08

426 27 2
                                    

Obudziłam się rano (o 14:24) i od razu wstałam i poszłam do kuchni. Na śniadanie (albo obiad, nieważne) zrobiłam sobie jajecznicę, która początkowo miała być omletem ale nie wyszło. Po zjedzeniu poszłam do łazienki, gdzie wziełam długą i odprężającą kąpiel. Następnie zabrałam się za makijaż, podkreśliłam brwi i rzęsy, a twarz lekko wykonturowałam. Potem poszłam do pokoju wybrać ubrania i tu zaczeły się schody. Nie miałam pojęcia w co mogę się ubrać, nie miałam też żadnej na tyle bliskiej przyjaciółki, żeby miał mi kto pomóc. W końcu zdecydowałam się na czarne spodnie z wysokim stanem i crop top z długim rękawem w kolorze khaki. Na nogi założyłam buty za kostkę na dość wysokim obcasie, wzięłam też mały czarny plecaczek. Usta pomalowałam ciemną szminką popadającą w kolor bordowy i spojrzałam za okno. Jesień w tym roku wyjątkowo nas rozpieszcza. Był dzisiaj 17 września, a ja miałam wrażenie jakby był początek sierpnia. Przez chwilę nawet zastanawiałam się czy nie zmienić spodni na spódnicę, ale zrezygnowałam, bo wieczory są dość chłodne.
  W końcu nadeszła 18:30 i mogłam opuścić dom. Bardzo powoli ruszyłam w stronę  Europy, nie denerwowałam się ani nic z tych rzeczy, po prostu moje wysokie obcasy nie pozwalały na szybsze poruszanie się. Po jakiś 20 minutach zobaczyłam kolorowy napis "Europa" a przy drzwiach wysokiego blondyna. Serce zaczeło mi szybciej bić, ale starałam się uspokoić. Gdy podeszłam bliżej Charlie wyszczerzył się na mój widok, wyglądał troche jak jakiś pies czy coś.

-Cześć Olivia, pięknie wyglądasz- powiedział zmieniając swój psi uśmiech na normalny, który idealnie pokazuje te słodkie dołeczki w policzkach i wyciągnął w moją stronę yroczy bukiecik małych różyczek.

-Dziękuję- odwzajemniłam uśmiech licząc na tonże nie wyglądam przy tym jak niedorozwinięta foka.

-Mam nadzieję, że za kwiatki, a nie za komplement, w końu zs prawdę nie należy dziękować- mówiąc to puścił mi oczko i otworzył przede mną drzwi a ja poczułam, że moja twarz przybrała barwę buraka.

   Usiedliśmy do stolika i rozpoczeliśmy rozmowę. Początkowo była sztywna i nie zbyt się kleiła, ale już po chwili znaleźliśmy wspólny temat. Kiedy spojrzałam na zegarek było po 22. Nie mogłam uwierzyć, że te trzy godziny mineły tak szybko. Wydawało m się, że siedzimy razem od kilku minut.

-Wiesz Charls, super się z tobą gada, ale o 23 zamykają lokal, więc chyba powinniśmy się zbierać - stwierdziłam wyciągając portfel.

-Ehh, no cóż, szkoda. Ja zapłacę

-Nie, dziękuję. Zapłacę sama.

-Oj, Livka nie zabieraj mi resztek męskości- powiedział znowu puszczając mi oczko.

Wyszliśmy na zewnątrz. Było dość chłodno i zaczełam żałować, że nie wziełam kurtki.

-Odprowadzić cię?-zapytał.

-Jeśli nie chcesz, to nie musisz- powiedziałam z opanowaniem, chociaż każda komórka mojego ciała błagała, żeby poszedł ze mną.

-Skąd pomysł, że nie chce- zapytał (chyba) retorycznie i zarzucił na mnie swoją marynarkę- do twarzy ci w niej.

Gdy staneliśmy pod drzwiami mojego domu uśmięchnął się do mnie i popatrzył mi głęboko w oczy.

-Liczę na to, że jeszcze to powtórzymy- powiedział, po czym schylił się i delikatnie pocałował mnie w policzek.

Stałam jeszcze kilka chwil patrząc jak odchodzi, a serce biło mi zdecydowanie zbyt szybko.

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale mój telefon chyba miał okres bo coś odwalał. Rozdział jakoś tak średnio mi się podoba, więc piszcie co wy sądzicie na jego temat xo

Only friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz