17.

348 43 40
                                    

No to tego... Zostawiajcie gwiazdki, żeby mnie to jakoś zmotywowało do dalszego tworzenia tego opowiadania xd

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W ramach przeprosin Mamoru zaproponował jakiś wyjazd na weekend. Powiedział, że to niespodzianka, ale ja za każdym razem próbowałem jakoś odkryć gdzie jedziemy albo jakoś go zmusić do mówienia. A co w zamian otrzymywałem? Tylko śmiech z jego strony i mówienie jakie to urocze jak się wkurzam. Wcale się nie wkurzam jak pięcioletnie dziecko, któremu został zabrany lizak! Wr. 

Długo oczekiwałem na ten dzień. To trwało jak wieki, ale w końcu doczekałem się piątku. Mieliśmy ruszyć już po skończonej jego pracy, ponieważ ja szybciej skończyłem lekcje i musiałem na niego czekać z dwie godziny. Na szczęście się nie nudziłem bo była ze mną przyjaciółka. Również próbowała się dowiedzieć gdzie wyjeżdżam. Uważała, że kłamie mówiąc jej, że nie wiem. Pewnie chciała spędzić ze mną ten weekend, a ją jakoś zbywam, więc teraz ze mną czeka na Mamoru, żeby sprawdzić czy mówię prawdę. Jak nie można ufać kotkowi? 

W końcu pojawił się mój wybawca! Zauważył w moich oczach, że potrzebuję pomocy, gdyż dziewczyna uwiesiła się na moim ramieniu i próbowałem się uwolnić. Mężczyzna się tylko zaśmiał i udał się do samochodu zostawiając na tylnym siedzeniu swoje rzeczy. O ty.. Nie daruję Ci tego! Jak mogłeś mnie zostawić z nią!

-Puść mnie już- pisnąłem z udawaną rozpaczą.- Mamoru pojedzie beze mnie...

Od razu spojrzała na mężczyznę i podbiegła do niego zostawiając mnie na ziemi. Tak właśnie.. Popchnęła mnie, żeby dłużej mi zajęło dotarcie do nich. Czego ona chciała się tak dowiedzieć?

Zauważyłem, że brunet był zakłopotany, ciekawe co ona takiego mu powiedziała. Mam nadzieję, że mu nie powiedziała, że dostałem złą ocenę z matematyki. Podbiegłem do nich i tylko usłyszałem.

-Ha! Wiedziałam!- podskoczyła z radości, a ja tylko patrzyłem na nich zdezorientowany. Mężczyzna był cały czerwony na twarzy.

-E.. O czym rozmawiacie?- zapytałem.

Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i zwróciła się do mnie.

-O niczym takim. Miłej podróży.- przytuliła mnie na pożegnanie, a nauczyciela poklepała po ramieniu.- A Pan niech nie zmarnuje okazji.

W podskokach i cała w skowronkach odeszła. Spojrzałem znowu na Mamoru. O Boże! Teraz to już w ogóle takiego strzelił buraka, że zacząłem się śmiać. Spojrzał na mnie zły.

-A ty z czego się tak śmiejesz?! -od razu przestałem się śmiać i opadły mi uszy.- Karę masz za złą ocenę. - skąd o niej wie?! Powiedziała mu?! No niech tylko wrócę z wycieczki.

-Ja to po-poprawię!- od razu wsiadłem do samochodu.- Ale proszę jedźmy na ta wycieczkę.- mówiłem prawie płacząc.

-No dobrze. Tylko masz to poprawić, a nad karą się jeszcze zastanowię.- wsiadł do samochodu i od razu ruszyliśmy.

Zajechaliśmy tylko na chwilę do domu, żeby zabrać potrzebne rzeczy, a po chwili byliśmy już w drodze, ale niestety nic nie widziałem przez opaskę, którą mi założył, żebym się nie domyślił gdzie jedziemy.

*skip*

W końcu poczułem jak zwalniamy, a po chwili całkiem się zatrzymaliśmy. Pomógł mi wysiąść, gdyż nadal miałem opaskę na oczach.

- Mogę już to zdjąć..?- zapytałem się starszego.

-Jeszcze nie. Pokieruję cię.- Trzymał mnie za rękę i prowadził. Poczułem taki przyjemny powiew wiatru, próbowałem się domyślić gdzie jesteśmy, ale nic mi nie przychodziło do głowy.

Potknąłem się o jeden stopień, ale na szczęście był obok Mamoru i mnie w porę złapał.

-Przepraszam.. Powinienem ci wcześniej powiedzieć, że będą schody.- wziął mnie na ręce.- Tak będzie bezpieczniej.

Zarumieniłem się lekko. Poczułem się jak panna młoda z panem młodym, który wnosi ją na rękach do nowego domu. C-Co ja właśnie sobie pomyślałem?! Odrzuciłem szybko tą myśl. Przeszliśmy prawdopodobnie przez drzwi jakiegoś domu. Postawił mnie na podłodze, poprowadził mnie dalej i otworzył chyba drzwi od balkonu albo tarasu i poprowadził jeszcze dalej. Poczułem ponownie wiatr na swojej skórze.

Ściągnął mi po chwili opaskę. Przez chwilę pomrugałem, żeby mój wzrok się przyzwyczaił do światła.

-To tutaj.. Niespodzianka! 

Moim oczom ukazał się piękny krajobraz gór, lasów i zachodu słońca. Przepiękny widok, który zabiera wdech w piersi. Niedaleko słyszałem chyba strumyk i mały wodospad. Nie mogłem się doczekać aż pójdziemy na spacer po takim pięknym terenie. W moich oczach pojawiły się łzy.

-Coś się stało koteczku?- spojrzał na mnie. Od razu się na niego rzuciłem mocno przytulając.

-Tu jest przepięknie! 

-Cieszę się, że ci się podoba. - uśmiechnął się i mnie objął.- Przyda nam się taki odpoczynek. Tylko we dwoje..- cmoknął mnie w czubek głowy.- Chodźmy się wypakować, zjedzmy coś i idziemy spać, żeby mieć siłę na jutrzejsze zwiedzanie.

Pełen energii poszedłem mu pomóc z bagażami. Okropnie się cieszyłem, że wyjechaliśmy w góry i do tego całkiem sami. Bez żadnych obowiązków i osób trzecich.

Rozpakowaliśmy się, zjedliśmy kolację i od razu poszliśmy do łóżka. Trochę się zdziwiłem, że wynajął domek z podwójnym łóżkiem, a nie osobnymi, ale jednak się cieszyłem, że będziemy spać razem. Jakoś nie widziałem siebie, żebym spał sam w innym pokoju. To byłoby straszne. Wtuliłem się w niego, ale nie mogłem zasnąć, byłem podekscytowany tym miejscem. 

Nudząc się trochę zacząłem mu przeszkadzać we śnie, bo już dawno spał, gdyż pół dnia prowadził samochód. Ogonem zacząłem łaskotać go po nosie. Przestałem, gdy kichnął i się obudził, od razu się położyłem, żeby się nie domyślił, że to ja. Spojrzał na mnie, pogłaskał mnie po głowie i ponownie się położył.

Odczekałem chwilę, żeby mieć pewność, że śpi. Znowu to zrobiłem jak poprzednio, przez chwilę zacząłem się chichotać, ale myślałem, że tego nie zauważył. Znowu to zrobiłem, ale zrobił coś czego się nie spodziewałem.

Wstał nagle i obrócił mnie na plecy, a moje ręce trzymał nad moją głową. Resztę moich ruchów zablokował siadając na moich biodrach. Zarumieniłem się mocno.

-To byłeś ty?

-N-Nie wiem o czym mówisz..

-A ja myślę, że dobrze wiesz.. Czemu nie dajesz mi spać? Mam ci dać karę?

-N-Nie! Tylko nie kara! Błagam!- zacząłem się miotać. Uśmiechnął się.

-Głuptas.- zszedł ze mnie i puścił.- Nie rób tak więcej.. Jestem zmęczony. - położył się.

-N-No dobrze..- wtuliłem się w niego, a on mnie objął.

-Śpij już.. Jutro mamy dużo do zwiedzania..- zamknął oczy.

-Ale ja nie mogę zasnąć...

-Pomyśl o czymś miłym.. I zamknij oczka.

-No dobrze. Spróbuję...- zamknąłem oczy i pomyślałem o nim, uśmiechnąłem się lekko  i bardziej się w niego wtuliłem. W końcu zasnąłem śniąc o nim.


~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieje, że na razie wam tyle wystarczy > < zmotywujcie mnie jakoś xd

Niebieski koteczek [YAOI]Where stories live. Discover now