Rozdział 13: "Wspólna noc?"

128 14 10
                                    


Nie dać się omamić dwuznacznością tytułu!! Walczyć z tym!! XD

Waring!! Wulgaryzmy, czasami w dodatku "lekkie" ;-;

=========================
Perspektywa Marty:

Cholerna pełnia. Mimo, że jest piękna to i tak jej nienawidzę... Nigdy nie mogę wtedy spać. Jak nie mogę spać to się nie wysypiam, jak się nie wysypiam to jestem mocno wkurzona, jak jestem wkurzona to kłócę się z każdym i o wszystko, jak się kłócę to potem tego żałuje i jest mi smutno, smutek= depresja, depresja=choroba, choroba= śmierć...

Czyli w skrócie:

Jak się nie wyśpisz to umrzesz.
Martha, 2017

Dobra do momentu punkt z depresją mam tak zawsze jak się nie wyśpię.

Wracając...

Po długiej walce z próbą "stałego zaśnięcia"(czyli takiego żeby obudzić sie rano) wywiesiłam białą flagę. Zrezygnowana i poddenerwowana usiadłam na łożku i przetarłam twarz rękoma. Rozejrzałam się po pokoju. Swoją drogą ciemno tu jak...

Nie dokończę...

Jedynie blask księżyca, padającego przez wielkie okna, rzuca pojedyncze i delikatne wiązki światła. Podeszłam do okna... Los Angeles wygląda niesamowicie nocą... O takim widoku zawsze marzyłam.

Pewnie, dlatego zawsze miałaś podobną tapetę na laptopie z Google Grafika....

Chwilę jeszcze wpatrywałam się w ten piękny widok, po czym usiadłam na brzegu łóżka. Napiłam się łyka wody ze szklanki, która zawsze stoi na szafce nocnej. Następnie wzięłam telefon do ręki, aby sprawdzić godzinę.

2:22... Zajebiście...

Ehh... Próbowałam juz chyba wszystkiego aby zasnąć. Czytałam sobie bajkę na dobranoc, słuchałam jakiś kołysanek, liczyłam baranki (doszłam do 345), czytałam książkę od matmy i fizyki. Wszystko na NIC!!
Chwila... Mleko!! Tak!! Jak byłam mała i nie mogłam spać, mama dawała mi szklankę mleka do wypicia. Nie wiem jakim cudem ale zasypiałam po tym szybko. Ponownie wstałam ze swojego posłania. Podeszłam do szafy i wyjęłam czarną bluzę NIKE, która sięgała mi za 4 litery (P-u-P-ę xD). Bądź co bądź ale paradowanie w krótkich spodenkach i luźnej bluzce na ramiączka.... Niee... w dodatku jest mi juz teraz zimno!! Założyłam jeszcze grube, antypoślizgowe, niebieskie skarpety zamiast kapci. Jeszcze lekko ogarnęłam włosy w lustrze.

No co??

Tak gotowa wyszłam cichaczem z pokoju a potem bezdźwięcznie zeszłam po schodach. W salonie usłyszałam, możecie się ze mnie nabijać, dźwięk fortepianu. Ten piękny dźwięk... Dobiegał z jednego ze studiów nagraniowych, które jest pod nami.

No i teraz...

Rozum mówi: Idź po mleko i spać!
Serce krzyczy; Na co czekasz?! Idź za tym dźwiękiem!

Chyba oczywiste co wybrałam. Nie czekając wsiadłam do windy i zjechałam piętro w dół. Tam krótkim korytarzem doszłam do drzwi studia. Słuch mnie nie mylił, to stamtąd dobiegała muzyka... Teraz słyszałam ją wyraźniej... Ktoś grał piosenkę John'a Legend'a "All of me". W dodatku śpiewał.

Zaraz, zaraz... Czy to....???

Delikatnie otworzyłam drzwi. Ponownie się nie myliłam... Scott grał na fortepianie i śpiewał... Boże jak on pięknie śpiewa!! Tylko czemu teraz sie tym tak zachwycam? Od zawsze to wiedziałam...

Teenagers dreams/ PTX ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz