałbym w czym chodzić.

Wyszliśmy jak najszybciej ze sklepu i udaliśmy się do innych sklepów, nic nie było takiego ciekawego. No może podobały mi się niektóre ubrania, ale nie chcę żeby wydał za dużo przeze mnie.

Po męczących zakupach poszliśmy do jakieś kawiarni. A w tym czasie nie obyło się bez krzywych, zaciekawionych spojrzeń na moją osobę. Zamówiłem coś taniego jakieś ciastko czekoladowe i cappuccino. On zamówił sobie tarte truskawkową i kawę. Chwilę pogadaliśmy, a także była wymiana zdań o szkole do której miałem iść. Powiedział, że mogę razem z nim pójść do szkoły, trochę zwiedzić i udać się oczywiście do dyrektora, żeby cokolwiek coś załatwić. Brunet mówił coś, że dyrektor bardzo dobrze go zna i na pewno dostanę się do tej szkoły bez problemu. Wkrótce wróciliśmy do domu. Zakupy położyliśmy w holu. Na razie nikt z nas nie chciał ich przetransportować do pokoju. Zmęczeni opadliśmy na kanapie. Naprawdę te wszystkie torby były ciężkie.

Zamknąłem oczy na chwilę. No miało być na chwilę, a nie wiadomo kiedy zasnąłem. Wyczerpujący dzień, a zarazem naprawdę fajny. Jutro miałem podobno iść zobaczyć tą szkołę o której mówił mi mężczyzna. Od razu pewnie nie rozpocznę nauki, ale zwiedzę szkołę. Chce wiedzieć jak to wszystko będzie wyglądało, żebym przypadkiem się nie zgubił.

Obudziłem się w innym miejscu. W łóżku właściciela tego domu. Byłem do połowy rozebrany, ale rozumiem dlaczego. Przecież jak od razu wróciliśmy usadowiliśmy się na kanapie w jesiennym ubiorze. Pewnie też zdjął „moją" bluzkę, by wygodniej mi się spało. Wstałem do siadu. Zbadałem pokój wzrokiem. Na podłodze były te wszystkie torby z moimi nowymi ubraniami. Dwie szuflady były lekko wysunięte, a w środku nic nie było. Chyba to było miejsce na moje ubrania. Wzrokiem podążyłem do okna, na zewnątrz było dość ciemno więc to pewnie była noc. Długo spałem? Gdzie zegar ścienny, jakiś zegar elektryczny, zegarek cokolwiek... Było dość ciemno, ale zauważyłem coś mrugającego na szafce nocnej. Tak można było zobaczyć, która jest godzina. Wróciliśmy coś po 18, a jest teraz... 22. No długo chyba nie spałem. Tylko gdzie jest Mamoru?

Zauważyłem cienką wiązkę światła, spojrzałem w tamtą stronę, po chwili drzwi się uchyliły całkowicie. Zza drzwi wydobyła się postać. Przez oślepiające światło nie mogłem dostrzec kto to był, ale można było się domyślić kto to był. No i się nie myliłem, to był brunet. Miał mokre włosy, a także miał zmienioną swoją garderobę na piżamę. Z moich obliczeń wskazywało na to, że przed chwilą wyszedł z łazienki. Spojrzał na moją postać.

- Nie śpisz?- zapytał, podchodząc do mnie.

- Nie-odpowiedziałem krótko i ziewnąłem.

Usiadł na łóżku, trochę dalej ode mnie.

- Jutro zaczynam uczyć od trzeciej lekcji, więc możemy pójść do dyrektora przed rozpoczęciem moich zajęć z uczniami.

Pokiwałem głową na potwierdzenie. Taki młody, a uczy w szkole, ciekawe. A tak w ogóle to czego uczy? Muszę się zapytać, ale jakoś teraz mi się nie chcę. Teraz to się liczy te wygodne łóżko. Położyłem się z powrotem i wtuliłem się w poduszkę. Przypomniało mi się, że miałem spać na kanapie, no ale nie teraz. Chcę jeszcze chwilkę pospać na tym wygodnym łóżku. Łóżko trochę się ugięło gdy ktoś się do mnie zbliżał i kładł się obok mnie.

- Nie jest Ci może trochę nie wygodnie w tych spodniach?- usłyszałem za sobą szept.

Wymruczałem ciche nie i po chwili zasnąłem. Nawet nie wiedziałem kiedy mój ogon owinął się wokół jego talii, a jego ręce otaczały mnie i przyciągały do siebie. To całkiem było fajne i miłe. Bardzo mi się to podobało.

Niebieski koteczek [YAOI]Where stories live. Discover now